33.55
Tydzień trzydziesty trzeci
13.08.2012 - 19.08.2012
Anatol France - Zazulka
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Rok wydania 1981
Ilość stron 78
Źródło okładki Antykwariat MIT
Anatol France jest noblistą, ale chyba dziś mało czytanym. Nagrodę Nobla otrzymał w roku 1921. W uzasadnieniu Komitetu Noblowskiego napisano:
"za błyskotliwe osiągnięcia literackie wyróżniające się wykwintnością stylu, głębokim humanizmem i prawdziwie galijskim temperamentem".
Pisarz odznaczał się wysoką kulturą, erudycją, posiadał dużą wiedzę humanistyczną. Jego twórczość kojarzy się przede wszystkim z powieścią "Zbrodnia Sylwestra Bonnard", która pisarzowi przyniosła sławę.
Rzadko kto wie ( a może to tylko ja nie wiedziałam?), że ten filozof, moralista i sceptyk, władający po mistrzowsku ironią i sarkazmem tworzył również dla dzieci.
Jednym z takich utworów jest "Zazulka" - baśń czyli opowieść niedorzeczna, jak ją nazywa sam pisarz.
Obok siebie żyją dwie wdowy - Hrabina Srebrnych Wybrzeży i Księżna Żyznych Pól. Hrabina jest matką małego Jantarka, Księżna matką malutkiej Zazulki. Razu pewnego Hrabina znajduje na swoim klęczniku białą różę, znak nadchodzącej śmierci. Udaje się więc do Księżnej z prośbą, by ta zaopiekowała się małym Jantarkiem.
Od śmierci Hrabiny dzieci wychowują się razem. Księżna wychowuje je w duchu miłości i szacunku do ludu, Nie zawsze jednak nauka i nakazy odnoszą skutek. Mimo przestróg dzieci oddalają się od domu i wędrują w stronę jeziora. Źle się kończy wyprawa - Jantarek zostaje porwany przez wodne boginki, Zazulkę karzełki wiodą w podziemia, gdzie rządzi król karłów Mikrus. Rozłączone dzieci przeżywają wiele przygód, ale wciąż tęsknią do siebie. Nie dają się skusić bogactwom, nie robią na nich wrażenia ukryte w podziemiach skarby, nie dają się zwieść obietnicom króla Mikrusa, ni królowej boginek..Zwycięża miłość, wierność, sprawiedliwość i dobro. Baśń piękna i mądra. Nie brakuje w niej baśniowych wydarzeń i baśniowych postaci i jak w każdej baśni, wszystko dobrze się kończy.
Ale coś mi podczas lektury przeszkadzało. To coś, to imię tytułowej bohaterki. Ciągle przywodziło mi na myśl książkę dla dzieci Janiny Porazińskej "Kozucha Kłamczucha". Bohaterką tejże sympatycznej książeczki była właśnie Zazulka:
Za górami, za lasami wędrowała dziewczynka.
Zazulka się nazywała.
Sama jedna była na świecie.
Ani ojca ani matki nie miała.
Ani brata, ani siostry.
Można by dociekać, co było w literaturze polskiej pierwsze: tłumaczenie baśni France'a, czy "Kozucha Kłamczucha" Porazińskiej, ale w oryginale baśń Anatola France'a nosi tytuł "Abeille", co po francusku znaczy pszczoła. Zazulka zaś to ludowa nazwa kukułki. Czym się kierowała tłumaczka, zmieniając imię głównej bohaterce? Z krainą Żyznych Pól, bardziej kojarzy się pracowita pszczoła niż kukułka, tak jak imię Jantarka ( jantar ) kojarzy się z krainą Srebrnych Wybrzeży. Bo przyznać trzeba, że bardziej pozytywny wydźwięk ma pracowita pszczółka, niż kukułka podrzucająca jajka. Czyż nie tak?
Ale baśń polecam i dorosłym i dzieciom, bo dzięki Anatolowi France można się przekonać, ile powinno być baśni w baśni. Szczególnej uwadze polecam lunetę starego Wodnika, nic jej nie dorówna.
Recenzja-Gandalf
Tydzień trzydziesty trzeci
13.08.2012 - 19.08.2012
Anatol France - Zazulka
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Rok wydania 1981
Ilość stron 78
Źródło okładki Antykwariat MIT
Anatol France jest noblistą, ale chyba dziś mało czytanym. Nagrodę Nobla otrzymał w roku 1921. W uzasadnieniu Komitetu Noblowskiego napisano:
"za błyskotliwe osiągnięcia literackie wyróżniające się wykwintnością stylu, głębokim humanizmem i prawdziwie galijskim temperamentem".
Pisarz odznaczał się wysoką kulturą, erudycją, posiadał dużą wiedzę humanistyczną. Jego twórczość kojarzy się przede wszystkim z powieścią "Zbrodnia Sylwestra Bonnard", która pisarzowi przyniosła sławę.
Rzadko kto wie ( a może to tylko ja nie wiedziałam?), że ten filozof, moralista i sceptyk, władający po mistrzowsku ironią i sarkazmem tworzył również dla dzieci.
Jednym z takich utworów jest "Zazulka" - baśń czyli opowieść niedorzeczna, jak ją nazywa sam pisarz.
