28.02.2011 - 06.03.2011
Czytając na blogu Nocne lektury post "cztery kaprysy panny porządek" roześmiałam się głośno, budząc tym zdziwienie mojej kociej menażerii. Nie pragnienia "pani porządek" mnie rozśmieszyły a raczej zbieg okoliczności - odkładanie na potem, choć z różnych przyczyn. Dwa dni temu wspomniałam o Steinbecku. Jest mi szczególnie wstyd, bo żadnej jego książki nie czytałam, widziałam dawno temu filmy zrobione na podstawie książek Steinbecka: Grona gniewu i Na wschód od Edenu. Dziś w łazience przy porannych ablucjach znów Steinbeck przyszedł mi do głowy i to moje "Steinbeckowe nieczytanie". I chyba sobie uświadomiłam pewną rzecz, dotyczącą nie tylko Steinbecka, ale i innych bardzo znanych autorów, a przede wszystkim Noblistów. Nie czytam, bo wychodzę z założenia, że zawsze zdążę, mogą sobie Nobliści spokojnie leżeć na półce, bo o nich się nie zapomina i wiadomo, że kiedyś się do nich trafi. Dziś przestaje odkładać na potem i zaczynam "Ulicę Nadbrzeżną" - pierwszy akapit jest cudny.
Teraz zastanawiam się, czy aby na pewno nie czytałam Steinbecka, wiele książek czytałam w dzieciństwie, bywało tak, że czytałam i nie miałam bladego pojęcia, o czym. Czasem te książki wypływają z niepamięci i dziwię się: ja to przecież znam. Tak było z książką Pirro Ugo "Jovanka i inne", nie wiem, czy dziś ktoś go zna, a i ja niewiele pamiętam, bo książkę czytałam w pierwszej czy drugiej klasie szkoły podstawowej, niewiele z niej rozumiejąc, w pamięć zapadł mi tylko tytuł i kobiety na wojnie - więc książki z dzieciństwa, te dorosłe do powtórki!
Czytając na blogu Nocne lektury post "cztery kaprysy panny porządek" roześmiałam się głośno, budząc tym zdziwienie mojej kociej menażerii. Nie pragnienia "pani porządek" mnie rozśmieszyły a raczej zbieg okoliczności - odkładanie na potem, choć z różnych przyczyn. Dwa dni temu wspomniałam o Steinbecku. Jest mi szczególnie wstyd, bo żadnej jego książki nie czytałam, widziałam dawno temu filmy zrobione na podstawie książek Steinbecka: Grona gniewu i Na wschód od Edenu. Dziś w łazience przy porannych ablucjach znów Steinbeck przyszedł mi do głowy i to moje "Steinbeckowe nieczytanie". I chyba sobie uświadomiłam pewną rzecz, dotyczącą nie tylko Steinbecka, ale i innych bardzo znanych autorów, a przede wszystkim Noblistów. Nie czytam, bo wychodzę z założenia, że zawsze zdążę, mogą sobie Nobliści spokojnie leżeć na półce, bo o nich się nie zapomina i wiadomo, że kiedyś się do nich trafi. Dziś przestaje odkładać na potem i zaczynam "Ulicę Nadbrzeżną" - pierwszy akapit jest cudny.
Teraz zastanawiam się, czy aby na pewno nie czytałam Steinbecka, wiele książek czytałam w dzieciństwie, bywało tak, że czytałam i nie miałam bladego pojęcia, o czym. Czasem te książki wypływają z niepamięci i dziwię się: ja to przecież znam. Tak było z książką Pirro Ugo "Jovanka i inne", nie wiem, czy dziś ktoś go zna, a i ja niewiele pamiętam, bo książkę czytałam w pierwszej czy drugiej klasie szkoły podstawowej, niewiele z niej rozumiejąc, w pamięć zapadł mi tylko tytuł i kobiety na wojnie - więc książki z dzieciństwa, te dorosłe do powtórki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander