40.67
Tydzień czterdziesty
1.10.2012 - 7.10.2012
Agatha Christie - Morderstwo w Orient Expressie
Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania 2006
ISBN 978-83-2458-622-6
Ilość stron 266
Zacznę tak. Nie pieję z zachwytu, kiedy czytam książki Christie. Nic nie poradzę. Tę oto książkę czytałam wieki temu, w pamięci zostały jakieś strzępy, ale tak naprawdę - nic konkretnego.
Powieść po raz pierwszy drukowana była w roku 1933 w odcinkach, zaś rok później ukazało się wydanie książkowe. "Morderstwo w Orient Expressie" uważane jest za najlepszą powieść (obok "Dziesięciu małych murzynków" ) ze względu na niezwykłe zakończenie. Przyznam, że królowa kryminału namieszała tak solidnie, że aż mnie to zeźliło. Kręcenie, wiązanie supełków, kluczenie zmęczyło mnie srogo, zastanawiałam się, czy przypadkiem nie rzucić lektury. Nie rzuciłam, bo w drodze sama też byłam akurat, Veolią* przemierzając Prusy Wschodnie. Cóż bym miała robić, kiedy krajobrazy ginęły w ciemnościach i tonęły w deszczu?
Zatem brnęłam do końca.
Poirot wracał pociągiem z Azji ( ja z Gdańska). A skoro był Poirot, to i musiało się coś wydarzyć. Pociągiem tym podróżował także niejaki pan Samuel Ratchett - milioner, którego dalej nazywać będę Raczkiem ( dla poręczności). Otóż Raczek czuje się zagrożony, dostaje listy z pogróżkami, zgłasza się więc do Poirota, by ten wykrył autora gróźb. Poirot odmawia i ... bęc. Raczka znajdują zasztyletowanego. W pociągu, który jak na złość utknął w zaspach, podróżuje dziwne towarzystwo, rzec można od Sasa do Lasa. Nikt milionera Raczka nie zna, nikt nie ma motywu, by go zasztyletować. Nawet jego służba prywatna, kamerdyner i sekretarz, niewiele o pryncypale wiedzą.
Poirot wkracza do akcji. Nie sam. Ma wsparcie greckiego lekarza Constantine'a i pana Boucka - dyrektora jakby od PKP . Przesłuchują dziwne towarzystwo w liczbie dwunastu sztuk i po nitce do kłębka, powoli, kręcąc i lawirując, wkurzając czytelnika, pan Poirot wykłada karty na stół. Kto zabił? Jaki miał motyw? To już trzeba samemu doczytać. A czy powieść rzeczywiście obok "Murzynków" najlepsza, cóż - gustu rzecz.
Tydzień czterdziesty
1.10.2012 - 7.10.2012
Agatha Christie - Morderstwo w Orient Expressie
Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania 2006
ISBN 978-83-2458-622-6
Ilość stron 266
Zacznę tak. Nie pieję z zachwytu, kiedy czytam książki Christie. Nic nie poradzę. Tę oto książkę czytałam wieki temu, w pamięci zostały jakieś strzępy, ale tak naprawdę - nic konkretnego.
Powieść po raz pierwszy drukowana była w roku 1933 w odcinkach, zaś rok później ukazało się wydanie książkowe. "Morderstwo w Orient Expressie" uważane jest za najlepszą powieść (obok "Dziesięciu małych murzynków" ) ze względu na niezwykłe zakończenie. Przyznam, że królowa kryminału namieszała tak solidnie, że aż mnie to zeźliło. Kręcenie, wiązanie supełków, kluczenie zmęczyło mnie srogo, zastanawiałam się, czy przypadkiem nie rzucić lektury. Nie rzuciłam, bo w drodze sama też byłam akurat, Veolią* przemierzając Prusy Wschodnie. Cóż bym miała robić, kiedy krajobrazy ginęły w ciemnościach i tonęły w deszczu?
Zatem brnęłam do końca.
Poirot wracał pociągiem z Azji ( ja z Gdańska). A skoro był Poirot, to i musiało się coś wydarzyć. Pociągiem tym podróżował także niejaki pan Samuel Ratchett - milioner, którego dalej nazywać będę Raczkiem ( dla poręczności). Otóż Raczek czuje się zagrożony, dostaje listy z pogróżkami, zgłasza się więc do Poirota, by ten wykrył autora gróźb. Poirot odmawia i ... bęc. Raczka znajdują zasztyletowanego. W pociągu, który jak na złość utknął w zaspach, podróżuje dziwne towarzystwo, rzec można od Sasa do Lasa. Nikt milionera Raczka nie zna, nikt nie ma motywu, by go zasztyletować. Nawet jego służba prywatna, kamerdyner i sekretarz, niewiele o pryncypale wiedzą.
Poirot wkracza do akcji. Nie sam. Ma wsparcie greckiego lekarza Constantine'a i pana Boucka - dyrektora jakby od PKP . Przesłuchują dziwne towarzystwo w liczbie dwunastu sztuk i po nitce do kłębka, powoli, kręcąc i lawirując, wkurzając czytelnika, pan Poirot wykłada karty na stół. Kto zabił? Jaki miał motyw? To już trzeba samemu doczytać. A czy powieść rzeczywiście obok "Murzynków" najlepsza, cóż - gustu rzecz.
* Zasłyszane w drodze podczas lektury "Morderstwa"
- Proszę pana, a dokąd ten PKS jedzie?
- To nie PKS, proszę pani, to Veolia.
Baza Recenzji Syndykatu ZwB
Ja też niespecjalnie garnę się do czytania Christie. Wolę naszego rodzimego Joe Alexa.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie, ja z Alexa niewiele pamiętam, ale chyba coś takie było "Cichym ścigałam go lotem" :-)
UsuńByło było:) Mnie się szalenie tytuły jego książek podobają: Zmącony spokój Pani Labiryntu, Piekło jest we mnie, Cicha jak ostatnie tchnienie...I do tego ciekawe ma historie.
UsuńZnam te tytuły, no przecież, ale czy czytałam? Nie wiem. Ale kryminały z kluczykiem, jamnikiem czytałam jak szalona
Usuń:-)
"Morderstwo..." to jednak z moich ulubionych powieści Christie, ale nie wiem czy najlepsza. Ilekroć czytam jakąś recenzję mam ochotę wrócić do powieści Królowej Kryminału. Gdyby tylko doba była dłuższa...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I ja nie często czytuję Agathę, ale najbardziej podoba mi się makabryczny wierszyk z "Murzynków"
UsuńStosunkowo niedawno "odkryłam" Agathę, nie jestem pasjonatką, jeśli chodzi o kryminały, ale od czasu do czasu, czemu nie ;-)
OdpowiedzUsuńTej książki nie znam, ale skoro to taka z tych naj, to być może kiedyś uzupełnię "braki".
Pozdrawiam.
Mimo wszystko popieram chęć czytania "Morderstwa", skoro znawcy twierdzą, że jest naj :-)Swoją drogą kryminały lubię, bo czemu nie, jeżeli tylko nie są zbyt brutalne.
UsuńJa dopiero zaczynam spotkania z Agathą Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" ma naprawdę zaskakujące zakończenie i warto dla niego przeczytać ten kryminał :-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zakończenie zaskakujące, ale i rzekłabym, mało prawdopodobne :-)
UsuńFajnie się kiedyś czytało Agathę Christie. Bardzo.
OdpowiedzUsuńJa niewiele Christie czytałam wcześniej, ale teraz zaglądam
Usuńczasem, choć miewam mieszane uczucia. Raz jest lepiej, raz gorzej.