sobota, 19 marca 2011

Uroczysko - Magdalena Kordel

12.23
14.03.2011 - 20.03.2011
Tydzień dwunasty

Magdalena Kordel - Uroczysko
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010
ISBN 978-83-7648370-2
Ilośc stron: 256

Wspominałam wcześniej, że za książką się rozglądałam, kiedy na stronie Włóczykijek pojawił się "Sezon na cuda". No tak już mam, że wszystko chcę po kolei, jeśli "Sezon..." to druga część, to bezwarunkowo znać muszę część pierwszą. I znam. Przecztałam w jeden dzień. Szczerze przyznam, że do literatury tzw.kobiecej podchodziłam jak pies do jeża. W życiu swoim zmuszona zawodowo przeczytałam jednego harlequina, jedną Barbarę Cartland, jedną Steel i jedną Grocholę. Proszę mnie nie pytać o tytuły, bo i tak nie pamiętam. W jednym przypadku - bawiłam się przy lekturze dobrze, ale nigdy do tego nie przyznałam się głośno. Dziś pożarłam żywcem "Uroczysko".

Majka porzucona przez męża i ograbiona ze wszystkiego - w sensie materialnym i moralnym szuka miejsca dla siebie i piętnastoletniej córki. Zmienia miejsce zamieszkania, cześciowo profesję i staje na nogi wspomagana przez kochających rodziców, starych i nowych przyjaciół, ludzi życzliwych. Poza tym jest niebywałą szczęściarą, bo może zamieszkać w domu odziedziczonym przez jej rodziców po ciotce. I tak bohaterka zamienia Warszawę na małą miejscowość w Sudetach. Tu odzyskuje wiarę w siebie, w swoja kobiecość. Adoruje ją tłum wielbicieli.

Można by się czepiać różnych większych i mniejszych wpadek autorki, ale co się dziś wyśmiałam i wypłakałam, to moje. Więc czepiać się nie będę. Śmiałam się, kiedy mała Anielka pytała przyszywanego dziadka, jak się stoi jedną nogą w grobie, na co dziadek ze stoickim spokojem odpowiadał dziecku, że całkiem dobrze, jak się nie ma problemów z utrzymaniem równowagi. I płakałam, kiedy Marysia przywlokła do domu krowę, którą prowadzono do rzeźni, bo nie chciała dawać mleka. Może taka tkliwość mnie dopadła z powodu grypy, bo akurat przechodzę? W każdym razie czytelniczki szczerze zazdrościć Majce będą, że ją mąż... zostawił, bo potem tak się wszystko pięknie ułożyło. Niemożliwe? Możliwe!

No cóż, czytać, nie wybrzydzać, bo jak nie kochać Majki, która mając rozbudowany zwierzyniec - dwa psy i kota, furę kłopotów na głowie, wykupuje z rąk oprawcy i przygarnia psa trzeciego? A poza tym powiedzonko: powiedziałam, co wiedziłam i czem prędzej odleciałam! - z ust mi wyjęła.  Bo dodać muszę, że "Żuk" Brzechwy to nasz ulubiony rodzinny wierszyk.
Czytać? Czytać, bo to powieść z pozytywną energią, no i śmieszno bardzo. Kto szuka dobrej rozrywki, to tu ją znajdzie.

(No dobrze - wkurza mnie okładka; słodko w powieści bardzo, a ja cukru nie używam; no i Kalicińską mi tu trąci)

PS. Baty dla korektora !



Ilość przeczytanych stron: 5005 + 256 = 5261
(Prószyński i Ska)

6 komentarzy:

  1. Lubię pozytywne książki chodź ostatnio wpadają mi w łapki całkiem inne. Muszę przeczytać Uroczysko nim dostanę książkę z Włóczykijki. Też chcę się śmiać i płakać na zmianę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się jakoś nie mogę przekonać do książek p. Kordel. Chyba właśnie przez te okładki. Chociaż bohaterka to moja imienniczka, więc jakiś tam argument na tak się znajdzie ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja o niej marze ;)
    I normalnie jak pozwolę sobie kupować już to ta będzie pierwsza! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mayu, mnie też nie przyszło łatwo przekonanie się do książki, ale to dobra odtrudka po książkach poważnych. Wiem, co mówię, bo kiedyś zżerana ambicja czytałam tylko "wielkie dzieła", skończyło się to ponad rocznym wstrętem do słowa pisanego. :-)) Czasem warto sobie zmienić literaturę, nawet bardzo radykalnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie także przypadła do gustu ta książka. Pełna ciepła i pozytywnej energii.Warto przeczytać. Okładka całkiem niepotrzebnie może zniechęcać, bo nie pasuje do treści książki. Mam własne 2 tomy i po kolejne książki Kordel także sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Drugą część mam otzymać z Włóczykijki, więc chyba cierpliwie poczekam

    OdpowiedzUsuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander