wtorek, 30 października 2012

Kulturalni, czyli bla-bla-bla - Waldemar Łysiak


Nie śledziłam nigdy poglądów pana Łysiaka, bo i po co. Pamiętam jak zachłystywałam się pierwszymi książkami tego autora i było mi ganz egal czy Łysiak jest na prawo, czy lewo, a może pośrodku. Do dziś pamiętam "Asfaltowy saloon" czy "Cesarski poker" i wiele innych książek wydanych w czasach radosnego komunizmu. Nie wiem, co mnie podkusiło, by sięgnąć po felieton "Kulturalni". Dostało się tam wszystkim:

- pederaście Biedroniowi*,
- ekspertom od uzbrojenia,
- antypisowcowi-salonowcowi-kryptolewakowi Tomaszowi Lisowi za książkę, którą Łysiak określa jako wymądrzalski bulgot pseudointeligenta (Całe szczęście, że książki Lisa nie czytałam, bo nie daj Boże spodobałaby mi się i co?Na głąba bym wyszła)
- potem jeszcze była Gazeta Wyborcza
- ambona z Dziwiszem
- kapuś Maciej Damięcki
- koleś kapusia Daniel Olbrychski, komediant jęczący i przewracający oczami, do którego publicznych bełkotów opinia publiczna zdążyła się przyzwyczaić - słowem bucowaty aktor.
A potem był jeszcze sejm, Rokita, Tusk, Schetyna. Ale zainteresowanych odsyłam do tekstu, krąży sobie w cyberprzestrzeni.

 I niech by to sobie wszystko było, ale język pana Łysiaka mało literacki i teraz wiem, dlaczego nie czytam Gazety Polskiej. W zasadzie ograniczam się do książek. Telewizję takoż mijam z daleka, a tu masz ci babo, musiałam się potknąć o Bla-bla. Rozbolała mnie głowa, ciśnienie skoczyło.
A zawsze sobie powtarzam: Polityki wystrzegaj się jak zarazy. Amen.

* określenia bohaterów notki żywcem zerżnięte z felietonu Waldemara Łysiaka 

niedziela, 21 października 2012

Brzydkie kaczątko - Hans Chrystian Andersen

Hans Chrystian Andersen - Brzydkie kaczątko
Wolne Lektury
Ebook - format ePub



Kiedy mnie znudzi czytanie większych  powieści, zaglądam na portal Wolnych Lektur. Tam podczytuję jakieś krótkie kawałki ( niekoniecznie głodne ). Tym razem znowu baśń Andersena, baśń znana i przez dzieci lubiana. I ja tę baśń znałam, czytałam w dzieciństwie wielokrotnie i zdawałoby się, że nic w baśni nie jest w stanie mnie zaskoczyć. I otóż - zaskoczyło. Nie treść na mnie robiła wrażenie, a klimat tej baśni. Początkowo pełna sielanka. Momentami bywa nawet dowcipnie. (że ja tego kiedyś nie widziałam). Kiedy kacza rodzina pojawia się na świecie, a z nią coś, co kaczki nie przypomina, mama kaczka rzecze:

-Ogromne pisklę (…) i do żadnego z moich niepodobne. Czyżby to rzeczywiście było indycze jajko? No, o tym się przekonamy: musi iść do wody, choćbym je miała wciągnąć za łeb własnym dziobem!”

Mama-kaczka kocha wszystkie dzieci, dziwadło też. Ale wkrótce los dziwadła się odmienia. Z trudem brnę przez opisy, kiedy to całe towarzystwo sprzysięgło się przeciw brzydactwu. I za co? Nawet tak naprawdę to coś brzydkie nie jest. Codziennie chadzam na spacery nad miejskie jeziorko, po którym pływa para łabędzi z trójką młodych. I nie wydaje mi się, że młode łabędzie są brzydkie, wprawdzie nie są białe, ale  szaro-beżowe, co wcale nie ujmuje im uroku. 
Cóż, zwierzęca gromada z baśni ma jednak zupełnie inne zdanie na ten temat i pastwi się nad nieszczęśnikiem. Cierpię razem z brzydką kaczuchą i nawet szczęśliwe zakończenie nie jest w stanie złagodzić przykrych doznań, przynajmniej moich. Bo czy "brzydactwo" zapomniało o okropnych doznaniach? Raczej wątpię, choć kiedy:

"Rozpostarł skrzydła, które zaszumiały głośno, podniósł do góry szyję wdzięcznym ruchem i z głębi serca zawołał radośnie: - Nie marzyłem o takim szczęściu – nie marzyłem!"

Następca - Ismail Kadare

42.71
Tydzień czterdziesty drugi
15.10.2012 - 21.10.2012 

Ismail Kadare - Następca
Wydawnictwo Świat Książki
Seria Lemur
Rok wydania 2008
ISBN 978 -83- 247-0809-3
Ilość 143


Po raz kolejny powtórzę - podróże kształcą, nawet te po mapie. Przy  okazji owych podróży zdecydowałam, że warto by poznać literaturę krajów dla mnie egzotycznych, choć europejskich. Najczęściej koncentruję się na  literaturze angielskiej przede wszystkim, polskiej, skandynawskiej (głównie Szwecja) i to chyba wszystko. No może Rosja, czasem trafi się coś francuskiego. Literatura np chorwacka czy albańska jest mi zupełnie obca. Zaczęłam więc poszukiwania i trafiłam na pisarza albańskiego, o którym w zasadzie wcześniej nie słyszałam. 
Ismail Kadare to postać barwna. Pisarz albański, który studiował najpierw w Tiranie, potem w Moskwie, by w końcu uzyskać azyl polityczny we Francji. 

Ciekawa jest także sama historia albańskiego reżimu, szczególnie zaś głośna swego czasu sprawa śmierci Mehmeta Shehu, pretendenta na następcę Envera Hodży, której okoliczności nigdy nie zostały wyjaśnione. To wydarzenie wykorzystał Kadare w powieści "Następca"

Powieść "Następca" to druga część dyptyku, co na swoje nieszczęście przeoczyłam.  Pierwszą część stanowi "Córka Agamemnona".
Powieść Kadare nie jest powieścią ani łatwą, ani rozrywkową.   Narracja powieści obejmuje różne punkty widzenia - agentów wywiadu, Wodza, Następcy, jego żony córki, syna, także architekta. To jeszcze bardziej gmatwa sprawę tajemniczej śmierci Następcy, oddalając jej wyjaśnienie.
Mimo, że kanwę powieści oparł Kadare na faktach, to nie używa w niej autentycznych nazwisk. Główne postacie noszą nazwy funkcji. Brak tu Enwera Hodży, ale jest Wódz. Brak tu Mehmeta Shehu - jest Następca. Zabieg ten czyni powieść uniwersalną, mogącą się odnosić do każdego z państw obozu komunistycznego.  Przejmujący jest w książce stan ciągłego zagrożenia, irracjonalnego strachu. Nie bez przyczyny twórczość Ismaila Kadare porównuje się do twórczości Orwella, Kafki czy Gogola. 

Trzeba przyznać, że Ismail Kadare jest jednym z największych współcześnie żyjących pisarzy. Sławę przyniosła mu pierwsza powieść "Generał martwej armii", która debiutował w roku 1963. Otrzymał wiele nagród literackich, jest pisarzem cenionym w świecie. Książkę polecam, jako świadectwo komunistycznego terroru. Lekturę proponuję jednak zacząć od "Córki Agamemnona", może lektura "Następcy" będzie łatwiejsza. 



Książka przeczytana w ramach wyzwania czytelniczego Trójka e-pik - październik 
Literatura krajów basenu śródziemnomorskiego - Albania

środa, 17 października 2012

Zwierzenia Britt-Mari - Astrid Lindgren

42.70
Tydzień czterdziesty drugi
15.10.2012 - 21.10.2012 

Astrid Lindgren - Zwierzenia Britt-Mari
Wydawnictwo Nasza Księgarnia 
Rok wydania 2006
ISBN 83-10-11237-8
Ilość stron 135


Z okładki.
"Zwierzenia Britt-Mari", debiut literacki Astrid Lindgren, to ciepła, pełna humoru opowieść o życiu, szkolnych perypetiach, pierwszej miłości nastolatki, którą najlepiej określają słowa samej autorki: "Gdy opisywałam Britt-Mari, wyposażyłam ją w te wszystkie przymioty, które pragnęłabym sama mieć w wieku kilkunastu lat. Była silną osobowością, a ja często tchórzyłam".

Jest to debiut literacki Astrid Lindgren. Książka ukazała się w roku 1944. Lindgren debiutowała późno, bo w wieku 37 lat.  Od debiutu minęło aż 13 lat, nim powstały sławne "Dzieci z Bullerbyn" i z nimi głównie kojarzy się pisarstwo Astrid Lindgren. Ale postanowiłam zajrzeć do twórczości tej mniej znanej i trafiłam na  "Zwierzenia..." i Detektywa Blomkvista". 

Piętnastoletnia Britt-Mari  otrzymuje od swojej matki sfatygowana maszynę do pisania. Początkowo nie ma pomysłu na jej wykorzystanie, ale kiedy otrzymuje adres dziewczynki ze Sztokholmu, zaczyna do niej pisać listy. W zasadzie o adresatce nic nie wiemy, bo książka zawiera tylko "jedną stronę medalu", koncentruje się na przeżyciach Britt-Mari i jej licznego rodzeństwa. 
Wraz z rodziną Hagstrom śledzimy życie w niewielkim miasteczku, poznajemy zwyczaje Szwedów, ich tradycje. Książka ciepła, może odrobinę moralizatorska, ale nie obniża to wartości książki. 

Wydanie książki jednak rozczarowuje, głównie denerwują literówki, a także niekonsekwencja w odmianie dwuczłonowych  imion szwedzkich. Nie znam zasady, ale trochę mnie dziwi, że jedno imię jest podawane w formie nieodmiennej: Britt - Mari ,  inne odmienione w każdym członie: Annastina - Annęstinę. Wygląda to trochę dziwacznie i jakoś niekonsekwentnie, ale może się czepiam.

Reasumując: "Zwierzenia Britt- Mari" na pewno nie dorównują "Dzieciom z Bullerbyn", choć tryskają humorem i ciepłem, uczą szacunku dla drugiego człowieka, poszanowania tradycji i współżycia w rodzinie. Tchnie to może moralizatorstwem, ale nie jest to moralitet w stylu pana Jachowicza.  Na okładce notka: wiek 10+.  Warto podrzucić dzieciom do poczytania i objaśnić... na czym polegało pisanie na klawiaturze bez ... monitora ( podczytane na jakimś blogu, forum, a może FB? )


Szwedzka maszyna do pisania Hada


Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik - autor naszego dzieciństwa

poniedziałek, 15 października 2012

Noc w bibliotece -Agatha Christie

42.69
Tydzień czterdziesty drugi
15.10.2012 - 21.10.2012 

Agatha Chriestie - Noc w bibliotece
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Rok wydania 2006
ISBN 83-7469-372-X
Ilość stron 144



Nie raz wyrażałam swój stosunek do książek pani Agathy i zawsze był on średnio entuzjastyczny. Tym razem powieść z listy najlepszych kryminałów stulecia i szczerze powiem, że to druga z książek  Agathy Christie, która mi się naprawdę podobała. Pierwsza to "A.B.C". Nie znoszę zakręconych bez potrzeby (w moim przekonaniu, oczywiście) intryg. Wychodzę z założenia, że im mniej tym lepiej, choć powiadają ludzie, że od przybytku głowa nie boli. Mnie boli, ale tym razem obeszło się bez proszków przeciwbólowych. Wszystkiego było akurat tyle, ile trzeba. 

A oto fabuła pokrótce. 
W domu państwa Bantry pokojówka odkrywa zwłoki młodej dziewczyny, której nikt wcześniej nie widział. Ani Dolly Bantry, ani jej mąż pułkownik Bantry  nie mają nic wspólnego ze śmiercią dziewczyny, lecz społeczność St.Mary Mead ma na ten temat swoje zdanie. By zapobiec bezpodstawnym pomówieniom, pułkownikowa Bantry wzywa na pomoc niezawodną w sprawach kryminalnych Jane Marple.  Kto zabił, jaki miał motyw?  Tylko panna Marple jest w stanie dojść prawdy, choć jej metody wydają się być dziwne. 

Jak zwykle powieść Agathy Christie skrzy się humorem, co w jej książkach najbardziej cenię. Przesympatyczna Marple dodaje książce uroku, jej metody detektywistyczne - porównywanie osób i wydarzeń do tego, co wydarzyło się na wsi , jest może dziwaczne, ale  zabawne i nad wyraz skuteczne .  Bo czy ważne, w jaki sposób ta stara panna (jak ją określa autorka) dochodzi prawdy? Ważne, że niegodziwość zostaje ukarana, a czytelnik dostaje swoją porcję przyjemności. 


Margaret Rutherford jako Miss Jane Marple 

i jeszcze raz miss Jane


Baza Recenzji Syndykatu ZwB 

niedziela, 14 października 2012

Moim kolorem będzie czerwień - Maciej Gorywoda

2.
Tydzień czterdziesty pierwszy
8.10.2012 - 14.10.2012 


Maciej Gorywoda - Moim kolorem będzie czerwień
Wydawnictwo Self Publishing

Plik ePub
Rozmiar pliku 36 MB
Ilość stron 20



Z opisu książki - księgarnia Gandalf:

"W Trzcinicy, na zachód od Jasła, daleko na południu Polski, pośrodku zupełnie niczego, znajdują się pozostałości wczesnosłowiańskiego grodu. Ruiny opowiadają historię z czasów, gdy Polska jeszcze nie istniała, a mieszkańcy tych terenów starali się żyć zgodnie z własnymi prawami, niezależni zarówno od księcia Polan na północy, jak i od władców Wielkiej Morawy na południu. Jedźcie tam kiedyś, jeśli będziecie mieli czas.
"Moim Kolorem Będzie Czerwień" to opowieść o wyobcowaniu adoptowanego dziecka... Nie, wróć. To po prostu 20-stronicowe opowiadanie historical fantasy, tyle że bez wielkiej polityki, epickich bitew i ratowania świata. Rzecz dzieje się na uboczu, u podnóża polskiej strony Karpat, w połowie IX wieku naszej ery.
Ale przynajmniej są potwory"


Powiem, że opowiadanie zrobiło na mnie średnie wrażenie. Początkowo intrygowało, ale kiedy pojawiły się elementy fantasy, przestało mi się podobać.  Dlaczego po opowiadanie sięgnęłam, skoro fantasy nie lubię? Chciałam oszukać samą siebie, przeczytać coś krótkiego, polskiego, baśniowego i zdążyć z wyzwaniem Trójki e-pik z poprzedniego miesiąca. Nie zdążyłam, opowiadanie mnie rozczarowało, a miejscami zakręcony styl mnie wkurzał. Kilkakrotnie musiałam wracać do już przeczytanych zdań, by wyłapać myśl autora. Nie mówię, że było źle, ale nie było też olśniewająco. Na pewno notka moja jest subiektywna z racji mojej awersji do fantasy. Już wolę science fiction, bo tam przynajmniej ma się wrażenie realności. Oczywiście, co komu. Mnie akurat - tak sobie, co nie znaczy, że Macieja Gorywody unikać będę. 

Przede mną jeszcze trzy króciutkie opowiadania związane tematycznie z "Moim kolorem....", które można znaleźć na stronie książki Gorywody, ale to za jakiś czas.


czwartek, 11 października 2012

Nike 2012

Na temat Nike 2012 napisano już wiele, ale ja jakoś się spóźniam w dostrzeganiu  literackich wydarzeń. Dobrze, że dostrzegam je  w ogóle w nawale zwykłych codziennych  obowiązków, które jednak do końca nie zasłaniają tego, co dla ducha ważne. Można by sparafrazować słowa tegorocznego laureata Nike i wstawić w miejsce słowa "pisać" wszystko to, co stoi na przeszkodzie w przeżywaniu doznań duchowych - istnienia w ogóle.

"Pisz, ale też trochę żyj. Pisz, ale nie zapominaj o życiu, tak szybko mija.Pisz, lecz korzystaj z życia, bo nie warto go tracić. Kto - z piszących i żyjących - nie słyszał takich i podobnych rad, kto ich sam sobie nie udzielał, siebie nimi nie łudził, nie torturował. Jest czas pisania i czas istnienia, mówią one, zastanów się, tu jeszcze czeka na ciebie las, tam morze."*

Fragment pochodzi z książki Marka Bieńczyka  "Książka twarzy", za która otrzymał nagrodę literacką -  Nike. Nie powiem, że wyżej cytowany fragment mnie jakoś szczególnie porwał, no ale jakoś tak mi tu pasował. Pana Bieńczyka nie znam, ale poznam. Dziś kupiłam nagrodzoną książkę - uwaga reklama - na Publio**. Nadal bawię się kupowaniem ebooków, w minutę na wirtualnej półce, to jest wprost FASCYNUJĄCE :-)
Marek Bieńczyk. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Wracam jednak do laureata. Tytuł "Książka twarzy" wywodzi się od portalu społecznościowego - Facebooka. Coraz więcej takich "fejsbukowych" książek.
Niedawno Polska zaczytywała się Wiśniewskim - Na fejsie z moim synem. Nie żebym porównywała, bo ani "Książki twarzy", ani "Na fejsie..." nie czytałam, choć raz po łzawym wywiadzie z Wiśniewskim w Papermint, miałam zamiar po książkę sięgnąć, ale nie sięgnęłam, a "Książki twarzy" jeszcze nie przeczytałam. Jak do tej pory miałam raczej pozytywne odczucia po czytaniu książkowych wydań esejów, oczywiście różni to byli autorzy - Szczygieł, Pilch, Kaczorowski czy Hugo-Bader. Mam nadzieję, że i tym razem będzie niezgorzej, bo przecież szanowna "nikowa" kapituła wie, co robi. "Robota" to raczej trudna.



W tym roku w finale znaleźli się:***

"Książka twarzy", Marek Bieńczyk, Świat Książki (kategoria - esej)
"Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego", Krystyna Czerni, Znak (biografia)
"Miłosz. Biografia", Andrzej Franaszek, Znak (biografia)
"Miedzianka. Historia znikania", Filip Springer, Czarne (reportaż)
"Dom żółwia. Zanzibar", Małgorzata Szejnert, Znak (reportaż)
- "Imię i znamię", Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Biuro Literackie (poezja)
"Włoskie szpilki", Magdalena Tulli, Nisza (opowiadania)
Przyznam szczerze, że żadnej z nominowanych książek nie znam, choć swego czasu miałam zamiar poczynić starania, w kwestii... poznania. Wszystko zatem przede mną. Mam na to rok.

---------------------
*     Marek Bieńczyk, Książka twarzy, Świat Ksiązki, 2011, ePub, s.8
**   Reklama dobrowolna, bo z księgarnią nie współpracuję, ale często zaglądam ze względu na ciekawe   promocje, aktualnie - nagroda Nike
*** Żródło informacji - oficjalna strona Nike


wtorek, 9 października 2012

Kolejna lista - kryminały

Nie wiem, skąd mam i nie wiem, kto tę listę utworzył, ale wydała mi się ciekawa i postanowiłam ją tu zamieścić. Może miłośnikom sensacji będzie jakimś drogowskazem, choć już taki drogowskaz kryminalny mieliśmy w sierpniu na Lubimy Czytać - a była to lista sensacji opatrzona tytułem tematycznym "Trup w bagażniku"
A ja tymczasem zamieszczam listę opatrzoną dopiskiem "Najlepsze kryminały" znalezioną w przestworzach wirtualnych i wdzięczna byłabym za jakiekolwiek informacje na jej temat.


 1. Noc w bibliotece - Agatha Christie
 2. Sokół maltański - Dashiell Hammett*
 3. Opowieści nadzwyczajne - Edgar Allan Poe - tekst dostępny na wikiźródła
 4. Tajemnica Edwina Drooda - Charles Dickens
 5. Listonosz dzwoni zawsze dwa razy - James Mallahan Cain
 6. Panna młoda w żałobie - Cornell Woolrich
 7. Sprawa blondynki z podbitym okiem - Erle Stanley Gardner
 8. Długie pożegnanie - Raymond Chandler
 9. Układanka - Rex Stout
 10. Błękitny młoteczek - Ross Macdonald
 11. Wiśniowy blues - James Lee Burke
 12. Biała gorączka - James Ellroy
 13. Alienista - Carr Caleb
 14. Total Cheops - Jean-Claude Izzo
 15. Ciemności, weź mnie za rękę - Dennis Lehane
 16. Casino Royale - Ian Fleming
 17. Maigret i trup młodej kobiety - Georges Simenon
 18. Śmierć mówi w moim imieniu - Alex Joe
 19. Krzyk sowy - Patricia Highsmith
 20. W piątek rabin zaspał - Harry Kemelman
 21. Kopciuszek w potrzasku - Sebastien Japrisot
 22. Śmiejący się policjant - Maj Sjöwall, Per Wahlöö
 23. Dzień Szakala - Frederick Forsyth
 24. Maratończyk - William Goldman
 25. Śledztwo - Dorothy Uhnak
 26. Igła - Ken Follett 
 27. Czerwony smok - Thomas Harris
 28. Misery - Stephen King
 29. Środkowy napastnik zginie o zmierzchu - Manuel Vazquez Montalban
 30. Gazeta lokalna - Shulamit Lapid
 31. Post mortem - Patricia Cornwell
 32. Traktat morderczo-filozoficzny - Philip Kerr
 33. Czarna woda - Kerstin Ekman
 34. Nie zapomnisz mnie - Phillip M. Margolin
 35. Wędzidło sekutnicy - Minette Walters
 36. Panieński grób - Jeffery Deaver
 37. Syreni śpiew - Val McDermid
 38. Wierna do śmierci - Caroline Graham
 39. Acqua alta - Donna Leon
 40. Śliwkowa wyspa - Nelson DeMille
 41. Człowiek-nietoperz - Jo Nesbo
 42. Ostateczne wyjście - Natsuo Kirino
 43. Purpurowe rzeki - Jean-Christopher Grange
 44. Radca stanu - Borys Akunin
 45. Pomarańczki komisarza Montalbano - Andrea Camilleri
 46. Wysłańcy ciemności - Alicia Gimenez-Bartlett
 47. Karambol - Hakan Nesser
 48. Śmierć w Lizbonie - Robert Wilson
 49. Zaginiona - Karin Alvtegen
 50. Mma Ramotswe i łzy żyrafy - Alexander McCall Smith
 51. Bractwo - John Grisham
 52. Ptasznik - Mo Hayder
 53. W mogile ciemnej - Peter Robinson
 54. Wierny ogrodnik - John le Carre
 55. Cichy Joe - T. Jefferson Parker
 56. Odrodzeni - Ian Rankin
 57. Chirurg - Tess Gerritsen
 58. Zabójczy pocałunek - Faye Kellerman
 59. Bangkok 8 - John Burdett
 60. Koniec świata w Breslau - Marek Krajewski
 61. Zimny strach - Karin Slaughter
 62. Paranoja - Joseph Finder
 63. Kraina życia - Nicci French
 64. Tożsamość Bourne'a - Robert Ludlum
 65. Polowanie na Czerwony Październik - Tom Clancy
 66. Fiołki są niebieskie - James Patterson
 67. Kod Leonarda da Vinci - Dan Brown
 68. Tajny agent - Joseph Conrad
 69. Kraksa. Historia jeszcze możliwa
 70. Palacz zwłok - Ladislav Fuks
 71. Imię róży - Umberto Eco 
 72. Trylogia nowojorska - Paul Auster
 73. Niebezpieczne spotkanie - Ernst Jünger
 74. American Psycho - Bret Easton Ellis
 75. Miasto Grzechu 4. Ten żółty drań - Frank Miller
 76. Jaskinia filozofów - Jose Carlos Somoza
 77. Przygoda fryzjera damskiego - Eduardo Mendoza
 78. Zwrotnik nocy - Michael Gruber
 79. Dziwny przypadek psa nocną porą - Mark Haddon
 80. Przygody Sherlocka Holmesa - Arthur Conan Doyle
 81. Zabójstwo Rogera Ackroyda - Agatha Christie
 82. Głęboki sen - Raymond Chandler
 83. Znajomi z pociągu - Patricia Highsmith
 84. Uciec z zimna - John le Carre*
 85. Park Gorkiego - Martin Cruz Smith*
 86. Morderca bez twarzy - Henning Mankell*
 87. Poeta - Michael Connelly
 88. Nie mów nikomu - Harlan Coben*
 89. Kaskady - Ian Rankin
 90. Władca Ocean Park - Stephen L. Carter*
 91. Wściekłość - Jonathan Kellerman*

poniedziałek, 8 października 2012

Morderstwo w Orient Expressie - Agatha Christie

40.67
Tydzień czterdziesty
1.10.2012 - 7.10.2012 

Agatha Christie - Morderstwo w Orient Expressie
Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania 2006
ISBN 978-83-2458-622-6
Ilość stron 266


Zacznę tak. Nie pieję z zachwytu, kiedy czytam książki Christie. Nic nie poradzę. Tę oto książkę czytałam wieki temu, w pamięci zostały jakieś strzępy, ale tak naprawdę - nic konkretnego. 

Powieść po raz pierwszy drukowana była w roku 1933 w odcinkach, zaś rok później ukazało się wydanie książkowe.  "Morderstwo w Orient Expressie" uważane jest za najlepszą powieść (obok "Dziesięciu małych murzynków" ) ze względu na niezwykłe zakończenie. Przyznam, że królowa kryminału namieszała tak solidnie, że aż mnie to zeźliło.  Kręcenie, wiązanie supełków, kluczenie zmęczyło mnie srogo, zastanawiałam się, czy przypadkiem nie rzucić lektury. Nie rzuciłam, bo w drodze sama też byłam akurat, Veolią* przemierzając Prusy Wschodnie. Cóż bym miała robić, kiedy krajobrazy ginęły w ciemnościach i tonęły w deszczu?

Zatem brnęłam do końca.
Poirot wracał pociągiem z Azji ( ja z Gdańska). A skoro był Poirot, to i musiało się coś wydarzyć. Pociągiem tym podróżował także niejaki pan Samuel Ratchett - milioner, którego dalej nazywać będę Raczkiem ( dla poręczności). Otóż Raczek czuje się zagrożony, dostaje listy z pogróżkami, zgłasza się więc do Poirota, by ten wykrył autora gróźb. Poirot odmawia i ... bęc. Raczka znajdują zasztyletowanego. W pociągu, który jak na złość utknął w zaspach, podróżuje dziwne towarzystwo, rzec można od Sasa do Lasa.  Nikt milionera Raczka nie zna, nikt nie ma motywu, by go zasztyletować. Nawet jego służba prywatna, kamerdyner i sekretarz, niewiele o pryncypale wiedzą. 

Poirot wkracza do akcji. Nie sam. Ma wsparcie  greckiego lekarza Constantine'a i pana Boucka - dyrektora jakby od PKP .  Przesłuchują dziwne towarzystwo w liczbie dwunastu sztuk i po nitce do kłębka, powoli, kręcąc i lawirując, wkurzając czytelnika, pan Poirot wykłada karty na stół.  Kto zabił? Jaki miał motyw? To już trzeba samemu doczytać. A czy powieść rzeczywiście obok "Murzynków" najlepsza, cóż - gustu rzecz.


Create your own banner at mybannermaker.com!


* Zasłyszane w drodze podczas lektury "Morderstwa"
   - Proszę pana, a dokąd ten PKS jedzie?
   - To nie PKS, proszę pani, to Veolia.

Baza Recenzji Syndykatu ZwB 

Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich - Leszek Adamczewski

40.66
Tydzień czterdziesty
1.10.2012 - 7.10.2012     

Leszek Adamczewski - Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich
Wydawnictwo Replika
Rok wydania 2011
ISBN 978-83-7674-125-3
Ilość stron 336
                                                          
Od lat mieszkam na Mazurach i szczerze przyznam nigdy nie zagłębiałam się w historię. Życie tu jak wszędzie, tylko tło może piękniejsze niż gdzie indziej.   Czasem, kiedy mnie pytano, skąd pochodzę, odpowiadałam żartobliwie: z Ostpreussen, niewiele wiedząc o tragicznych dziejach tej krainy. Może nie do końca niczego nie wiedziałam, bo w rozmowach rodzinnych przewijała się jak mantra nazwa: Koenigsberg, a niedaleko ode mnie znajduje się sławna złą sławą    Wolfschanze. 

Na okładce książki czytamy:
"Łuny nad jeziorami" to wybór kilkudziesięciu dramatycznych i sensacyjnych epizodów z dziejów Prus Wschodnich w ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej i pierwszych miesiącach pokoju. 

Trudno w przypadku tej książki mówić o sensacyjności, bo książka traktuje głównie o tragedii ludzkiej, choć rzeczywiście przez książkę przewijają się wątki dotyczące poszukiwań bursztynowej komnaty, która w pewnym sensie uratowała Kocha przed stryczkiem. 

Jest i epizod związany z Sołżenicynem, który to został aresztowany w Elblągu w 1945 roku przez NKWD, bowiem przechwycono jego list do przyjaciela, w którym krytykował metody walki Armii Czerwonej i politykę Stalina. A metody postępowania zdobywców były jasne: a po nas choćby potop. Zgliszcza, ruiny, trupy - to szlak zwycięskiej armii. W Olsztynie spalono stare miasto i dworzec, w Królewcu - zamek i katedrę. Lista to długa i przerażająca. Rabowano i wywożono z Prus wszystko, co miało jakąś wartość - zabytki, dzieła sztuki, maszyny i urządzenia z fabryk. Szaber trwał aż do "wyzwolenia" i po nim, mimo sprzeciwu władz polskich.

Książka przejmująca, tak jak sama okładka. Wzrok przyciąga kawalkada czołgów, ale uważne przyjrzenie się zdjęciu ujawnia makabryczne szczegóły. Tak jak makabryczne fakty odkrywa poemat Sołżenicyna "Noce pruskie"

Książkę polecam szczególnie tym, którzy za historią nie przepadają. Autor - Leszek Adamczewski, w sposób zajmujący odkrywa kulisy II Wojny Światowej, dużym atutem są zamieszczone fotografie ze zbiorów autora - te współczesne i te historyczne. 
Wydanie książki raczej skromne, ale nienajlepszy, papier to może w przypadku książki o sporej objętości to zaleta (mniejsza waga). 
Wydawnictwo Replika wydało też kilka innych książek tego autora:
Podziemny skarbiec Rzeszy, Pierwszy błysk, Skarby w cieniu swastyki, Zmierzch Bogów w Posen, które wpisałam na listę lektur do przeczytania.

*********
Lektura zainspirowana wyzwaniem wrześniowym Trójki e-pik - literatura faktu


Serce Mazur - strona, która polecam

wtorek, 2 października 2012

Anioł - Hans Christian Andersen

Hans Chrystian Andersen - Anioł
Wolne Lektury
Ebook - format ePub












"Anioł" to baśń Andersena, której wcześniej nie znałam. Nie pamiętam żadnego zbioru baśni Andersena, który zawierałby "Anioła" . Jakie czasy słusznie minęły, każdy wie i pewnie w czasach tamtych aresztowano wraz z Wyszyńskim i Anioła Andersena. Nie żebym tęskniła za nawiedzonymi bajkami, ale zamiast z dzieckiem paciorki przed spaniem mało zrozumiałe klepać, można by baśń mu tę odczytać. Może i ona smutna, może mocno egzaltowana, ale pozwala na traktowanie śmierci jako czegoś nieuniknionego, ale i niestrasznego. Te anioły piękne, duszyczki dziecięce do nieba niesione bezpiecznie i te kwiatki niepozorne, a wartość swoją mające. I Bóg łaskawy tulący duszyczki dziecięce niewinne. Może trochę ironiczny moje pisanie ma wydźwięk, ale pamiętam czasy, kiedy Bogiem straszono. Chwalić Pana, że dziś inaczej to wyglada. 




Szukając tu i ówdzie o "Aniele" Andersena trafiłam do wikipedii, która może mało precyzyjna, ale niezawodna. Otóż baśnie andersenowskie przed laty tłumaczyła Cecylia Niewiadomska i takie tłumaczenie dostępne jest w Wolnych Lekturach.
Zbiór "Matka. Anioł. Sosna"z tłumaczeniem pani Niewiadomskiej ukazał się w roku 1908 nakładem wydawnictwa Gebethner i Wolff i jak widać, w tamtych czasach anioły nikomu nie wadziły.


To ciekawe doświadczenie czytać coś, co kiedyś nie miało prawa istnieć. Zatem czytam to, co kiedyś nie istniało. Po drodze o Calineczki - pierdułeczki zahaczam, zerkam na nowe szaty cesarza i imbryki, i słowiki, i  z ołowiu żołnierzyki. Doznania nieziemskie i takich innym czytelnikom życzę.

Create your own banner at mybannermaker.com!


Październik - kolejna trójka e-pik

Nadmiar wyzwań szkodzi. Do tej pory jakoś mi szło, ale we wrześniu padłam w przedbiegach. Nie to, że nadmiar lektur, bo czynników mających wpływ było wiele. Wymieniać nie będę, fakt pozostaje faktem z tłumaczeniem się i bez.

W tym miesiącu trójka e-pik to
1. autor naszego dzieciństwa
2. literatura przygodowa / podróżnicza
3. pisarz pochodzący z krajów morza Śródziemnego

Pomysłów wiele mam, ale czy coś z tego wyjdzie i czy czas nie skoryguje planów?
     W ramach wspomnień z dzieciństwa poczytałabym coś Astrid Lindgren, najchętniej trylogię o detektywie Blomkviście albo naszej polskiej pisarki Marii Kownackiej - "Dzieci z Leszczynowej Górki" czy "Rogasia z  Doliny Roztoki". Zasługuje Kownacka na przypomnienie, bo kto nie zna  przygód Plastusia, który mieszkał w piórniku. Mnie najbardziej urzekły "Dzieci z Leszczynowej górki", bo to takie polskie Dzieci z Bullerbyn"
Detektyw Blomkvist - Nasza Księgarnia


Dzieci z Leszczynowej Górki - Merlin

 Rogaś z Doliny Roztoki - Audioteka.pl (akurat to jest wersja dźwiękowa, ale okładka jest fantastyczna)

I czas na przygodę. Otóż poszukując czegoś o Brunei, trafiłam na książkę Lucjana Wolanowskiego
( niemalże wykopalisko archeologiczne, bo i nie wiem, czy komuś to nazwisko coś mówi, to taki globetrotter  z czasów "żelaznej kurtyny" ). Książka ta nosi tytuł "Westchnienie za Lapu - Lapu" i być może uda mi się zmierzyć z Dalekim Wschodem Wolanowskiego. A jeśli nie to może "Inne światy, inne drogi" Giełżyńskiego, albo "Jadę sobie" Marzeny Filipczak


I na koniec basen Morza Śródziemnego. Wybór przeogromny:


Ja zastanawiam się nad wyborem pomiędzy Chorwacją a Albanią. Chorwatka Vedrana Rudan mnie kusi, bo swoją książką wywołała niemalże skandal, zawistni pisali: Literacki burdel pełen trujących schematów stworzony przez faszystkę. Czyż nie ciekawie się zapowiada?


Albania jest mi zupełnie nieznana, a na półce dwie książki Ismaila Kadare: "Następca" i "Córka Agamemnona". Pora zatem i na Albanię.


I tyle planów związanych z trójką, choć zapewniam, że to nie wszystkie wyzwania październikowe, ale:
o tem - potem.

Dopisek
Nie dostałam w bibliotece "Detektywa Blomkvista" ( Jest, ale nie ma ) Zdecydowałam się na inną książkę Lindgren, książkę debiutancką - "Zwierzenia Britt- Mari", oczywiście miałam chęć na detektywa,ale jak się nie ma, co się lubi... Nie zapomniałam o "Dzieciach z Leszczynowej Górki" Marii Kownackiej, stare wydanie, okładka taka jaką pamiętam z dzieciństwa.