Obok siebie żyją dwie wdowy - Hrabina Srebrnych Wybrzeży i Księżna Żyznych Pól. Hrabina jest matką małego Jantarka, Księżna matką malutkiej Zazulki. Razu pewnego Hrabina znajduje na swoim klęczniku białą różę, znak nadchodzącej śmierci. Udaje się więc do Księżnej z prośbą, by ta zaopiekowała się małym Jantarkiem.
Od śmierci Hrabiny dzieci wychowują się razem. Księżna wychowuje je w duchu miłości i szacunku do ludu, Nie zawsze jednak nauka i nakazy odnoszą skutek. Mimo przestróg dzieci oddalają się od domu i wędrują w stronę jeziora. Źle się kończy wyprawa - Jantarek zostaje porwany przez wodne boginki, Zazulkę karzełki wiodą w podziemia, gdzie rządzi król karłów Mikrus. Rozłączone dzieci przeżywają wiele przygód, ale wciąż tęsknią do siebie. Nie dają się skusić bogactwom, nie robią na nich wrażenia ukryte w podziemiach skarby, nie dają się zwieść obietnicom króla Mikrusa, ni królowej boginek..Zwycięża miłość, wierność, sprawiedliwość i dobro. Baśń piękna i mądra. Nie brakuje w niej baśniowych wydarzeń i baśniowych postaci i jak w każdej baśni, wszystko dobrze się kończy.
Ale coś mi podczas lektury przeszkadzało. To coś, to imię tytułowej bohaterki. Ciągle przywodziło mi na myśl książkę dla dzieci Janiny Porazińskej "Kozucha Kłamczucha". Bohaterką tejże sympatycznej książeczki była właśnie Zazulka:
Za górami, za lasami wędrowała dziewczynka.
Zazulka się nazywała.
Sama jedna była na świecie.
Ani ojca ani matki nie miała.
Ani brata, ani siostry.
Można by dociekać, co było w literaturze polskiej pierwsze: tłumaczenie baśni France'a, czy "Kozucha Kłamczucha" Porazińskiej, ale w oryginale baśń Anatola France'a nosi tytuł "Abeille", co po francusku znaczy pszczoła. Zazulka zaś to ludowa nazwa kukułki. Czym się kierowała tłumaczka, zmieniając imię głównej bohaterce? Z krainą Żyznych Pól, bardziej kojarzy się pracowita pszczoła niż kukułka, tak jak imię Jantarka ( jantar ) kojarzy się z krainą Srebrnych Wybrzeży. Bo przyznać trzeba, że bardziej pozytywny wydźwięk ma pracowita pszczółka, niż kukułka podrzucająca jajka. Czyż nie tak?
Ale baśń polecam i dorosłym i dzieciom, bo dzięki Anatolowi France można się przekonać, ile powinno być baśni w baśni. Szczególnej uwadze polecam lunetę starego Wodnika, nic jej nie dorówna.
literatura francuska
Book-TrotterRecenzja-Gandalf
Szczerze mówiąc nie dziwię się, że odchodzi w zapomnienie, aczkolwiek nie twierdzę, że zasłużenie. Wrażenia po "Zbrodni Sylwestra Bonnard" i "Gospodzie pod Królową Gęsią Nóżką" - takie sobie - ale może nie byłem w formie gdy je czytałem :-).
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozpoczęłam "Zbrodnię Sylwestra Bonnard" i wrażenia pozytywne, a to chyba z tego powodu, że Bonnard to
Usuńmaniak - bibliofil, a poza tym dusza nie człowiek, bohater pełen empatii. W zasadzie to początek lektury i powinnam dotrwać do końca, nim wygłaszać będę jakiekolwiek opinie
:-)Ale takie moje pierwsze wrażenia.
Nie sądzę by były podstawy do zmiany Twoich wrażeń, to raczej ze mną było coś nie tak :-) wygląda na to, że przybyła mi kolejna książka na liście "do odświeżenia" :-), zwłaszcza że chyba można dopatrzeć się pewnego pokrewieństwa z "Imieniem róży"
UsuńNo tak, jest to w pewnym sensie książka o książkach, to mój jeden bzik, drugi - to koty. Bonnard ma Hamilkara. Ja już tylko Krecię, bo Tymon własnie odszedł do Krainy Wielkich Łowów. Koty kocham bezgranicznie.
UsuńPrzyznaję się, że nie znam prozy France'a, ale opisana przez Ciebie książeczka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Swoją drogą też niedawno zastanawiałam się, dlaczego tłumacze lub redaktorzy decydują się na zmianę imion bohaterów książek obcojęzycznych. Z perspektywy czytelnika bardzo rzadko są to zmiany racjonalne, choć może się nie znam...
OdpowiedzUsuńI ja France,a nie znam, ale zaczęłam "Zbrodnię". Jak na razie wrażenie pozytywne.
UsuńZazulki nie czepiałabym się, gdyby nie ta nieszczęsna "Kozucha Kłamczucha", bo czytając o księżniczce Zazulce wciąż miałam przed oczyma obdartą sierotę.
Ja też znam tego noblistę ze "Zbrodni..." ale chyba tylko z tytułu, wstyd mi i postaram się przynajmniej tę "Zbrodnię..." przeczytać
OdpowiedzUsuń"Zazulka" to moja pierwsza lektura jeśli idzie o twórczość France'a, ale przecież przed nami wszystko :-)
UsuńKurczę, nie czytałam. Przyznaje się bez bicia ;) Może kiedyś nadrobię :)
OdpowiedzUsuńNa żadną lekturę nie jest zbyt późno :D
Usuń