27.
Katarzyna Enerlich - Prowincja pełna smaków
Wydawnictwo MG
Rok wydania 2013
ISBN 978-83-7779-123-3
Ilość stron 249
okładka
Nie nadążam z pisaniem. Czytam ale z pisaniem zalegam. Leży więc lista książek przeczytanych przede mną i upomina się o moją uwagę.
Dziś zatem będzie o "Prowincji pełnej smaków" Katarzyny Enerlich. Katarzyny z Mrągowa. Zestaw "prowincjonalnych" książek posiadam od dawna, ale jakoś nie mogły się doczekać mojej uwagi. I oto dotarły do mnie "Smaki" z wydawnictwa MG i cykl zaczęłam czytać od końca. Oj szkoda, że czytanie "Prowincji" odkładałam na czas nieokreślony, bo to przecież książki o regionie, w którym przyszło mi mieszkać i które ogromnie lubię. Kiedyś były to książki Turkowskiego i Paukszty. Dziś urokliwe Mazury opisuje Katarzyna Enerlich.
Życie Ludmiły, bohaterki opowieści, związane jest z Mrągowem, miasteczkiem na Mazurach. Tu mieszka, pracuje, uprawia przydomowy ogródek, pisze książkę i opiekuje się córką. Rozstaje się z mężem, ale stara się, by ich kontakty były poprawne, pozbawione niechęci. Mają przecież córkę. Stara się tez ułożyć na nowo życie. Kocha i jest kochana. I tyle fabuły, bo fabuła książki jest tylko pretekstem do opowieści o Mazurach - o przyrodzie, barwach, smakach, ludziach, ich burzliwej przeszłości, ale i tradycjach, o skomplikowanych relacjach polsko-niemieckich.
Zastanawiałam się, co mnie w tej książce urzekło? Nie fabuła, nie dzieje Ludmiły, a klimat . Ciepło, spokój płynący z kart książki. Celowo nie używam określenia powieść, bo chyba nie powieść to, a raczej...recepta na szczęście. Stabilne życie , przydomowy ogródek, dobre jedzenie z własnej kuchni, grzybobranie, dobre stosunki z bliźnimi - to stanowi treść mazurskiej opowieści. W niej splata się fikcja i autentyczne wydarzenia, współczesność i historia. I jestem pewna, drogi czytelniku, że jeśli wstąpisz na mrągowski ryneczek, spotkasz na pewno Ludmiłę kupującą truskawki, wszak sezon w pełni.
Polecam, bo książka warta uwagi.
Przeczytane w ramach wyzwania:
- Polacy nie gęsi
Katarzyna Enerlich - Prowincja pełna smaków
Wydawnictwo MG
Rok wydania 2013
ISBN 978-83-7779-123-3
Ilość stron 249
okładka
Nie nadążam z pisaniem. Czytam ale z pisaniem zalegam. Leży więc lista książek przeczytanych przede mną i upomina się o moją uwagę.
Dziś zatem będzie o "Prowincji pełnej smaków" Katarzyny Enerlich. Katarzyny z Mrągowa. Zestaw "prowincjonalnych" książek posiadam od dawna, ale jakoś nie mogły się doczekać mojej uwagi. I oto dotarły do mnie "Smaki" z wydawnictwa MG i cykl zaczęłam czytać od końca. Oj szkoda, że czytanie "Prowincji" odkładałam na czas nieokreślony, bo to przecież książki o regionie, w którym przyszło mi mieszkać i które ogromnie lubię. Kiedyś były to książki Turkowskiego i Paukszty. Dziś urokliwe Mazury opisuje Katarzyna Enerlich.
Życie Ludmiły, bohaterki opowieści, związane jest z Mrągowem, miasteczkiem na Mazurach. Tu mieszka, pracuje, uprawia przydomowy ogródek, pisze książkę i opiekuje się córką. Rozstaje się z mężem, ale stara się, by ich kontakty były poprawne, pozbawione niechęci. Mają przecież córkę. Stara się tez ułożyć na nowo życie. Kocha i jest kochana. I tyle fabuły, bo fabuła książki jest tylko pretekstem do opowieści o Mazurach - o przyrodzie, barwach, smakach, ludziach, ich burzliwej przeszłości, ale i tradycjach, o skomplikowanych relacjach polsko-niemieckich.
Zastanawiałam się, co mnie w tej książce urzekło? Nie fabuła, nie dzieje Ludmiły, a klimat . Ciepło, spokój płynący z kart książki. Celowo nie używam określenia powieść, bo chyba nie powieść to, a raczej...recepta na szczęście. Stabilne życie , przydomowy ogródek, dobre jedzenie z własnej kuchni, grzybobranie, dobre stosunki z bliźnimi - to stanowi treść mazurskiej opowieści. W niej splata się fikcja i autentyczne wydarzenia, współczesność i historia. I jestem pewna, drogi czytelniku, że jeśli wstąpisz na mrągowski ryneczek, spotkasz na pewno Ludmiłę kupującą truskawki, wszak sezon w pełni.
Polecam, bo książka warta uwagi.
- Polacy nie gęsi
Mnie urzekły opowiadania "Oplątani Mazurami" tejże autorki, "Prowincje..." może kiedyś...ech, też mam zaległości, ale bardziej w czytaniu niż w pisaniu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Opętanych" ale mam w planach. Oprócz prowincjonalnego cyklu, czeka tez "Czas w dom zaklęty"
Usuń"Oplątanych"... :-)
UsuńBrzmi... bardzo klimatycznie. Tak spokojnie, leniwie, szczęśliwie. Mam ochotę przeczytać tę serię, ale nigdy nie miałam ku temu okazji. Będę musiała ponownie rozejrzeć się za nimi w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej ta część jest mocno klimatyczna. Doczytam pozostałe, to opowiem :-)
UsuńPierwsze dwa zdania dotyczą i mnie ;-) Dwa tomy "Prowincji" leżą już u mnie i czekają, ale coś nie mogą się doczekać. Lato, Mrągowo, spokój - może jakoś się uda :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się uda. Teraz przede mną "Prowincja pełna marzeń".
OdpowiedzUsuńZnam dobrze problem z zaległościami w pisaniu. Właściwie towarzyszą mi od początku pisania bloga - czytam bardzo dużo, a nie jestem w stanie wykrzesać z siebie więcej niż cztery - pięć tekstów w miesiącu. Przedkładam czytanie nad pisanie:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie leśniczówki Pranie, to od jakiegoś czasu miejsce nr 1 na mojej liście. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je odwiedzić. Na razie, z racji odległości, zwiedzam tylko małopolskie muzea:)
W Praniu bywam co roku. Odbywa się tam moc koncertów. Najmilej wspominam koncert Anny Marii Jopek, Grzegorza Turnaua. Może samo muzeum nie jest imponujące, ale warto o nie zahaczyć. To nie jedyna sławna leśniczówka. Druga to leśniczówka Piersławek związana z Ernstem Wiechertem, autorem "Dzieci Jerominów".
UsuńDziękuję za informację! Leśniczówkę Piersławek zapisałam, chętnie ją odwiedzę, kiedy będę w okolicy. Właśnie obejrzałam jej zdjęcia w internecie:)
UsuńDziękuję za informację! Leśniczówkę Piersławek zapisałam, chętnie ją odwiedzę, kiedy będę w okolicy. Właśnie obejrzałam jej zdjęcia w internecie:)
UsuńPrzy odrobinie szczęścia można też zobaczyć w okolicy bobry, ja tego szczęścia nie miałam. Ekspozycja w Piersławku skromna, ale jakiś ślad po pisarzu pozostał, niedaleko w Pieckach znajduje się grób ojca Wiecherta:
Usuńhttp://ww.ofg.pl/galeria/okolice/grob-ojca-ernsta-wiecherta-w-pieckach-9013
Pięknie dziękuję za dobre słowo na blogu.. Obieśmy z Mazur.. To ważne... Może dane nam się będzie napotkać? Katarzyna Enerlich, autorki Prowincji
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest ktoś, kto kocha Mazury i o nich pisze. To fajne przeżycie, czytać o miejscach, które się zna. Zapomniałam w notce wspomnieć o Bohdanie Dzitko i jego książce "Splot: Masurenlos" Losy bohaterów kręcą się wokół mazurskich miejscowości. Też wspaniała lektura.
UsuńJa właśnie jestem w trakcie czytania ,,Prowincji pełnej smaków'' i nabrałam ogromnej ochoty na Dworek w Jełmuniu mieszkam na Mazurach więc może kiedyś tam zawitam Pozdrawiam autorkę ,, Prowincji''
OdpowiedzUsuńNie znam dworku w Jełmuniu, ale pewnie w tym roku nadrobię braki. Wybieram się do Sorkwit, a stamtąd już niedaleko.
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie: http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-award.html