środa, 29 czerwca 2011

Głupi Maciuś - Józef Ignacy Kraszewski

27.45
27.06.2011 - 03.07.2011
Tydzień dwudziesty siódmy



Józef Ignacy Kraszewski - Głupi Maciuś
Opracowanie wersji elektronicznej: Telekomp Service
Polska Biblioteka Internetowa
Ilość stron 8
Wersja elektroniczna darmowa


Tytuł baśni wypatrzyłam wśród tytułów w Projekcie JIK. Baśni Kraszewskiego nie czytałam nigdy, więc zaległość postanowiłam nadrobić, bo znalazłam Maciusia w Polskiej Bibliotece Internetowej. Baśń krótka, więc niedogodności czytania z ekranu monitora nie bardzo uciążliwe. 
Na początek chciałam wyśledzić, czy baśń o głupim Maciusiu była gdzieś publikowana i natknęłam się na książkę "Kwiat paproci i inne baśnie polskie". Książka wydana została przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek w roku 1989 i stanowi antologię baśni polskich autorstwa m.in. Porazińskiej, Dygata, Sienkiewicza i Kraszewskiego właśnie. Ale natknęłam się także na rzecz zupełnie współczesną - Audiobook z Maciusiem Kraszewskiego (30 min), więc nie jest tak źle z Kraszewskim. I w dobie komputeryzacji, elektroniki Kraszewski ma się dobrze.
W każdym razie baśń przeczytałam z przyjemnością. Fajnie wrócić do czasów dzieciństwa, kiedy się baśnie czytało z wypiekami na twarzy. Motyw trzech braci, w tym jednego głupiego - stary jak świat, tylko  szczegóły  wokół wątku ulegają zmianom w zależności od regionu, autora, tradycji. 
Treść jednak zawsze z grubsza taka sama.  Dwaj bracia puszczają głuptasa  z torbami. Bóg jednak nad biedakiem czuwa i sowicie go wynagradza, karze zaś niegodziwych braci.
Baśń osadzona w realiach, brak tu elementów magicznych ( no, może gadająca sroka nie jest czymś normalnym ), ale jak to w baśni - zwycięża sprawiedliwość i dobro.
I kiedy Was znuży poważna lektura, sięgnijcie do baśni. Nade wszystko do takich z motywem głupiego Jasia, a do baśni Kraszewskiego - szczególnie. 





Audiobook z Głupim Maciusiem


Źródła ilustracji:
1. lubimyczytac.pl
2. księgarnia internetowa Gandalf

wtorek, 28 czerwca 2011

Kot Rademenes

Mało seriali oglądam, w zasadzie nie oglądam, czasem na nie wpadam. Ale z dawnych czasów pamiętam serial "Siedem życzeń". Serial lubiłam, bo głównym bohaterem był kot Rademenes, który mówił fantastycznym, tajemniczym, bardzo charakterystycznym głosem. Głosem Macieja Zembatego, Macieja który odszedł, choć parę dni temu na swoim blogu napisał w krótkim poscie zatytułowanym "Reaktywacja":

po długim śnie zimowym, Artysta, poczuwszy wolę bożą ( w kuluarach nazywaną weną) zawiadamia, ze w krótkim czasie, ku chwale Ojczyzny - z martwych powstanie…


Foto - Blog Macieja Zembatego


Był poetą, był muzykiem, bardem. Był tłumaczem. Zafascynowany Cohenem, tłumaczył jego piosenki. Był współtwórcą pierwszego festiwalu Piosenki Prawdziwej, tworzył muzykę do filmów. Był... 


Rademenes

niedziela, 26 czerwca 2011

O Kraszewskim

26.44
20.06.2011 - 26.06.2011
Tydzień dwudziesty szósty



Antoni Trepiński - Józef Ignacy Kraszewski
Seria Małe Portrety Literackie
Wydawnictwo PWN
Rok wydania 1986
ISBN 83-01-06328-9
Ilość stron 143


Trochę "mój" Kraszewski postawiony na głowie. Najpierw zamieszczam recenzje powieści Kraszewskiego, a potem biografia .
Na początek, szczerze wyznam, że tej serii biograficznej nie lubię. Szaro-bure niewielkie książeczki rozpadające się przy czytaniu. Zawierają dużo materiałów fotograficznych, ale marnej jakości, za to informacji o autorze, które by mnie interesowały, mało. Jakoś mało wiadomości zamieścił Trepiński o twórczości powieściopisarskiej Kraszewskiego. Za to moc informacji o jego działalności społecznej, dziennikarskiej, co akurat interesowało mnie średnio. Chętnie poczytałabym o Kraszewskim-człowieku. Jakim był mężem, ojcem. Czy prywatne życie pisarza znalazło odzwierciedlenie w jego dziełach? Jaki wpływ miało na konstrukcję postaci?
Na końcu książeczki zamieszczono kalendarium. Na dobrą sprawę pierwszą część można by pominąć i poprzestać na czytaniu owego kalendarium, bo tu dopiero odnajdujemy rok po roku informacje o rodzinie, działalności i twórczości pisarza. 
Autor biografii chce dowieść iż Kraszewski nie był starym safandułą, a człowiekiem z krwi i kości, ruchliwym, wojażującym dziennikarzem. Mnie do końca nie przekonał, ale mnogością zainteresowań Kraszewskiego zaskoczył. Przyznać trzeba, że pisarz mimo uwikłań w procesy , trudy życia w czasach zaborów, nękające go bezustannie choroby, był ewenementem na skalę światową, który pisał, pisał i pisał. Wg Estreichera popełnił  346 dzieł, w tym 600 tomów. Tytan pracy. Dziś jednak, kiedy biografie odsłaniają najgłębiej skrywane tajemnice ludzi wielkich, te dawne biografie - nudzą i rozczarowują. 
Życie Kraszewskiego było bogate, tak jak bogata była jego twórczość, tym trudniej je odtworzyć, zmierzyć, co było ważne, co mniej. Tak jak problemy stwarza opracowanie pełnej bibliografii twórczości Kraszewskiego. W "Zarysie bibliograficznym" Instytutu Badań Literackich PAN we wstępie napisano: Pełna bibliografia twórczości bodaj najpłodniejszego pisarza na świecie pozostanie na długi, bardzo długi czas pragnieniem i marzeniem, jeśli nie w ogóle utopią
 Mam jednak nadzieję, że z okazji zbliżającej się okrągłej rocznicy Kraszewskiego ktoś pokusi się o napisanie nowoczesnej biografii. A niech tam nawet z pikantnymi ploteczkami, które uczłowieczą pisarza, odczarują jego utrwalony przez lata mało ciekawy wizerunek Czego sobie i Kraszewskiemu życzę.



środa, 22 czerwca 2011

Kraszewskiego czas zacząć

26.43
20.06.2011 - 26.06.2011
Tydzień dwudziesty szósty

Józef Ignacy Kraszewski
Ewunia. Pomywaczka
Wydawnictwo LSW
Rok wydania 1989
ISBN 83-205-4013-5
Ilość stron 212


Dlaczego Kraszewski. Nie będę opowiadać, wystarczy kliknąć w banerek i wszystko będzie jasne. Do projektu, póki co, nie przystąpiłam, bo znam swój słomiany zapał, więc na razie biegnę obok w charakterze luzaka. Odwiedzając blog z projektem, pomyślałam: A dlaczego by nie poczytać? Że padłam na podejściu do "Starej baśni"? Przecież podnieść się mogę, bo jakieś doświadczenia z literaturą Kraszewskiego mam. Ot, choćby "Ulana", "Chata za wsią"... Wiem, wiem. Nie ma się czym chwalić póki podejścia do cyklu z dziejów Polski nie zrobię. Niby pierwszy krok poczyniony. Z biblioteki przyniosłam biografię Kraszewskiego autorstwa Antoniego Trepińskiego, Ewunię i Pomywaczkę (dwa w jednym) i ...
Starą baśń. Pomyślałam, że jeżeli znów padnę, obejrzę film.
A tymczasem Ewunia


