2.5
9.01.2012 - 15.01.2012
Tydzień drugi
Piotr Kraśko - Smoleńsk 10 kwietnia 2010
Wydawnictwo GJ
Rok wydania cop. 2010
ISBN 978-83-62343-79-9
Ilość stron 163
Nigdy nie pomyślałam, że czytać będę cokolwiek o Smoleńsku. A jednak... To była ciekawość, jak Kraśko poradzi sobie z takim tematem, tematem, który do dziś wzbudza ostre emocje.
Pamiętam tamte dni, pamiętam jak się o tragedii dowiedziałam, pamiętam przerażone twarze na jednym z kanałów informacyjnych, Beaty Tadli, Piotra Olejniczaka... I swoje niedowierzanie.
A potem już tylko było gorzej.
Docierały szczegóły tragedii, precyzowano listę ofiar, z Moskwy przylatywały samoloty, które witane były przez rodziny ofiar i przedstawicieli rządu.
A potem...
Potem to już chciałam pamiętać tylko te pierwsze kilkanaście dni, od dnia tragedii po ostatnie uroczystości żałobne.
I o tych dniach jest książka Kraśki, o solidarności, jaka nas wtedy połączyła, o wsparciu Świata, o niedowierzaniu, z jakim obserwowaliśmy kolejne, i kolejne powroty ofiar tragedii.
Oprócz dziennikarskiej relacji są i ciepłe wspomnienia dotyczące ofiar - Aleksandry Natalli-Świat, Izabeli Jarugi-Nowackiej, Jolanty Szymanek-Deresz i Sebastiana Kapiniuka, którego samochód czekał na parkingu lotniczym w Goleniowie, zawsze go tu zostawiał...
Śledzimy dzień po dniu: od 10 kwietnia 2010 roku do 18 kwietnia 2010. Śledzimy wydarzenia i ludzi i to, co w nich najlepsze. Kraśko unika wypowiadania się o sprawach, które już w tamtych dniach zaczynały nas dzielić, skupia się na ludzkiej życzliwości. W sposób wyważony wspomina o protestach w Krakowie.
Książka zawiera to i tylko to, o czym ja pamiętam i chcę pamiętać, bo...
...bo potem było jeszcze gorzej. Uparcie na myśl mi przychodzi histeryczny krzyk starszego człowieka na Krakowskim Przedmieściu: Bo ja ich nienawidzę! I na myśl ciśnie się odpowiedź: Kochaj bliźniego swego...
9.01.2012 - 15.01.2012
Tydzień drugi
Piotr Kraśko - Smoleńsk 10 kwietnia 2010
Wydawnictwo GJ
Rok wydania cop. 2010
ISBN 978-83-62343-79-9
Ilość stron 163
Nigdy nie pomyślałam, że czytać będę cokolwiek o Smoleńsku. A jednak... To była ciekawość, jak Kraśko poradzi sobie z takim tematem, tematem, który do dziś wzbudza ostre emocje.
Pamiętam tamte dni, pamiętam jak się o tragedii dowiedziałam, pamiętam przerażone twarze na jednym z kanałów informacyjnych, Beaty Tadli, Piotra Olejniczaka... I swoje niedowierzanie.
A potem już tylko było gorzej.
Docierały szczegóły tragedii, precyzowano listę ofiar, z Moskwy przylatywały samoloty, które witane były przez rodziny ofiar i przedstawicieli rządu.
A potem...
Potem to już chciałam pamiętać tylko te pierwsze kilkanaście dni, od dnia tragedii po ostatnie uroczystości żałobne.
I o tych dniach jest książka Kraśki, o solidarności, jaka nas wtedy połączyła, o wsparciu Świata, o niedowierzaniu, z jakim obserwowaliśmy kolejne, i kolejne powroty ofiar tragedii.
Oprócz dziennikarskiej relacji są i ciepłe wspomnienia dotyczące ofiar - Aleksandry Natalli-Świat, Izabeli Jarugi-Nowackiej, Jolanty Szymanek-Deresz i Sebastiana Kapiniuka, którego samochód czekał na parkingu lotniczym w Goleniowie, zawsze go tu zostawiał...
Śledzimy dzień po dniu: od 10 kwietnia 2010 roku do 18 kwietnia 2010. Śledzimy wydarzenia i ludzi i to, co w nich najlepsze. Kraśko unika wypowiadania się o sprawach, które już w tamtych dniach zaczynały nas dzielić, skupia się na ludzkiej życzliwości. W sposób wyważony wspomina o protestach w Krakowie.
Książka zawiera to i tylko to, o czym ja pamiętam i chcę pamiętać, bo...
...bo potem było jeszcze gorzej. Uparcie na myśl mi przychodzi histeryczny krzyk starszego człowieka na Krakowskim Przedmieściu: Bo ja ich nienawidzę! I na myśl ciśnie się odpowiedź: Kochaj bliźniego swego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander