21.34
16.05.201 - 22.05.2011
Tydzień dwudziesty pierwszy
Piotr Kraśko - Alaska
Wydawnictwo G+J RBA
Rok wydania cop 2011
Seria: Świat Według Reportera
Ilość stron: 95 + 48 fotografie
Pisałam już, że książkę Piotra Kraśki kupiłam dla "Przystanku Alaska". Kiedy słyszę Alaska, widzę od razu łosia wędrującego ulicami Cicely. I co? Od razu cios między oczy. Kraśko wyjaśnia, że "Przystanek" nie był kręcony na Alasce, a w Kandzie i próżno szukać prawdziwie alaskańskich widoków w serialu. Nie zraziło mnie to, bo książka świetna. Dużo informacji, ciekawostek, lekki tekst, nic tylko czytać. Czego tu nie ma: położenie geograficzne, zaludnienie, dżinsy, złoto, psie zaprzęgi, renifery, komunikacja lotnicza, baza wojskowa, historia Alaski. A wszystko to podane na tacy, na srebrnej tacy
Wiecie, że gdyby zaludnienie w NY było takie jak na Alasce, to na Manhattanie mieszkałoby 16 osób? A czy wiecie, że renifer wcale nie jest wielkim zwierzem, jego wzrost równy jest wzrostowi psa rasy dog? Ja nie wiedziałam. Nie wiedziałem tego i wielu innych rzeczy.
Książkę polecam, bo lekka, łatwa i przyjemna w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Poza tym ładne wydanie, choć miałam problemy z określeniem tytułu, ilości stron, bo jedna trzecia książki to zdjęcia. Książka w wielu księgarniach internetowych figuruje pod tytułem: Świat wg reportera. Alaska. Okazuje się, że "Świat wg reportera" to seria. Ale czy to ważne, ważne, że książka w sposób bezbolesny i naprawdę przyjemny przybliża Alaskę. No i jeszcze to, co lubię - w książce zakładka. Mała rzecz, a cieszy.
Suma przeczytanych stron: 7673 + 95 = 7768
16.05.201 - 22.05.2011
Tydzień dwudziesty pierwszy
Piotr Kraśko - Alaska
Wydawnictwo G+J RBA
Rok wydania cop 2011
Seria: Świat Według Reportera
Ilość stron: 95 + 48 fotografie
Pisałam już, że książkę Piotra Kraśki kupiłam dla "Przystanku Alaska". Kiedy słyszę Alaska, widzę od razu łosia wędrującego ulicami Cicely. I co? Od razu cios między oczy. Kraśko wyjaśnia, że "Przystanek" nie był kręcony na Alasce, a w Kandzie i próżno szukać prawdziwie alaskańskich widoków w serialu. Nie zraziło mnie to, bo książka świetna. Dużo informacji, ciekawostek, lekki tekst, nic tylko czytać. Czego tu nie ma: położenie geograficzne, zaludnienie, dżinsy, złoto, psie zaprzęgi, renifery, komunikacja lotnicza, baza wojskowa, historia Alaski. A wszystko to podane na tacy, na srebrnej tacy
Wiecie, że gdyby zaludnienie w NY było takie jak na Alasce, to na Manhattanie mieszkałoby 16 osób? A czy wiecie, że renifer wcale nie jest wielkim zwierzem, jego wzrost równy jest wzrostowi psa rasy dog? Ja nie wiedziałam. Nie wiedziałem tego i wielu innych rzeczy.
Książkę polecam, bo lekka, łatwa i przyjemna w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Poza tym ładne wydanie, choć miałam problemy z określeniem tytułu, ilości stron, bo jedna trzecia książki to zdjęcia. Książka w wielu księgarniach internetowych figuruje pod tytułem: Świat wg reportera. Alaska. Okazuje się, że "Świat wg reportera" to seria. Ale czy to ważne, ważne, że książka w sposób bezbolesny i naprawdę przyjemny przybliża Alaskę. No i jeszcze to, co lubię - w książce zakładka. Mała rzecz, a cieszy.
Suma przeczytanych stron: 7673 + 95 = 7768
To dobra seria i za małe pieniądze. Książkę widziałem w Empiku i z pewnością ją zakupię.
OdpowiedzUsuńJa przeczytam na pewno. Gdzie jak gdzie ale na Alaskę się nie wybiorę, bo ja z tych ciepłolubnych... Jednak strasznie mnie ciekawi ta część Ameryki. Eskimosów bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńA ja bym się na Alaskę przeniosła natychmiast. Alaskanie nie płacą podatków, otrzymują pieniądze od korporacji naftowych i od państwa za to, że chcą na Alasce mieszkać. Super!
OdpowiedzUsuńMonotema, tu mnie zaskoczyłaś swoimi komentarzem - tego nie wiedziałam. A tak szczerze to o Alasce wiem tyle, co nic, a po książkę chciałam sięgnąć już od dawna i chyba nadszedł ten czas :)
OdpowiedzUsuńZ Alaską poza "Przystankiem" kojarzy mi się jeszcze serial "Men in Trees" (po polsku chodził jako "Uwaga faceci") i to też jest pozytywne skojarzenie. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję.
Chciałabym zamieszkać na Alasce! To takie piękne miejsce. Gęstość zaludnienia rzeczywiście nie powala, ale to ma swoje plusy. Gdybym znalazła tam pracę lub mogła pracować przez Internet, to nawet dziś bym się tam przeprowadziła. Jeszcze te podatki... Lubię książki tego typu i wyławiać z nich ciekawostki.
OdpowiedzUsuń