Jakiś czas temu widziałam koncert w telewizji i przyznam, że byłam zauroczona. Ciekawe i odważne aranżacje, zaskakująca interpretacja utworów. I oto nadarzyła się okazja, by wysłuchać Projektu na żywo.
Przyznam, że niechętnie wybierałam się na koncert, bo jakoś Grechuta, to nie ten artysta, którego utwory daje się słuchać i przezywać na masowej imprezie.
A jednak.
Wraz z Plateau pojawili się zaproszeni goście - Martyna Jakubowicz, Krzysztof Kiljański i Janusz "Yanina"
Iwański, przyjaciel zmarłego niedawno muzyka - Marka Jackowskiego, często przywoływanego na koncercie. Myli się ten, kto przypuszcza, że na koncercie było łzawo. Nic z tych rzeczy. Zabawa była przednia, a wokalista zespołu - konferansjer i wodzirej w jednym, przechodził sam siebie.
Atmosfera ciepła, choć wieczór był chłodny, publiczność rozśpiewana, piosenki Grechuty zna przecież każdy. No i doskonale sprawdzający się także w roli dyrygenta wokalista - Michał Szulim.
Koncert w amfiteatrze zdecydowanie skromniejszy niż w Fabryce Trzciny, sprawiający wrażenie improwizacji, niczego nie stracił na atrakcyjności, powiedziałabym - zyskał. Miłą, sympatyczną atmosferę.
Jeżeli gdzieś w Wasze okolice zawita Plateau, koniecznie musicie pójść na koncert , atmosfera iście rodzinna. No i okazja do osobistego kontaktu z artystami, kupienia płyt, zdobycia autografu. Namawiam gorąco, bo i ja tam byłam,
świetnie się bawiłam
i płytę kupiłam ;)
Okładka płyty i intro strony zespołu Plato. Klikać należy TU ;)
No to bardzo udany sobotni wieczór był. :)
OdpowiedzUsuńAle mam do Ciebie daaaleko! :(
Sobota rzeczywiście udana, a w radiu właśnie Grechuta :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię niektóre piosenki Grechuty - "Dni których nie znamy", "Nie dokazuj" czy "Niepewność" :) Mogliby zrobić taki koncert w stolicy.
OdpowiedzUsuńI te piosenki były wykonywane na koncercie, są też na płycie (oprócz "Nie dokazuj"
UsuńBardzo lubię zespół Plateau. Po raz pierwszy zwróciłam na nich uwagę podczas Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze, gdzie wykonywali utwór zatytułowany „Tri lyubvi” Bułata Okudżawy. Ich wykonania piosenek Marka Grechuty słuchałam tylko w Internecie i radio. Chętnie bym poszła na ich koncert i trochę zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńJa ich dostrzegłam właśnie w tv na koncercie w Fabryce Trzciny. Nie znam w ich wykonaniu "Trzech miłości", poszukam.
UsuńPodaję link: http://www.tvp.pl/rozrywka/festiwale-i-koncerty/festiwal-piosenki-rosyjskiej/wideo/festiwal-piosenki-rosyjskiej-2011/plateau-tri-lyubvi/4902001?start_rec=8
UsuńPozdrawiam!
Dziękuję za link, właśnie odsłuchałam.Cały Szulim - rozbrykany ;) Świetna piosenka, jedna z piękniejszych, jeśli o Bułata Okudżawę idzie.
UsuńBardzo proszę! Co do Okudżawy to mam dokładnie takie samo zdania:)
UsuńJeśli chodzi o Grechutę to jakiś czas temu czytałam jego biografię. Niestety, moim zdaniem nie była godna polecenie:(
Jakoś nie dociekałam nigdy, jak żył Grechuta. Wycofał się w cień domowych pieleszy, ale piosenki zostały. Później drażniło mnie, że zaczęto organizować jakieś imprezy ku chwale. Fanom to niepotrzebne, a artyście dodatkowej sławy już nie przyniesie.
UsuńNiestety na koncert raczej nie trafię, ale cieszy mnie to, że utwory Grechuty (którego kocham miłością wielką) są wciąż popularne. Poezja śpiewana w nowym wykonaniu brzmi całkiem sympatycznie, oryginał to to nie jest, ale daje rade ;)
OdpowiedzUsuńo właśnie, koncert w stolicy! dobry pomysł @Wiki
Może i w stolicy Plateau pojawi się w wakacje? Grchuta jest ponadczasowy, wszyscy słuchają go chętnie. Wczoraj na koncercie śpiewała cała widownia ;)
UsuńWyobrażam sobie, że musiało być wspaniale. Choć Grechutę najlepiej śpiewał Grechuta, to zespół Palteau dobrze sobie poradził.
OdpowiedzUsuńWłasnie powyciągałam stare płyty Grechuty i słucham. Mam coś, co nie bardzo z Grechutą się kojarzy, a Grechuta nie brzmi jak Grechuta. Jest to płyta "Śpiewające obrazy" :-)
UsuńU nas będą w sierpniu, ale z zupełnie innym zestawem gości: Renatą Przemyk (hura!) i Piotrem Cugowskim (ojej?). Nie wykluczam, że po Twoim entuzjastycznym wpisie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńSkuś się, to nic nie kosztuje. Chyba że płyta. Nie kupuj z Projektem, bo to tak nie bawi jak koncert, lepiej jakąś z kawałkami autorskimi grupy. Popieram Twoje (Hura!) i (ojej?) w całej rozciągłości.
UsuńA jednak kosztuje! U nas w przedsprzedaży 50 i 60 złotych, zależnie od miejsc. Całkiem sporo, powiedziałabym, zważywszy np. że za bilet na koncert Stacey Kent - gwiazdy, było nie było, światowego formatu - z towarzyszącym zespołem zapłaciłam 85 złotych.
UsuńAle zastanowię się, mimo wszystko, głównie z uwagi na Przemyk. I dzięki za informacje na temat wyboru płyty - pewnie najprędzej byłabym skłonna kupić właśnie tę z Projektem.
Rzeczywiście, kosztuje. U nas na koncert wstęp był wolny, za Skibę trzeba już dać 10 lub 15 zł (mniej w przedsprzedaży)Pewnie dużo Renaty Przemyk nie będzie. Na płycie jest w jednym kawałku. Jakubowicz była zupełnie niewidoczna. Śpiewała w duecie Michałem Szulimem i nie była to ta Martyna jaką znam. Nie wiem, jak będzie z Renatą. Ale co by nie powiedział i tak zabawa była rewelacyjna.
UsuńWłaśnie wróciłam z koncertu! Dzięki za cynk, bo było dokładnie tak, jak opisałaś, a pewnie sama z siebie nie wpadłabym na to, żeby pójść.
UsuńCo do "hura" i "ojej", wprowadzam małe modyfikacje:
"hura" - o występie Renaty Przemyk mogę napisać dokładnie to, co Ty o Martynie Jakubowicz. Szkoda.
"ojej" - to może spróbuję tak: "ojej? ojej... tak, tak!" Jestem wstrząśnięta samą sobą i idę do kącika to przemyśleć:P Zaś mniej enigmatycznie: Cugowski dodał koncertowi bigla, bez niego byłoby mdło. Jeszcze raz dzięki!!!
Myśl. U mnie Cugowskiego nie było. Szkoda, bo choć słyszy się prześmieszne opinie na jego temat ( tu pozdrawiam Mazurskie Zielsko ;P )to facet ma głos jak dzwon. Operę wyśpiewałby bez problemu.
UsuńSłucham tym razem "The Princess Bride" Marka Knopflera. Cud, miód i poziomki ;)
UsuńTak, opera i Cugowski wcale się nie wykluczają. Choć musiałaby to chyba być rock-opera:)
UsuńMyślenie doprowadziło do tego, że po raz kolejny okazało się, iż nie należy się kierować uprzedzeniami. Może wreszcie zapamiętam?:P
Sprawdziłam - w najbliższym czasie Knopfler nie zawita do Szczecina:) To dobrze, bo przez Ciebie poszłabym z torbami!
I moich okolicach się nie pokręci, stąd pozostaje mi krążek cd. Może i dobrze, bo po upalnych wakacjach portfel mi wysuszyło ;) jak tę żabę od Brzechwy.
UsuńUwielbiam Grechutę. Szkoda, że taka okazja przeminęła mi obok nosa :/
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja?
Usuń