piątek, 20 grudnia 2013

Statek - Stefan Mani

45.
Stefan Mani - Statek
Wydawnictwo WAB
Rok wydania 2012
ISBN 978-83-7747-683-3

Ta pozycja to konsekwencja lektury "Głosu" Arnaldura Indridasona. Postanowiłam doczytać coś z literatury islandzkiej, bo to raczej dla mnie dziedzina odległa. Zauroczona "Głosem" bez wahania sięgnęłam po "Statek" wierząc naiwnie, że wszystko co islandzkie musi być dobre, albo przynajmniej zaskakujące. Opinie czytane o "Statku" utwierdziły mnie w tym przekonaniu.
Książka zaczyna się dobrze, rzekłabym - bardzo dobrze. Kilka wątków pozornie niezwiązanych ze sobą, wątków niepokojących, zdawałoby się - od Sasa do Lasa, ale jednak zmierzających w jednym kierunku. Na  frachtowiec Per See.

Zbierają się na nim dziwne postaci, wybierają się w rejs, który ma się okazać piekłem. Ludzie zawrą pakt z Diabłem, a przyroda obróci się przeciwko nim. Szalejący na morzu sztorm, awarie systemu nawigacyjnego, brak kontaktu ze światem i frachtowcem rzuca niczym łupną orzecha.  Gdzie ją zagna żywioł?


Powieść chwalona na wielu blogach, ale ja byłam nią rozczarowana. Świetny początek, zaskakujące zakończenie, a w środku pustka, w której to autor próbował trzymać czytelnika w napięciu. Zbyt długo, zbyt jednostajnie. Znudziłam się strasznie, czekając z utęsknieniem na koniec. Ileż może rzucać czytelnikiem na miotanym przez żywioł statku?

A może to u mnie brak zrozumienia dla dokonań autora., może to moja bylejakość czytania i czytanie na czas ustawiły mnie negatywnie do powieści? Może... Dlatego książki nie odkładam do lamusa, by ponownie dla niej wrócić, tym bardziej, że opracowanie graficzne okładki robi na mnie wrażenie, bo taka jest barwa powieści: popielato-sina, złowroga.

Przeczytane w ramach wyzwań:
Trójka e-pik
Czytamy kryminały

sobota, 14 grudnia 2013

Mówisz - masz...

44.
Paul Arden - Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie.
Wydawnictwo Insygnis
Rok wydania 2008*
ISBN 978-8361428-52-7
źródło okładki - Empik

Książka zamówiona na jednym z portali nie doszła. W księgarni, gdzie miałam ją odebrać, Pani od Książek powiedziała, że nie ma i nie będzie. Nakład wyczerpany. Wędrując po innych portalach księgarskich przekonałam się, że to jednak nie tak. Książka widnieje na półce tu i ówdzie i jest do wzięcia. Kiedy dziecina wybierała się do województwa, napomknęłam, by zerknęła w półki w pewnej księgarni. Zerknęła i przywiozła dwa "Ardeny" ( Cokolwiek... i Nieważne... ). Prezencik, proszę - rzekła. Czyli, krótko mówiąc - mówisz i masz.

Jak już wspominałam gdzieś tu na blogu, poradników ci u mnie dostatek: jak chodzić prosto, żeby nie chodzić krzywo; jak jeść, żeby nie przytyć i jak przytyć nie jedząc; jak być szczęśliwym, nie mając kasy i jak mieć kasę, by być szczęśliwym. Prawdę powiedziawszy do końca udało mi się przebrnąć przez jeden poradnik, ale gdyby ktoś zapytał, co należy robić, by się uszczęśliwić przy pomocy owej recepty na szczęście, to i tak już nie pamiętam. Może powinnam była zrobić jak pewna moja znajoma, która chodziła wszędzie z "Potęgą podświadomości" pod pachą, a owa "Potęga" rozsadzana była przez co najmniej kilkadziesiąt kolorowych karteluszków, które informowały, w jakich miejscach znajdują się złote myśli ułatwiające nam życie. Nie wiem, czy znajoma jest szczęśliwa, bo to dalsza znajoma, a kontakty ograniczają się raczej do "dzień dobry", a i książki pod jej pachą dawno nie widziałam. Jakby co, to i ja ową książkę posiadam, ale nigdy nie przebrnęłam dalej niż poza cztery pierwsze kartki.

I oto stał cud. Lektura recepty na szczęście w wydaniu Ardena poza mną. A dlaczego? Bo było krótko, do rzeczy, dowcipnie i z mnóstwem anegdot. Może przesadziłam z tym "mnóstwem", bo książka liczy 143 strony, na stronie tekstu niewiele, ale to chyba niekonieczne, bo wszystko dopowiadają zamieszczone fotki. Nie wiem, czy komuś w czymś książka pomogła, zwłaszcza w karierze zawodowej, bo trzeba mieć nie lada odwagę, by z porad skorzystać. Próbujcie, bo mnie tej odwagi brak, ale książkę z przyjemnością przeczytałam.

Może jeden z rozdziałów? Tak, tak! To chyba rozdział, choć niepozorny objętościowo

Forsa. Z niej są pomysły
Jeśli jesteś kreatywną, rozpoczynającą karierę osobą, spróbuj nie myśleć o filmie, mediach czy podobnych sprawach. Pomyśl o pieniądzach. To będzie szczere.**

Niebagatelne znaczenie ma dla mnie wygląd książki i tu muszę przyznać, książka wydana niebanalnie. Nie wiem, jak wygląda książka w oryginale. Czy to ten sam format, identyczny sposób rozmieszczenia  fotek, tekstu? Czy pomysł edytorski wydania polskiego jest identyczny z oryginałem? Tak czy siak, choć książka starannie i ciekawie wydana, to jednak sama lektura książki to "droga przez mękę" - w sensie fizycznym. Książka jest tak sklejona, że dokładne obejrzenie fotografii, to ciągła rozterka rozchylić i rozłamać książkę, czy darować sobie szczegółowe oglądanie, choć fotografie korcą. Ot, choćby rzeźba Rona Muecka "Martwy ojciec" umieszczona na dwóch stronach tak sprytnie, że kryje przed wścibskimi pewien, było nie było, ważny obiekt anatomiczny. Ja wiem, że dopatrywanie się szczegółów anatomicznych w  rzeźbie o takim tytule może bulwersować, ale jestem przecież po lekturze "Cokolwiek..." (polecam fragment z Frankiem Zappą, to dopiero bulwersuje )


Przede mną następna książka Paula Ardena - Nieważne, jak dobry jesteś... I dobrze, bo autor intryguje, bawi, chciałoby się powiedzieć z rozpędu - uczy. Nie wiem, jak kogo, mnie może troszeczkę, ale na pewno do lektury wrócę. Nie będę naklejać kolorowych karteczek, bo ruszając tropem ilustracji, można szybko znaleźć, to co się chce.
Ach, miałam przecież parę słów napisać o autorze, ale podstawowe informacje może sobie znaleźć każdy, przytoczę zatem opinię zamieszczoną na stronie wydawnictwa Insygnis, bo jest dokładnie taka jak książka  Ardena.

„Błyskotliwy, zły, uroczy, porywczy i kompletnie obłąkany – Paul Arden to oryginał o nieprzeciętnej energii, obdarzony geniuszem twórczym, który w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem daje niesamowity efekt”. – Roger Kennedy, Saatchi & Saatchi ***

Oczywiście polecam, nawet bardzo. Będzie pysznie! -  jak mawia pewna gwiazda programu kulinarnego.

*     Nie wiem, jaki jest rok wydania tej książki. Rok 2008 jest rokiem premiery
**   Arden Paul, Cokolwiek myślisz (...), Insygnis, 2008 r., s. 101
*** Insygnis

Dopisek
Fota z książki moja własna. Nie pytałam nikogo o zgodę, bo może kazano by mi zapłacić jakąś gruba kasę, jak pewnemu facetowi za wykorzystanie wizerunku wieży Eiffla w reklamie. Arden nie zapytał, sfotografował wieżę, wariacje na temat zamieścił w książce  i nie zapłacił (szczegóły na stronie 89). Więc i ja nikogo nie pytam.

niedziela, 1 grudnia 2013

Listopadowe podsumowanie - kryminały polskie

Okazuje się, że zazwyczaj mieścimy się w normie. Miesięczna liczba przeczytanych kryminałów oscyluje pomiędzy liczbami15 a 20. I jak zawsze, każdy biorący udział w wyzwaniu jest na swój sposób zwycięzcą.

Viv
- Sierpniowe kumaki - Violetta Sajkiewicz, Robert Ostaszewski
 Moleslaw
- Drugi wątek - Joanna Chmielewska
 Melania K.
- Klin - Joanna  Chmielewska
 Wiki
- Kryminalny Wrocław - Marta Guzowska i in.
- Kocie worki - Joanna Chmielewska   
 Anetapzn
- Inspektor Kres - Agnieszka Turzyniecka
- Formacja trójkąta - Mariusz Zielke Gosia B.
- Śmiertelne zlecenie - Katarzyna Rygiel
- Ceremonia - Janusz Koryl 
 Monotema
Straszna noc - Antoni Marczyński
Korzeniec - Zbigniew Białas
 Skrzacik Katarzyna K.
- Wyszedł z domu i nie wrócił - Iwona Mejza
- Kryminalny Wrocław - Marta Guzowska i in. 
- Trup z Nottingham - Sasza Hady 
Aine 
- Wanda Chotomska - Dzień dobry
- Pięć melonów na rękę - Edmund Niziurski 
- Niewiarygodne  przygody Marka Piegusa - Edmund Niziurski
- Nowe przygody marka Piegusa - Edmund Niziurski


Dziś klasyfikację postawiłam na głowie - zwycięzca na końcu. Aine zaskoczyła pod każdym względem - ilości, dostosowaniem kryminałów do rzuconego hasła - trzy powieści Niziurskiego i kreatywnością - niebanalny "kryminał" - Dzień dobry Wandy Chotomskiej.  W hasło przewodnie też "wstrzeliły się" Melania i Moleslaw. Drugie miejsce, biorąc pod uwagę ilość, zajęła Kasia K. - Skrzacik. Cóż mogę powiedzieć jeszcze? Cieszy mnie każdy link do przeczytanej książki, wszystkim uczestniczkom wyzwania bardzo dziękuję za udział i zapraszam do kolejnej, grudniowej edycji. Dziś duże odstępstwo od reguł wyzwania : dodatkowo kryminał z kotem lub psem, niekoniecznie polski i niekoniecznie przeczytany dziś.
Skąd pomysł? Idzie zima, a bezdomnym zwierzakom szykuje się survival. Warto więc pomyśleć o nich i sprawę jakoś unaocznić. Dziś obrazek znaleziony na FB...


Jakieś propozycje literackie?

I jeszcze się pochwalę, z kilkunastu ogłoszeń adopcyjnych zamieszczonych na "Kociaczku", dwa kociaki znalazły stały dom. Niby nic, ale jak mówią: ziarnko do ziarnka...
Kod do kociaczkowego widgetu można pobrać na stronie Kociaczka - Internetowego Kącika Adopcyjnego. Mała rzecz, nie boli, a zamieszczona na blogu - działa cuda. Pozdrawiam wraz z szukającą domu szylkretą Lonią z Głogowa.



  • Piękna Lonia szuka domu! Kochana koteczka o ślicznym, szylkretowym umaszczeniu bardzo chciały mieć własną chatę i swojego człowieka do miziania :) Ma ok. 2-3 lat, jest dosyć spokojną kicią. Zapowiada się na domowego leniucha.
    Jest wysterylizowana, zaszczepiona oraz zaczipowana. Przebywa w schronisku dla zwierząt.

  • Płeć: Kotka, 2 lata
  • Ogłoszenie: 3481
  • Miasto: Głogów (Dolnośląskie)
  • Opiekun: GSPZ AMICUS
  • Osoba kontaktowa: Jagoda Kosmala
  • Numer telefonu: 667 966 567
  • Imię: Lonia
  • Kolor: szylkret
  • Waga: 3-4 kg
  • Po kastracji
  • Aktualne szczepienia
  • Książeczka zdrowia 
Grudniowe dokonania: 
Melania K.