Wolf Haas - Kostucha
Przełożyła Barbara Tarnas
Wydawnictwo G+J
Rok wydania cop.2008
ISBN 978-83-60376-91-1
Ilość stron 198
Tym razem poślizg wyjazdowy. Już byłam w ogródku, witałam się z gąską, a tu klapa. Wyjazd dopiero jutro, a może już jutro, bo miał się obsunąć do poniedziałku. W każdym razie czas bonusowy postanowiłam wykorzystać na pochwalenie się przeczytanym kryminałem austriackim - "Kostuchą" Wolfa Haasa. Pewnie książki nie przeczytałabym nigdy, gdybym przed kupnem poczytała opinie na jej temat. Przytaczać nie będę, odsyłam na stronę Lubimy Czytać. Powiem tylko tyle, że moja opinia jest radykalnie odmienna: książka świetna. Przede wszystkim o Haasie nigdy wcześniej nie słyszałam, ale wędrówki po blogach zawsze przynoszą jakieś znaleziska. Kryminał austriacki był częścią wyzwania czerwcowego u Anetypzn
( Pasje i fascynacje mola książkowego ).
Wracając do książki, to coś w tej rozbieżności opinii musi być, bo na okładce czytamy:
UWAGA: albo powiesz "Nigdy więcej", albo przeczytasz wszystkie książki Haasa jednym tchem. (buchkritik.at)
Z tym czytaniem jednym tchem to zdecydowana przesada, ale z czytania miałam wielką frajdę. Były policjant Brenner zostaje poproszony o wyjaśnienie zagadki. W pewnej restauracji, a raczej kombinacie żywieniowym oferującym kurczaki z rożna, w pomieszczeniu przerabiającym kości kurczaków na mączkę, zostają odkryte kości ludzkie. Do kogo należą? Właściciel jadłodajni jest zaskoczony, nic nie wie na temat makabrycznego incydentu, a przynajmniej tak utrzymuje. Makabry w książce będzie więcej, nieboszczyków też, ale książkę trudno nazwać typowym kryminałem, bo i typowego dochodzenia w powieści brak. Brenner jeździ sobie tu i tam, podjada kiełbaski ( kurczak to raczej ryzyko ), popija piwo, a gdzieś tam przypadkiem odkrywa połączenia zdarzeń mało śmiesznych, choć książka jest ... śmieszna.
Tak, tak! Autor jest szalenie dowcipny, więc bawiłam się całkiem dobrze, choć nachodziły mnie myśli niewesołe: Co zawierają kotlety z mięsa siekanego, bądź grubo panierowane kęski kurczaka w takich przybytkach smaku? Nie tylko szczątki braci mniejszych? Oto jest pytanie. Może warto przerzucić się na na wegetarianizm? Propozycja zupełnie uzasadniona (niekoniecznie z przyczyn jakie autor opisuje w powieści), bo co jakiś czas dopadają nas wieści o ptasiej grypie, chorobie wściekłych krów czy ostatnio o pomorze afrykańskim świń.
Co zatem dziś mamy na obiad? Może ziemniaczki z koperkiem i chłodnik z botwinki? Tu może nam się przytrafić co najwyżej ślimaczek z niedomytego listka. Pozdrawiam znad wakacyjnego menu, pakując w pojemniki pasztety sojowe, fasolkę szparagową i tony zielonego bobu.
No i lecę w wirtualne przestrzenie szukać kolejnych książek Haasa.
Przeczytane w ramach wyzwań:
Czytamy kryminały - edycja czerwcowa - kryminał austriacki
Historia z trupem
Klucznik - tomisko Nieopasłe
W 200 książek dookoła świata
Przełożyła Barbara Tarnas
Wydawnictwo G+J
Rok wydania cop.2008
ISBN 978-83-60376-91-1
Ilość stron 198
Tym razem poślizg wyjazdowy. Już byłam w ogródku, witałam się z gąską, a tu klapa. Wyjazd dopiero jutro, a może już jutro, bo miał się obsunąć do poniedziałku. W każdym razie czas bonusowy postanowiłam wykorzystać na pochwalenie się przeczytanym kryminałem austriackim - "Kostuchą" Wolfa Haasa. Pewnie książki nie przeczytałabym nigdy, gdybym przed kupnem poczytała opinie na jej temat. Przytaczać nie będę, odsyłam na stronę Lubimy Czytać. Powiem tylko tyle, że moja opinia jest radykalnie odmienna: książka świetna. Przede wszystkim o Haasie nigdy wcześniej nie słyszałam, ale wędrówki po blogach zawsze przynoszą jakieś znaleziska. Kryminał austriacki był częścią wyzwania czerwcowego u Anetypzn
( Pasje i fascynacje mola książkowego ).
Wracając do książki, to coś w tej rozbieżności opinii musi być, bo na okładce czytamy:
UWAGA: albo powiesz "Nigdy więcej", albo przeczytasz wszystkie książki Haasa jednym tchem. (buchkritik.at)
Z tym czytaniem jednym tchem to zdecydowana przesada, ale z czytania miałam wielką frajdę. Były policjant Brenner zostaje poproszony o wyjaśnienie zagadki. W pewnej restauracji, a raczej kombinacie żywieniowym oferującym kurczaki z rożna, w pomieszczeniu przerabiającym kości kurczaków na mączkę, zostają odkryte kości ludzkie. Do kogo należą? Właściciel jadłodajni jest zaskoczony, nic nie wie na temat makabrycznego incydentu, a przynajmniej tak utrzymuje. Makabry w książce będzie więcej, nieboszczyków też, ale książkę trudno nazwać typowym kryminałem, bo i typowego dochodzenia w powieści brak. Brenner jeździ sobie tu i tam, podjada kiełbaski ( kurczak to raczej ryzyko ), popija piwo, a gdzieś tam przypadkiem odkrywa połączenia zdarzeń mało śmiesznych, choć książka jest ... śmieszna.
Tak, tak! Autor jest szalenie dowcipny, więc bawiłam się całkiem dobrze, choć nachodziły mnie myśli niewesołe: Co zawierają kotlety z mięsa siekanego, bądź grubo panierowane kęski kurczaka w takich przybytkach smaku? Nie tylko szczątki braci mniejszych? Oto jest pytanie. Może warto przerzucić się na na wegetarianizm? Propozycja zupełnie uzasadniona (niekoniecznie z przyczyn jakie autor opisuje w powieści), bo co jakiś czas dopadają nas wieści o ptasiej grypie, chorobie wściekłych krów czy ostatnio o pomorze afrykańskim świń.
Co zatem dziś mamy na obiad? Może ziemniaczki z koperkiem i chłodnik z botwinki? Tu może nam się przytrafić co najwyżej ślimaczek z niedomytego listka. Pozdrawiam znad wakacyjnego menu, pakując w pojemniki pasztety sojowe, fasolkę szparagową i tony zielonego bobu.
No i lecę w wirtualne przestrzenie szukać kolejnych książek Haasa.
Przeczytane w ramach wyzwań:
Czytamy kryminały - edycja czerwcowa - kryminał austriacki
Historia z trupem
Klucznik - tomisko Nieopasłe
W 200 książek dookoła świata