31.
Barbara Gordon - Filiżanka czarnej kawy
Seria Ewa Wzywa 07; z.16
Wydawnictwo Iskry
Rok wydania 1970
okładka
Akcja powieści toczy się w małym miasteczku położonym przy granicy zachodniej. Miasteczko zwie się Kramno i próżno by go szukać na mapie. Nie dlatego, że małe, ale dlatego, że w rzeczywistości nie istnieje. Powieściowe Kramno jest miastem powiatowym. Jest w nim wszystko, co w takim mieście być powinno - sąd, posterunek MO, szpital, dworzec kolejowy i kilka restauracji (!). Wszyscy wszystkich znają, a przynajmniej z widzenia. I w tym cichym spokojnym miasteczku zaczynają się się dziać rzeczy jak... z powieści kryminalnej. Nikomu nieznana kobieta wybiega z domu sędziego i wpada pod samochód, umiera w szpitalu. To Matylda Krychowa. Co ją sprowadziło do sędziego Edwarda Muracha? Ale i życie sędziego dobiega kresu. Próby ratowania kończą się fiaskiem. Serce? Trucizna? Czy obie śmierci mają ze sobą coś wspólnego? A może to przypadek?
Śledztwo prowadzi porucznik Andrzej Socha, z-ca komendanta, tropy wiodą w czasy odległe nawet jak na lata 70te - do czasów wojennych. Przez powieść przewija się korowód barwnych postaci, a każda z nich w większym lub mniejszym stopniu brała udział w wydarzeniach, ale niejedna z tych postaci ma coś na sumieniu. Ale od czego dociekliwość i sumienność organów ścigania. Śledztwo kończy się pełnym sukcesem, jak to w takich powieściach bywa.
O powieściach z "Ew" pisać trzeba z przymrużeniem oka, ale była to seria, która miała swoich fanów i do dziś ma. Może dziś z innych pobudek, bo dziś może nie jest to dokument epoki, a barwny obrazek czasów minionych. Jak już wcześniej pisałam - peerelowski folklor. Opowiastki milicyjne czyta się się szybko i, oczywiście, z podziwem dla pracy MO. Wykrywalność przestępstw - 100%, a wszystko delikatnie, inteligentnie, bez przemocy, ale jakże skutecznie.
Przeczytane w ramach wyzwań:
Baza Recenzji Syndykatu Zbrodni
Czytamy kryminały
Czytamy ksiązki wydane przed rokiem 1990
Czytamy polskie kryminały
Czytamy serie wydawnicze
Polacy nie gęsi
Barbara Gordon - Filiżanka czarnej kawy
Seria Ewa Wzywa 07; z.16
Wydawnictwo Iskry
Rok wydania 1970
okładka
Akcja powieści toczy się w małym miasteczku położonym przy granicy zachodniej. Miasteczko zwie się Kramno i próżno by go szukać na mapie. Nie dlatego, że małe, ale dlatego, że w rzeczywistości nie istnieje. Powieściowe Kramno jest miastem powiatowym. Jest w nim wszystko, co w takim mieście być powinno - sąd, posterunek MO, szpital, dworzec kolejowy i kilka restauracji (!). Wszyscy wszystkich znają, a przynajmniej z widzenia. I w tym cichym spokojnym miasteczku zaczynają się się dziać rzeczy jak... z powieści kryminalnej. Nikomu nieznana kobieta wybiega z domu sędziego i wpada pod samochód, umiera w szpitalu. To Matylda Krychowa. Co ją sprowadziło do sędziego Edwarda Muracha? Ale i życie sędziego dobiega kresu. Próby ratowania kończą się fiaskiem. Serce? Trucizna? Czy obie śmierci mają ze sobą coś wspólnego? A może to przypadek?
Śledztwo prowadzi porucznik Andrzej Socha, z-ca komendanta, tropy wiodą w czasy odległe nawet jak na lata 70te - do czasów wojennych. Przez powieść przewija się korowód barwnych postaci, a każda z nich w większym lub mniejszym stopniu brała udział w wydarzeniach, ale niejedna z tych postaci ma coś na sumieniu. Ale od czego dociekliwość i sumienność organów ścigania. Śledztwo kończy się pełnym sukcesem, jak to w takich powieściach bywa.
O powieściach z "Ew" pisać trzeba z przymrużeniem oka, ale była to seria, która miała swoich fanów i do dziś ma. Może dziś z innych pobudek, bo dziś może nie jest to dokument epoki, a barwny obrazek czasów minionych. Jak już wcześniej pisałam - peerelowski folklor. Opowiastki milicyjne czyta się się szybko i, oczywiście, z podziwem dla pracy MO. Wykrywalność przestępstw - 100%, a wszystko delikatnie, inteligentnie, bez przemocy, ale jakże skutecznie.
Przeczytane w ramach wyzwań:
Baza Recenzji Syndykatu Zbrodni
Czytamy kryminały
Czytamy ksiązki wydane przed rokiem 1990
Czytamy polskie kryminały
Czytamy serie wydawnicze
Polacy nie gęsi
No to muszę przeczytać inną Ewę, żeby się nie powtarzać w wyzwaniu :) A mam już tego ebooka na czytniku.
OdpowiedzUsuńCzytaj, jakie to ma znaczenie, że czytane :-)Tylko będzie świadczyć o popularności.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś sięgnąć po tę serię. Póki co mam szlaban w Hogwarcie, niestety, trudno mi znaleźć czas na coś innego poza HP. A wszystko to za sprawą 7-letniego młodzieńca, który przyjechał do mnie na wakacje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wakacje z HP nie są czymś złym. Mnie udało się zmierzyć tylko z jedną częścią i to z racji czysto zawodowej. Nie było źle, ale jak dla mnie, niezbyt porywająco. Może gdybym miała bodziec w postaci siedmiolatka, na pewno pochłonęłabym całość bez grymasów.
UsuńI musiałabyś odpowiadać na pytania "Czy Nagini (wąż Voldermorta) jest chłopcem, czy dziewczynką", "Czy Snape jest dobry, czy zły", 15 razy dziennie wyliczać nauczycieli obrony przed czarną magią w Hogwarcie., itp. ;)
UsuńMoże pytań bez grymasów nie zniosłabym :D Niestety, tu raczej cierpliwa nadmiernie nie jestem ;)
UsuńNie wiem jak to się stało, ale w zasobach rodzinnych Ewy brak. Trzeba będzie poszerzyć krąg poszukiwań. :)
OdpowiedzUsuńI wbrew pozorom seria owa nie jest trudna do zdobycia :-)
UsuńCałe szczęście! ;)
UsuńMiłych łowów zatem :-)
Usuń"Jest w nim wszystko, co w takim mieście być powinno - sąd, posterunek MO, szpital, dworzec kolejowy i kilka restauracji" - a gdzie księgarnia? Biblioteka? Biblioteka musi być! ;)
OdpowiedzUsuńW dobie PRL o takich oczywistych przybytkach się nie mówiło. Każde miasto, wieś bibliotekę posiadało. Już księgarnię niekoniecznie, ale punkt księgarski obok mydła i powidła na pewno. :-)
UsuńDodałam link do wyzwania.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńOpowiadań nie lubię ale takie o MO- z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Polecam :-)
UsuńBardzo ciekawy wpis...
OdpowiedzUsuń