45.73
Tydzień czterdziesty piąty
5.11.2012 - 11.11.2012
Urszula Dudziak - Wyśpiewam wam wszystko
Wydawnictwo Kayax
Rok wydania 2012
ISBN 978-83-9278811-2-7
Ilość stron 285
Poczytajcie i posłuchajcie.
Na rynku oprócz tradycyjnej wersji papierowej ukazał się audiobook. By cieszyć się pełnią szczęścia z lektury, należy koniecznie skorzystać z obu wersji: czytać, oglądać fotki i słuchać głosu pani Urszuli w roli lektora i wokalistki.
Książka to wspomnienia Urszuli Dudziak z czasów dzieciństwa, młodości, początków kariery, pobytu w Stanach. Książka napisana niekonwencjonalnie. Brak chronologii nadaje książce charakter snującej się wolno opowieści , gawędy, ploteczek, niekontrolowanych intymnych zwierzeń. Sprawia to, że wspomnienia emanują ciepłem i momentami wydaje się, że wszyscy znamy Ulkę z podwórka.
Dodatkową gratką są wielkie nazwiska jazzmanów,
z którymi Urbanikowie grywali, utrzymywali kontakty. Nie zapominali o znajomych z Polski, którym często służyli pomocą na amerykańskiej ziemi.
Ta wielka wokalistka odważnie mówi o swoim życiu - o wzlotach , upadkach i wpadkach. Ma do siebie dystans, potrafi pisać o sprawach, których większość ludzi utrzymywałaby w tajemnicy. Taka szczerość nadaje książce wiarygodności.
Czasem chciałoby się też westchnąć z zazdrością: Ach, ten amerykański optymizm.
Książka pani Dudziak nie są bez skazy. Może język i styl nie jest perfekcyjny, może należałoby go zmienić, ale czy wtedy lektura byłaby tak autentyczna? W każdym razie książkę polecam fanom jazzu i talentu pani Uli, a babom przede wszystkim, nawet jeśli jazzu nie znoszą. I fanom Kosińskiego, oczywiście. Książka ciepła, sympatyczna, bez marudzenia, utyskiwań, tryskająca humorem i optymizmem. Brawo!
Wyzwanie czytelnicze:
5.11.2012 - 11.11.2012
Urszula Dudziak - Wyśpiewam wam wszystko
Wydawnictwo Kayax
Rok wydania 2012
ISBN 978-83-9278811-2-7
Ilość stron 285
Poczytajcie i posłuchajcie.
Na rynku oprócz tradycyjnej wersji papierowej ukazał się audiobook. By cieszyć się pełnią szczęścia z lektury, należy koniecznie skorzystać z obu wersji: czytać, oglądać fotki i słuchać głosu pani Urszuli w roli lektora i wokalistki.
Książka to wspomnienia Urszuli Dudziak z czasów dzieciństwa, młodości, początków kariery, pobytu w Stanach. Książka napisana niekonwencjonalnie. Brak chronologii nadaje książce charakter snującej się wolno opowieści , gawędy, ploteczek, niekontrolowanych intymnych zwierzeń. Sprawia to, że wspomnienia emanują ciepłem i momentami wydaje się, że wszyscy znamy Ulkę z podwórka.
Dodatkową gratką są wielkie nazwiska jazzmanów,
z którymi Urbanikowie grywali, utrzymywali kontakty. Nie zapominali o znajomych z Polski, którym często służyli pomocą na amerykańskiej ziemi.
Ta wielka wokalistka odważnie mówi o swoim życiu - o wzlotach , upadkach i wpadkach. Ma do siebie dystans, potrafi pisać o sprawach, których większość ludzi utrzymywałaby w tajemnicy. Taka szczerość nadaje książce wiarygodności.
Czasem chciałoby się też westchnąć z zazdrością: Ach, ten amerykański optymizm.
Książka pani Dudziak nie są bez skazy. Może język i styl nie jest perfekcyjny, może należałoby go zmienić, ale czy wtedy lektura byłaby tak autentyczna? W każdym razie książkę polecam fanom jazzu i talentu pani Uli, a babom przede wszystkim, nawet jeśli jazzu nie znoszą. I fanom Kosińskiego, oczywiście. Książka ciepła, sympatyczna, bez marudzenia, utyskiwań, tryskająca humorem i optymizmem. Brawo!
Wyzwanie czytelnicze:
Hmm, pewnie w jakiś wolny weekend wezmę na raz "Urbanatora", "Wyśpiewam wam wszystko", a na wieczór film z Urbaniakiem, który wchodzi do kin za parę dni - "Mój rower" ;) Historia tych postaci to w dużym stopniu historia polskiej muzyki na świecie, czytałem kilka mniejszych publikacji na ich temat i zrobiły na mnie wielkie wrażenie. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, poczytałabym "Urabanatora" i mam zamiar posłuchać "muzycznych kawałków" ( rozstrzał nieziemski), którymi Dudziak sygnuje rozdziały swojej książki. Może i obejrzę "Mój rower"?
UsuńWłaśnie chyba wersja audio byłaby lepsza, w tradycyjnej - utknęłam - choć miło się podczytywało. Mogłam sobie nie odkładać tej ksiązki na półkę,a zostawić gdzieś na widoku i codziennie fragment przyswajać.
OdpowiedzUsuńLubię jazzowe klimaty, "Urbanatora" tez bym chętnie przeczytała.
Ja akurat słuchałam i podczytywałam jednocześnie. Pomysł na czytanie fragmentami bardzo dobry, bo rozdziały niekoniecznie spójne. Wprawdzie pani Dudziak jest lektorem mało wprawnym, co czasem trochę niecierpliwi, ale jak zaśpiewa, to wszystko jest piękne, a na audiobooku podśpiewuje nieziemsko.
UsuńWieki już nie słuchałam tej pani. :)
OdpowiedzUsuńA książkę chętnie bym przeczytała.
Czasem zwierzenia zaskakująco-szokujące, ale optymizmu zazdroszczę :-)
UsuńSama Urszula Dudziak mnie raczej nie interesuje, ale przez wzgląd na Kosińskiego chętnie bym po tę pozycję, albo przynajmniej jej urywki sięgnęła.
OdpowiedzUsuńDudziak cytuje wypowiedzi Kosińskiego, dotyczące ich związku, wspomina dzień poprzedzający śmierć Kosińskiego, dzień który spędzili razem. Niewiele tego, ale wymowne to fragmenty.
UsuńOsobiście nie przepadam za biografiami, a tym bardziej a autobiografiami. Myślę, że mimo tak dobrej opinii, nie zapoznam się z panią Ulą.
OdpowiedzUsuńTo specyficzny rodzaj autobiografii, ale ja akurat jestem fanką jazzu, więc czytałam z przyjemnością.
UsuńLubię biografie barwnych ludzi, w tym przypadku prosi się o wersję do odsłuchu:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że audio jest skromnie wyposażone w śpiewy pani Uli, ale to zawsze coś :-)
Usuń