19.31
02.05.2011 - 08.05.2011
Tydzień dziewiętnasty
Alan Bennett - Czytelniczka znakomita
Wydawnictwo Media Rodzina
Rok wydania cop.2009
ISBN 978-83-7278-384-4
Ilość stron 112
Podróże kształcą, te po blogach czytelniczych też. Książkę znaleźliśmy u "książkowca" i czem prędzej zamówiliśmy. Dotarła do Nas dopiero przed świętami. Zamówiliśmy ją w Merlinie i zażyczyliśmy Sobie odbiór w Gdańsku. Dziecię Nam książkę odebrało i tylko co dowiozło.
Wybaczcie, że o sobie piszę w pierwszej osobie liczby mnogiej, jak co najmniej królowa Anglii, ale trudno przestawić się na normalne "gadanie" po takiej lekturze. Porobiło mi się tak nie po raz pierwszy. Kiedyś po przeczytaniu "Podziemnych" miesiąc gadałam Kerouaciem, kto czytał, wie o czym mówię.
Ale do "Czytelniczki znakomitej" wracając... Książka niewielka, choć na pierwszy rzut oka normalna. 112 stron to jak większe opowiadanie, choć tłumaczka nazywa to powieścią. Prawda, że używa tez określenia - baśń dla dorosłych. Tak, to baśń, ale mocno osadzona w realiach. Nie, baśnią bym tego nie nazwała. Jak zwał tak zwał. Czyta się dobrze i dla zmęczonych czytaniem poważnych dzieł, idealny przerywnik, który mobilizuje do przeczytania... Prousta. Otóż królowa angielska ( właśnie Ta ) popada w manię czytania, czym niepokoi cały dwór. Ot i tyle o treści, ale w książce przewija się cały korowód pisarzy. Co czytała królowa, jacy to pisarze i jak to się wszystko skończyło? Proponuję zajrzeć, a nie będzie to czas stracony, tym bardziej, że na przeczytanie tej książki, dużo go nie trzeba, a i autor znany i uznany, choćby z tego, że tytułu szlacheckiego przyjąć nie chciał. I strzeżcie się - czytając, łatwo zapomnieć, że to fikcja literacka.
Aaaa... książka swą normalność fizyczną zawdzięcza grubym kartkom, prawie karton w kolorze ecru. Jak ktoś czuły na okładki, to na pewno książkę kupi - oprawa twarda w tonacji szaro - dżinsowej, piękna.
Suma przeczytanych stron: 7137 + 112 = 7249
02.05.2011 - 08.05.2011
Tydzień dziewiętnasty
Alan Bennett - Czytelniczka znakomita
Wydawnictwo Media Rodzina
Rok wydania cop.2009
ISBN 978-83-7278-384-4
Ilość stron 112
Podróże kształcą, te po blogach czytelniczych też. Książkę znaleźliśmy u "książkowca" i czem prędzej zamówiliśmy. Dotarła do Nas dopiero przed świętami. Zamówiliśmy ją w Merlinie i zażyczyliśmy Sobie odbiór w Gdańsku. Dziecię Nam książkę odebrało i tylko co dowiozło.
Wybaczcie, że o sobie piszę w pierwszej osobie liczby mnogiej, jak co najmniej królowa Anglii, ale trudno przestawić się na normalne "gadanie" po takiej lekturze. Porobiło mi się tak nie po raz pierwszy. Kiedyś po przeczytaniu "Podziemnych" miesiąc gadałam Kerouaciem, kto czytał, wie o czym mówię.
Ale do "Czytelniczki znakomitej" wracając... Książka niewielka, choć na pierwszy rzut oka normalna. 112 stron to jak większe opowiadanie, choć tłumaczka nazywa to powieścią. Prawda, że używa tez określenia - baśń dla dorosłych. Tak, to baśń, ale mocno osadzona w realiach. Nie, baśnią bym tego nie nazwała. Jak zwał tak zwał. Czyta się dobrze i dla zmęczonych czytaniem poważnych dzieł, idealny przerywnik, który mobilizuje do przeczytania... Prousta. Otóż królowa angielska ( właśnie Ta ) popada w manię czytania, czym niepokoi cały dwór. Ot i tyle o treści, ale w książce przewija się cały korowód pisarzy. Co czytała królowa, jacy to pisarze i jak to się wszystko skończyło? Proponuję zajrzeć, a nie będzie to czas stracony, tym bardziej, że na przeczytanie tej książki, dużo go nie trzeba, a i autor znany i uznany, choćby z tego, że tytułu szlacheckiego przyjąć nie chciał. I strzeżcie się - czytając, łatwo zapomnieć, że to fikcja literacka.
Aaaa... książka swą normalność fizyczną zawdzięcza grubym kartkom, prawie karton w kolorze ecru. Jak ktoś czuły na okładki, to na pewno książkę kupi - oprawa twarda w tonacji szaro - dżinsowej, piękna.
Suma przeczytanych stron: 7137 + 112 = 7249
Piękna to prawda, ja się skusiłam, bo znalazłam na promocji i ciekawa jestem jakie będą moje wrażenia :)
OdpowiedzUsuń~Monotemo :):):)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wracam pamięcią do tych stron i myślę, co mnie najbardziej urzekło w tej książce. Chyba to, że czytanie nie jest mile widziane, bo tak jestem postrzegana w środowisku. Chęć łączenia czytania z pisaniem, dlatego pewnie blog. I najważniejsze - podniesienie rangi czytania jako wartości samej w sobie, która potrafi oddalić rzeczywisty świat. Dla mnie to piękne. Dzięki za wspomnienie.:)
Pamiętam, kiedy w rodzinie opowiadano o starej głupiej Iksińskiej, co to nic nie robiła, tylko całą zimę pod piecem siedziała i czytała książki. Jako krewnej i na mnie, Bogu chwała, tej głupoty małe "conieco" przeszło. A i moje dzieci genem głupoty poraziło.
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, zaraz sobie dopiszę
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawą pozycję recenzujesz, chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie za to była siostra pradziadka, która gazety czytała, a potem szła do pradziadka, żeby o zawartości tychże gazet dyskutować, w tym samym czasie jej kąty kurzem zarastały.
OdpowiedzUsuńNormalnie jak u mnie.
Książka wydaje się interesująca. Ileż to ja się od rodziny włąsnej nasłuchałam "nic nie robisz, tylko czytasz te książki", "masz czas na czytanie?", "po co kupujesz książki, przecież masz już ich tyle" itd. itp.
OdpowiedzUsuńOkładka mnie urzekła, oj kusi kusi...
OdpowiedzUsuńMnie ta okładka też urzekła i opis samej treści. Mam ją już na liście do przeczytania. Ale tyle chciałoby się książek kupić, tyle przeczytać. Swoją recenzją narobiłaś mi "smaczka" i chyba w czerwcu się skuszę.
OdpowiedzUsuńA co do czytania, to u mnie też kątki kurzem ..... a ja z książką w ręku. No i co!!! Zbrodnia?!!!
Właśnie skończyłam czytać, kapitalna książka, szkoda że taka krótka. :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście naprawdę dobra książka i nie jesteśmy w tej opinii odosobnione :-)
Usuń