28.02.2011 - 06.03.2011
Tydzień dziesiąty
Lilian Jackson Braun - Kot, który sie włączał i wyłączał
Wydawnictwo: Elipsa
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-61226-43-7
Ilość stron: 190
Kolejna książka z cyklu o kotach i dziennikarzu Qwilleranie - tom 3. Dziennikarz to zamiłowany detektyw, koty to jego oczy i uszy. Akcja powieści toczy się w podupadającej dzielnicy, którą upodobali sobie antykwariusze. Życie w dzielnicy owej toczyło się spokojnie i choć dzielnica nie miała najlepszej renomy, nie prowadziła w rankingach przestępczości, aż raz...
Śmierć jednego z antykwariuszy, policja uznaje za wypadek. Drugi wypadek śmiertelny też wydaje się być przypadkowy, tylko Qwilleran ma wątpliwości. Oczywiście, obie zagadkowe śmierci zostają przez dziennikarza wyjaśnione, ale niczego by detektyw-amator nie wskórał, gdyby nie instynkt detektywistyczny jego pupilów - dwójki syjamów: Koko i Yum Yum. I oto zagadka popularności kociego cyklu. Koty są sympatyczne, szalone, mądre, dobre na niepogodę i zły humor. Każdy chciałby mieć takie stadko. I ja też, choć moje koty niczym nie odbiegają od tych z powieści, no trochę różną mają urodę. Moje to rasowe dachowce: szylkret i prążek. Ale przecież nie szata zdobi zwierzaka... Do lektury "kociego cyklu" posiadaczy kotów namawiać nie trzeba, ale tych "bezkotnych" namawiam, bo po lekturze tejże książki zazdrościć nam będą mrauksów.
Na trzecim tomie miałam zakończyc kocie czytanie, w myśl zasady, jaką stosuję - więcej niż trzy tytuły jednego autora, to nadmiar szczęścia. W tym przypadku, zasada owa ma się nijak. Przede mną już tylko 27 tomów.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Tydzień dziesiąty
Lilian Jackson Braun - Kot, który sie włączał i wyłączał
Wydawnictwo: Elipsa
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-61226-43-7
Ilość stron: 190
Kolejna książka z cyklu o kotach i dziennikarzu Qwilleranie - tom 3. Dziennikarz to zamiłowany detektyw, koty to jego oczy i uszy. Akcja powieści toczy się w podupadającej dzielnicy, którą upodobali sobie antykwariusze. Życie w dzielnicy owej toczyło się spokojnie i choć dzielnica nie miała najlepszej renomy, nie prowadziła w rankingach przestępczości, aż raz...
Śmierć jednego z antykwariuszy, policja uznaje za wypadek. Drugi wypadek śmiertelny też wydaje się być przypadkowy, tylko Qwilleran ma wątpliwości. Oczywiście, obie zagadkowe śmierci zostają przez dziennikarza wyjaśnione, ale niczego by detektyw-amator nie wskórał, gdyby nie instynkt detektywistyczny jego pupilów - dwójki syjamów: Koko i Yum Yum. I oto zagadka popularności kociego cyklu. Koty są sympatyczne, szalone, mądre, dobre na niepogodę i zły humor. Każdy chciałby mieć takie stadko. I ja też, choć moje koty niczym nie odbiegają od tych z powieści, no trochę różną mają urodę. Moje to rasowe dachowce: szylkret i prążek. Ale przecież nie szata zdobi zwierzaka... Do lektury "kociego cyklu" posiadaczy kotów namawiać nie trzeba, ale tych "bezkotnych" namawiam, bo po lekturze tejże książki zazdrościć nam będą mrauksów.
Na trzecim tomie miałam zakończyc kocie czytanie, w myśl zasady, jaką stosuję - więcej niż trzy tytuły jednego autora, to nadmiar szczęścia. W tym przypadku, zasada owa ma się nijak. Przede mną już tylko 27 tomów.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Jak tak dalej pójdzie, to nam wszyscy antykwariusze wyginą. Czytałam ostatnio o takim jednym u Sancheza, teraz zaczynam "Bibliotekę cieni". Gdzie my będziemy książki kupować? A koty są... cudnie kocie. Ciekawe, gdzie mój Obama, czy też jakieś śledztwo prowadzi, bo na noc nie wrócił.:)
OdpowiedzUsuń