wtorek, 24 maja 2011

Autostopem przez galaktykę - Douglas Adams

22.36
23.05.201 - 29.05.2011
Tydzień dwudziesty drugi



Douglas Adams - Autostopem przez galaktykę
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Rok wydania 1996
ISBN 83-7150-161-7
Ilość stron 175


W zasadzie nie wiem, jak się zabrać do tej notki. Fanką fantasy ani science fiction nie jestem. Zapyta ktoś, to skąd więc taka lektura? Otóż książka owa figuruje na wielu listach typu "to należy znać". No i znam Gdybym napisała, że książka ta jest dla mnie zbiorem liter, które układają się w różne wyrazy, a te z kolei w krótsze lub dłuższe zdania, zbiory zdań owych rozdzielone są czasem napisem rozdział z numerem - to to by oddawało moją tegoż tekstu percepcję.  Kilkakrotnie książkę odkładałam mówiąc sobie: Dość! Po cóż te katusze, kończyć nie muszę. Ale wracałam, czytałam... Bohaterami powieści są Artur Dent - Ziemianin i jego przyjaciel Ford Prefect - od piętnastu lat  zamieszkujący Ziemię kosmita, o czym Artur nie wie. Powieść zaczyna się tuż przed zagładą Ziemi, która zostaje unicestwiona wraz z całą ludzkością. Artura ratuje Ford-kosmita i od tego momentu zaczynają się eskapady przez galaktykę. Bywa i śmiesznie i strasznie. Niestety zawodzi mnie wyobraźnia, bo komiksów nie czytałam, nie byłam maniaczką gier komputerowych, ni żadnych "Gwiezdnych wojen" Oczywiście opisując doznania, przesadziłam nieco, bo w końcu coś tam z treści przyswoiłam, ale nie będzie to moja ulubiona literatura. Miałam nadzieję, że się przemogę, może nawet rozsmakuję, ale niestety, moje starania spełzły na niczym. Planowałam nawet czytanie pozostałych części, ale raczej na pierwszej poprzestanę. 
Oczywiście przyszłych czytelników przestrzegam przed sugerowaniem się moją opinią, bo jest ona baaardzo subiektywna. Zresztą, trudno to nawet nazwać opinią.


Suma przeczytanych stron: 7878 + 175 = 8053  

6 komentarzy:

  1. Może lepiej obejrzeć film. W końcu wybitna literatura to to nie jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film to głupia amerykańska papka a sam Adams powiedział że scenariusz był "najgorszym scenariuszem jaki kiedykolwiek czytał, a najgorsze było to że widniało tam jego nazwisko mimo to że nie postawił tam nawet przecinka". Z opinią szanownej czytelniczki się nie zgadzam aczkolwiek potrafię zrozumieć dlaczego jest raczej negatywna. Adams mimo swojego diabelsko inteligentnego angielskiego humoru nie trafia do wszystkich. Ja jestem wielkim fanem bo po prostu lubię styl w którym piszę. Jego książki czyta się lekko i z uśmiechem. Moim zdaniem jeśli książka nie podoba się wszystkim jest to tylko jej plus i nawet może świadczyć o jej wartościowości. Stanowczo nie zgodzę się jednak z tym że "wybitna literatura to nie jest" może nie jest wybitna ale z całą pewnością kultowa i tak jak powiedziała szanowna recenzentka, figuruje na wielu listach typu "to należy znać". Ja polecam przeczytanie tej zacnej lektury w języku angielskim ponieważ polskie tłumaczenie nie oddaje wszystkich smaczków i żartów. Adamsa lubie przede wszystkim dlatego że przy każdym powrocie do jego książek znajduje w nich coś nowego, jego humor jest subtelny i inteligentny. Adams'a który jest jednym z moich ulubionych pisarzy postrzegam jako absolutnego geniusza. Dlatego najlepszym sposobem na stracenie dobrej książki jest oglądnięcie filmu. Błagam Cie nie oglądaj tego bez przeczytania książki...

      Usuń
    2. Dziękuję za tę notkę. Może powinnam jeszcze raz zajrzeć do książki? Być może nie widzę tego, co powinnam, bo wszystko przesłania mi zakorzenione gdzieś
      z tyłu głowy przekonanie, że fantasy nie dla mnie. Właśnie męczę się z książką Carrolla "Kości Księżyca". Najchętniej powyrzucałabym z książki senne majaki, a zostawiłabym to co mocno postawiona na ziemi. No tak mam, nic nie poradzę.

      Usuń
  2. A właśnie oglądałam fotki z filmu i wygląda to całkiem przyzwoicie :-))

    OdpowiedzUsuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander