niedziela, 5 sierpnia 2012

Hanemann

31.52
Tydzień trzydziesty pierwszy 
30.07.2012 - 05.08.2012    


Stefan Chwin - Hanemann
Wydawnictwo Marabut
Rok wydania 1996
ISBN 83-85893-55-5
Ilość stron 202


"Naprawdę ważne nie jest pytanie, dlaczego ludzie odbierają sobie życie. Naprawdę ważne jest pytanie: dlaczego większość ludzi życia sobie nie odbiera"


Książka znalazła się na polskiej liście Guardiana, jako że moja znajomość lektur z tej listy mizerna, sięgnęłam po nią ochoczo. Akcja książki rozpoczyna się przed 
II Wojną Światową w Wolnym Mieście Gdańsku. Hanemann, główny bohater, pracuje w Instytucie Anatomii, który porzuca po nieszczęśliwym wypadku swojej ukochanej. Nastają burzliwe wojenne  czasy , Rosjanie zbliżają się do Gdańska, rozpoczyna się exodus ludności niemieckiej. Niemcy opuszczają domy, pozostawiają mienie, szukają schronienia na okrętach odpływających do Heimatu. Heinemann się nie boi, jest mu wszystko jedno, jak postąpią z nim wyzwoliciele Gdańska, w ostatniej chwili rezygnuje z wyjazdu i tym sposobem uniknie śmierci, której szuka. Heinemann jest jednak tylko pretekstem do przedstawienia losów miasta - poczynając od lat przedwojennych do wyzwolenia i przejęcia miasta przez polską administrację. Powieść Chwina, to nie tylko  ludzie i miejsca starego Danzing, ale i rzeczy z pietyzmem opisane: stara porcelana ze złoceniami, solidna dębowa szafa, srebrna łyżeczka, dzbanuszek, taca. To wszystko przemija, niszczeje. Kruchą filiżankę miażdży obcasem napastnik w domu "szwaba", łyżeczka trafia do śmieci, by potem trafić na aukcję i do zbiorów kolekcjonera, kafelki w łazience tłuczone młotkiem, odpadający tynk... Dziwi się temu Heinemann przyzwyczajony do niemieckiego ładu.


Wielowątkowa powieść Chwina porusza trudne problemy polsko-niemieckie, niektóre do dziś nierozwiązane. Do dziś wypływają sprawy upominania się o swoje. 
Książka trudna, zmuszająca do koncentracji, ale jednocześnie trzymająca czytelnika w napięciu. Nagromadzenie szczegółów z historii - w tym niemieckie nazewnictwo , przywoływanie miejsc, których już nie ma, sprawia, że odnosimy wrażenie, że to powieść oparta na faktach. Wrażenia dopełniają postacie z ukrytymi nazwiskami, takie jak Andrzej Ch. przychodzący do Heinemanna na lekcje niemieckiego, czy pani W. wyglądająca przez okno. Zabieg to celowy, czy na ulicy Grottgera rzeczywiście mieszkała jakaś pani W.- i jakiś pan Andrzej Ch. wydeptywał tu ścieżki? 


Książka fantastyczna, nie przez przypadek znalazła się na polskiej liście Guardiana. 

***************
Okładka książki z wyd. 2, wydawnictwa słowo/ obraz  terytoria


Trójka e-pik
Tydzień bez Nowości

9 komentarzy:

  1. Okładka jest akurat z edycji Słowo, obraz/terytoria ale "Wschód księżyca nad morzem" C.D. Friedricha ten sam :-), pierwsze wydanie Marabuta miało miejsce rok wcześniej - Twoje jest drugie. Ale to mało ważne, mimo swoich mankamentów, to dobra książka choć nie wiem czy aż tak, by umieszczać ją wśród 10 książek dla Guardiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie każdy z nas coś by na liście wymienił i każda lista jest dyskusyjna.
      Dziękuję za cenne uwagi na temat wydania i okładki - gapowe się płaci, ale już zamieściłam na końcu posta wyjaśnienie. Ja czytałam akurat wydanie pierwsze z biblioteki obleczone w poszarpaną, przyklejoną do książki folię, więc nijak to sfotografować. Zwróciłam się jednak do jednego z antykwariatów o pozwolenie skorzystania z fotki wydania pierwszego. Jeżeli tylko taką zgodę uzyskam, natychmiast fotkę zmienię.

      Usuń
  2. Brzmi zachęcająco, szczególnie to tło Polsko- niemieckich "spraw'. Bardzo chętnie bym przeczytała. Muszę zapamiętać tytuł. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie bym nie przeczytała, gdyby nie ta kontrowersyjna :D lista Guardiana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka powoli staje się klasykiem... W każdym razie lektura obowiązkowa dla miłosników polskiej literatury współczesnej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie bardzo znam Gdańsk, ale jaka to musi być frajda dla tych, którzy w Gdańsku mieszkają, odszukiwanie miejsc, w których bywali bohaterowie "Hanemanna". Przede mną jeszcze lektura "Kartek z kalendarza" tegoż autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam z przyjemnością, krążę wokół tej książki, a nie wiedziałam czego się spodziewac:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze powiem, że książkę zaczynałam kilkakrotnie, grunt to się wgryźć, a potem jak z płatka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Często tak bywa, czasem trzeba zaczekac na odpowiednią "chwilę":)

    OdpowiedzUsuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander