Kto nie zna "Znachora"? Jeśli nie z książki to przynajmniej z adaptacji filmowych, bo popełniono niejedną. Ja napierw przeczytałam książkę. I była to chyba moja pierwsza dorosła książka. Czytałam ją będąc w szkole podstawowej. Bardzo mnie wtedy wzruszyła i choć wiele lat minęło wciąż mam do niej jakiś sentyment. Tym bardziej cieszę się, że ukazuje się nowe wydanie.
Czasem warto wrócić do powieści trącących myszką.
Główny bohater jest człowiekiem wyjątkowym – lekarzem z prawdziwego powołania, co i w tamtych czasach, jak pokazuje Autor, nie było znowu aż takie częste.Jest
też człowiekiem, który potrafi kochać – nie tylko żonę i córkę, ale po
prostu ludzi. Wyjątek – niewątpliwie. Czy zostanie nagrodzony? Z
pewnością nie. Ale czy wiara, że tacy ludzie znajdują się nie tylko na kartach książki jest dla nas krzepiąca? Oczywiście, że tak.
Dlatego warto przeczytać Znachora.
Tadeusz Dołęga-Mostowicz był najwyższej klasy specem od niezwykle ciekawych fabuł. Tej umiejętności zazdrościł mu wręcz Witold Gombrowicz. Dzięki powieściom Dołęgi-Mostowicza otrzymujemy niezwykle barwny obraz Polski międzywojennej, z jej blaskami i cieniami.Dorota Malinowska-Grupińska
Znakomity
chirurg o międzynarodowej sławie, profesor Wilczur, zrozpaczony po
odejściu ukochanej żony, włóczy się po mieście i w wyniku wypadku traci
pamięć. Nie widząc, kim jest, wędruje od wioski do wioski, imając się
przypadkowych prac. Wreszcie przygarnięty pod dach przez wiejskiego
gospodarza, jako Antoni Kosiba, zaczyna leczyć ludzi. Poznaje kalekiego
chłopca i mimo prymitywnych warunków przeprowadza na nim udaną operację.
Od tego dnia jego sława zaczyna się rozprzestrzeniać. Zazdrosny o
sukces miejscowy lekarz grozi mu sądem za nielegalne praktyki…
Znachor ukaże się 18 marca.*
* z materiałów wydawnictwa MG
O, MG idzie w świetną stronę, przypominając "zakurzone".
OdpowiedzUsuńNigdy całego filmu nie oglądałam,żadnej książki Dołęgi nie czytałam. Może akurat bym spróbowała... Dzięki za wieści o wydaniu.
Widziałam filmy, ten stary też ;) Książka, którą czytałam była w totalnym rozkładzie - zbiór luźnych kartek.
UsuńBardzo chętnie się zapoznam z "Znachorem", gdyż nie miałam okazji jeszcze czytać tego tytułu.
OdpowiedzUsuńPowinnam powtórzyc. Ciekawe, jak dziś przyjęłabym ksiązkę.
UsuńBrzmi ciekawie!
OdpowiedzUsuńBardzo ;)
UsuńFilm oczywiście, że znam, książki nie, ale może czas to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zaszkodzi ;)
UsuńMam na liście i w domu. Odwlekam lekturę, choć film należy do gatunku "mogę 100 razy oglądać ii się nie znudzi".
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam kilka razy (ostatnią wersję), ale nieplanowo i na wyrywki. Jak trafię, to oglądam. Czasem od środka. Sama chętnie powtórzyłabym lekturę.
UsuńCzytałam dawno temu, film uwielbiam, z chęcią przypomnę sobie tę książkę, ciekawe czy tak samo ją teraz bym odebrała jak kiedyś.
OdpowiedzUsuńMnie to też zastanawia ;)
UsuńCzytałam obydwie części i mam z dawnego wydania....a oglądałam już chyba multum razy...
OdpowiedzUsuńA moi rodzice byli wielbicielami i dali mi Maria Jolanta... :) Dopiero jako dorosły człowiek obejrzałam film i zrozumiałam skąd się to wzięło... Książkę też przy okazji przeczytałam, ale jednak u mnie film na pierwszym miejscu. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńCudna książka, film klimatyczny- wracałam do niego za każdym razem, gdy był w TV:) Magia! Miłego dnia! :)
OdpowiedzUsuń