Wypatrzyłam u Lirael zabawę i postanowiłam spróbować.
Zaczęłam dzień w „kuchni Jerzego Knappe”
Zaczęłam dzień w „kuchni Jerzego Knappe”
W drodze do pracy zobaczyłam głupiego Maciusia
i przeszłam obok - ulicą Nadbrzeżną
żeby uniknąć hańby
ale oczywiście zatrzymałam się przy kobiecie na kamieniu
W biurze szef powiedział: „Przyślę pani list i klucz”
i zlecił mi zbadanie domku trzech kotów
W czasie obiadu z Baltazarem i Sonieczką
zauważyłam kota, który jadał wełnę
pod British Museum (które) w posadach drżało .
Potem wróciłam do swojego biurka - magicznego miejsca.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam tysiąc kulek
ponieważ mam nakarmić wilki.
Przygotowując się do snu, wzięłam piąte dziecko
i uczyłam się, jak mówić nie
zanim powiedziałam dobranoc kotu, który się włączał i wyłączał
Dopisek:
Knappa czytam z doskoku zważywszy, że to jednak nie beletrystyka, literatura faktu czy inne czytadło a po prostu książka kucharska - książka kucharska napisana z jajem, a więc do czytania i gotowania. Mam nadzieję, że za jakiś czas poświęcę jej więcej miejsca.
I słówko jeszcze, dzisiejsza zabawa fantastyczna, trochę pogłówkować trzeba.
i przeszłam obok - ulicą Nadbrzeżną
żeby uniknąć hańby
ale oczywiście zatrzymałam się przy kobiecie na kamieniu
W biurze szef powiedział: „Przyślę pani list i klucz”
i zlecił mi zbadanie domku trzech kotów
W czasie obiadu z Baltazarem i Sonieczką
zauważyłam kota, który jadał wełnę
pod British Museum (które) w posadach drżało .
Potem wróciłam do swojego biurka - magicznego miejsca.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam tysiąc kulek
ponieważ mam nakarmić wilki.
Przygotowując się do snu, wzięłam piąte dziecko
i uczyłam się, jak mówić nie
zanim powiedziałam dobranoc kotu, który się włączał i wyłączał
Dopisek:
Knappa czytam z doskoku zważywszy, że to jednak nie beletrystyka, literatura faktu czy inne czytadło a po prostu książka kucharska - książka kucharska napisana z jajem, a więc do czytania i gotowania. Mam nadzieję, że za jakiś czas poświęcę jej więcej miejsca.
I słówko jeszcze, dzisiejsza zabawa fantastyczna, trochę pogłówkować trzeba.
To już wiadomo, dlaczego British Museum drżało - kot jadł wełnę i był rezonans. :)
OdpowiedzUsuńKarmienie wilków kulkami brzmi dwuznacznie, mam nadzieję, że się nie zainteresuje Tobą WWF. :D
Mówienie dobranoc kotu, który się włącza i wyłącza musi być doprawdy irytujące. :)
Dzięki za uśmiech, który wywołała u mnie Twoja superopowiastka z tytułami!
Dzięki :-))
OdpowiedzUsuń"Przyślę pani list i klucz"... ulala... oby tylko to się źle ie skończyło :) Świetna historia!
OdpowiedzUsuń