sobota, 29 listopada 2014

Przestępstwo

Przestępstwo
Ferdinand von Schirach
Wydawnictwo Biblioteka Akustyczna
Rok wydania 2014
Nośnik 1 CD mp3
Czas nagrania 5 godz 22 min
Czyta Roch Siemianowski
ISBN  978-83-7878-164-6
e-ISBN  978-83-7878-165-3

 Z audiobookami mam problem. Nie bardzo wiem, gdzie ich słuchać, bo przy odkurzaniu - odpada, trochę mój odkurzacz wyje, swoje lata ma. Pewna blogerka pisze, że ma audiobooki kuchenne. Słucha ich w kuchni przy gotowaniu. Mnie raczej gotowanie rozprasza. Wolę skupić się treści, coś zanotować. Idealnym rozwiązaniem jest robótkowanie i słuchanie. Mam wtedy dwie przyjemności równocześnie. A nawet trzy, kiedy lektorem jest Roch Siemianowski.

Ale od początku.
"Przestępstwo" to zbiór jedenastu  krótkich opowiadań. Kim są bohaterowie? To ludzie, którzy weszli w konflikt z prawem. Ludzie różnej profesji, z różnych szczebli społecznych. Od lekarzy, prawników po drobnych złodziejaszków, prostytutki, mniejszych i większych kombinatorów. A wszystkich łączy wyrok skazujący, a jeśli nie wyrok, to przynajmniej rozprawa w sądzie.
Dziwne to towarzystwo, a motywy przestępstw przez nich popełnionych raczej każą współczuć  delikwentowi niż go potępiać. Za zbrodnię - kara (?). W opowiadaniach von Schiracha nie jest to takie oczywiste. Czytelnik solidaryzuje się z winowajcą. Buntuje się przeciwko suchej literze prawa. Ale za tą suchą literą prawa stoi na szczęście człowiek, ot choćby dwie ławniczki fundujące bilet do Etiopii skazanemu za napad na bank. Bo co to za bandyta, który kładzie na ladzie plastikowy pistolet i ze wstydem prosi kasjerkę o wydanie pieniędzy, i ze łzami w oczach szepcze: przepraszam, nie mam wyjścia. To moje ulubione opowiadanie. Żal mi bohatera, bo to choć recydywista, to jednak człowiek dobroduszny, pogubiony, wspomagający biedną wioskę w Etiopii. A przede wszystkim kochający.

Nie można powiedzieć, że opowieści Schiracha są rozrywkowe. Wciągają, fascynują, ale i przerażają, bo wiele tu drastyczności. Pozostawiają też niedosyt, bo autor nie dopowiada wielu rzeczy do końca. Zostawia czytelnikowi problemy do przemyślenia. Książka interesująca, rozważam kupno papierowej lub elektronicznej wersji, choć książce w formie audio nie mam nic do zarzucenia. Jak zawsze, kiedy lektorem jest Roch Siemianowski. Jak wiadomo, książka mówiona ma dwóch autorów, z których jeden funduje nam przekaz mówiony. Od tego przekazu zależy odbiór treści przekazywanych przez pisarza. Zadanie lektora to przede wszystkim nie przeszkadzać w odbiorze lektury, a w tym Roch Siemianowski zdaje egzamin doskonale.





Ferdinand von Schirach (ur. 1964 w Monachium) – prawnik i pisarz. Studiował w Bonn, odbył praktykę w Koloniii, specjalizuje się w prawie karnym. Od 1994 roku mieszka i pracuje w Berlinie, zasłynął jako obrońca w głośnym procesie Güntera Schabowskiego, prominentnego enerdowskiego polityka. Przestępstwo Ferdinanda Von Schiracha to w Niemczech jedna z najgłośniejszych książek ostatnich lat i sensacyjny bestseller, który rozszedł się w 500 000 egzemplarzy. Prawa do tego tytułu kupiło kilkudziesięciu wydawców z całego świata.
( źródło: Biblioteka Akustyczna )



Przeczytano w ramach wyzwań:
Historia z trupem
W 200 książek dookoła świata

poniedziałek, 24 listopada 2014

Jestem nudziarą

Monika Szwaja
Jestem nudziarą
Wydawnictwo Edipresse-Kolekcje
Rok wydania 2014
Seria Klub Książki Kobiecej
ISBN 978-83-7989-254-0
Ilość stron 413

Tą książką zadziwiłam sama siebie, a w zasadzie nie tym konkretnym tytułem, a autorką. Mało, że przeczytałam książkę tej pani, to na dokładkę całkiem dobrowolnie stałam się właścicielką "szwajowej kolekcji". Rzecz jasna, z własnej nieprzymuszonej woli wykładałam raz na dwa tygodnie kasę na kolejny tom. Miało być dziesięć tomów, a tymczasem wydawnictwo radośnie oświadczyło, że będzie kolejnych dziesięć. Sorry Wydawco, ale muszę się zastanowić, czy ja chcę jeszcze, czy niekoniecznie. W zasadzie posiadaczką kolekcji nie stałabym się na pewno, gdybym nie zapomniała, że coś pani Szwai czytałam. Była to książka "Stateczna i postrzelona". Tytuł okazał się być drugim i trzecim tomem kolekcji ( perfidnie podzielonym na kawałki ), a że książkę czytałam, załapałam przy drugim. Nie piałam z zachwytu nad treścią bogatą. Nie żeby było tragiczne, ale ja zwyczajnie babskich książek nie czytam. I, rzecz oczywista, nie kupuję Ale teraz mnie naszło. Pomyślałam 10 tomów nie majątek... Ale 20 to już wydatek.

"Jestem nudziarą" okazało się być książką zabawną, typowo rozrywkową, taką na jesienne depresje. Agata po scysji z dziekanem porzuca pracę na uczelni. Nie mając większego wyboru podejmuje pracę w szkole jako polonistka. Bez entuzjazmu, naturalnie. Bo to i praca niewdzięczna, i pobory żadne. Ale jednocześnie jest to szansa na nowy etap w życiu. Jestem nudziarą - mówi o sobie. Chce więc się zmienić. Przydałby się jakiś facet, bo niewielu ich w życiu było. Najlepiej szaleńczo zakochany. No i nowy image. Pomogą w tym szalone przyjaciółki.      I nagle wszystko się zmienia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wystarczy chcieć, miłe panie. Pojawiają się interesujący mężczyźni, praca w szkole jest samą przyjemności i daje spełnienie zawodowe, upiorna klasa nie jest wcale taka upiorna. Może trochę z tym słodkim życiem Agaty przesadzam, bo są i schody, ale od czego przyjaciele?

I tak mogłabym opowiadać bez końca, czego tam nie było. W każdym razie szczerze przyznam - czytało się to sympatycznie. Książkę "przewaliłam" w dwa dni. Uśmiałam się, ale i łezkę uroniłam     ( ze wstydem się przyznaję ), kiedy to Agata ruszyła jak taran ratować owieczkę z klasowego stada. Kto ma dość poważnych lektur, temu Szwaja. Rozrywa, pociesza, rozśmiesza.

I jeszcze jedno. Jeżeli kiedykolwiek Ministerstwo Edukacji Narodowej będzie miało w szkołach kłopoty z naborem kadry nauczycielskiej, niech rozda w prezencie absolwentom uczelni, wszystko jedno jakich, książkę Moniki Szwai. Po lekturze tejże każdy będzie chciał być nauczycielem. Oprócz mnie, już byłam i nie dam się wpuścić w maliny ;)

Przeczytane w ramach wyzwań:
Polacy nie gęsi