Ewunia
Czasy Stanisława Augusta.
Opowiadanie z końca XVIII wieku
Ta niewielka powieść za życia Kraszewskiego drukowana była tylko raz. Powstała na zamówienie Salomona Lewentala - właściciela  czasopism Tygodnik Romansów i Powieści oraz Kłosy. Ukazała się w Tygodniku w 16 odcinkach w latach 1871-1872. Wydawca prosił o powieść jednotomową, przeznaczoną dla tzw stanu średniego, sugerując gusta dla jakich powieść miała być przeznaczona. Jednotomową, bo wskazany jest pośpiech.  Druk gazeta rozpoczyna jesienią  1871 roku.
Akcja powieści rozpoczyna się w zapusty, kiedy to szlachta polska jeżdżąc od dworu do dworu bawi się  wykorzystując ostatnie dni przed postem. Główną bohaterką powieści jest Ewunia podczaszanka, panna do wzięcia - młoda, piękna i bogata. I jak to w romansach bywa - ojciec szuka dla swej córki dobrego kandydata na męża. Cóż, jako że serce ni sługa, panna jednak lokuje swoje uczucia w kuzynie - miłym, grzecznym, pięknym lecz bez grosza sierocie. Usłużni przyjaciele, konkurenci do ręki Ewuni, donoszą anonimowo podczaszemu, co się święci.Ojciec postanawia córkę wydać, za dobrą partię, a "gołysza" odprawić jak najdalej. Pewnie plan by się powiódł, gdyby nie przebiegłość pozornie niewinnej i szczerej Ewuni oraz sumienie autorów anonimu, no i upór "gołysza".
Kraszewski spełnił oczekiwania czytelników Tygodnika Romansów i Powieści. Mając na względzie ich gusta, arcydzieła nie popełnił. Choć podtytuł powieści sugerowałby powieść historyczną, tak nie jest. Jest to bardziej komedia z wątkami romansowymi, w której autor wykorzystał pomysł z powieści Ignacego Krasickiego "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki". Owe "wątki romansowe" to aluzje do osiemnastowiecznych romansów miłosnych, którymi karmili się naiwni czytelnicy, a powieść to zawoalowana satyra na gusta czytelnicze współczesne Kraszewskiemu (jak powiadają wydawcy w nocie wydawniczej). Cierpliwości nie lada trzeba, by przebrnąć przez perypetie miłosne, intrygi i podchody, bo opowieść o Ewuni twórczość Basi Cartland na myśl przywołuje.
No i jak to w prawdziwym romansie bywa, wszystko się dobrze kończy, a  wszyscy żyli długo, szczęśliwie i bogato.

I tak na marginesie.
 "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków przez niegoż samego opisanych, na trzy księgi rozdzielonych" autorstwa Ignacego Krasickiego nie czytałam, o czym z bólem i wstydem donoszę, więc, co Kraszewski użyczył od Krasickiego, nie wiem.

Pomywaczka
Obrazek XVIII wieku

To niewielkie opowiadanie po raz pierwszy wydrukowano w Tygodniku Ilustrowanym w roku 1863 w czterech częściach - w numerach 211-214. Pierwsze wydanie książkowe ukazało się dopiero po 16tu latach tj w roku 1879. Było to tzw. wydanie jubileuszowe. Akcja opowiadania toczy się w osiemnastowiecznej Warszawie. Nakreślone realia, historyczne postacie - książę Józef Poniatowski, Braniccy, Karol Stanisław Radziwiłł, król Stanisław August Poniatowski sugerują opowiadanie historyczne. Opowiastka dotyczy księcia Stanisława Poniatowskiego i ma na celu stworzenie wokół Poniatowskiego pozytywnego obrazu księcia.
Osiemnastowieczna Warszawa bawi się, a z nią książę Józef. Znudzony otaczającym go blichtrem, sztucznymi pięknościami, wymyka się sam na przejażdżkę poza Warszawę, na Pragę. Tam zupełnie niespodziewanie spotyka nad Wisłą młodą, prostą dziewczynę. Świeża uroda, naturalność dziewczyny zachwyca go. Postanawia zaopiekować się dziewczyną. Zaczyna unikać towarzystwa  dam tłoczących się wokół niego . Owa zmiana w zachowaniu zostaje natychmiast dostrzeżona, a wieści o pięknej nieznajomej krążą po salonach. Kim jest, ile znaczy dla księcia to dziewczę pogardliwie przezwane ze względu na niski stan - pomywaczką? Nie obejdzie się i tym razem bez intryg, knowań.
To niewielkie opowiadanko niewielką ma wartość. Można by je podzielić na dwie różne jakościowo części: pierwsza to rzetelny opis osiemnastowiecznej Warszawy i druga  taka sobie, mało znacząca historyjka o "kopciuszku" z Pragi. Często opowiadanie to pomijane było przez bibliografie, wydawane kilkakrotnie wspólnie z innymi opowiadaniami. Często ingerowano w tekst, pisownię, gramatykę i styl bez wiedzy autora. Obecne wydanie jest oparte na pierwodruku z "Tygodnika Ilustrowanego". Zachowano tu pierwotna formę językową, ale dokonano zmian w interpunkcji i zasadach pisowni dostosowując ją do współczesnych zasad.
Dziś opowiadanie raczej śmieszy niż roztkliwia i należy je traktować bardziej jako ciekawostkę literacką  niż literaturą niosącą jakieś poważne przesłanie. Ale jak mówi jeden z biografów Kraszewskiego Antoni Trepiński, Kraszewski przyczynił się swoja literaturą do podniesienia poziomu czytelnictwa. Po książki Kraszewskiego sięgali wszyscy, nawet ci, których jedyną literaturą była książka do nabożeństwa.


niedziela, 12 czerwca 2011

Sonieczka - Ludmiła Ulicka

24.42
06.06.201 - 12.06.2011
Tydzień dwudziesty czwarty



Ludmiła Ulicka
Wydawnictwo Philip Wilson 
Rok wydania cop 2004
ISBN 83-7236-169-x
Seria Klub Interesującej Prozy
Ilość stron 97


Książka, którą przeczytałam drugi raz. Niewielka książeczka, ale szokująca, od lat na światowych listach bestselerów, jak podają notki na okładce. Przetłumaczona na 25 języków. I ja w to wierzę, choć często - to co na okładce ma się nijak do zawartości. Czytając drugi raz książkę, znów przeżywałam emocje. To książka o trzech kobietach związanych z jednym mężczyzną, a raczej o trzech rodzajach kobiecości. Lektura obowiązkowa dla lubiących książki o książkach. Książka ciepła, choć niewesoła, książka o bezinteresownej  miłości, albo... głupocie. Drugi raz czytam i znów mam dylemat, co o tym wszystkim myśleć. Wiem jedno na pewno - jest to proza doskonała, zaskakująca. Nie zabrakło w tej mini powieści wątków polskich. Nie znam innych książek Ulickiej, ale warto się za innymi rozejrzeć. W Polsce ukazały się: Szczerze oddany Szurik, Medea i jej dzieci oraz Przypadek doktora Kukockiego. 
Wspaniała babska książka, ale panom też polecam.


Suma przeczytanych stron 9117 + 97 = 9214

środa, 8 czerwca 2011

Co czyta Szymborska?

24.41
06.06.201 - 12.06.2011
Tydzień dwudziesty czwarty



Lektury nadobowiązkowe - Wisława Szymborska
Część druga
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania 1981
ISBN 83-08--00676-0
Ilość stron - 238


W zasadzie tytuł notki powinien brzmieć: co czytała Szymborska, bo książka wydana 30 lat temu. Lektury w niej omawiane pochodzą z lat 1972 - 1981. Trudno to nazwać zbiorem recenzji, bo recenzje to nie są. Sama pani Wisława nazywa swoje zapiski książkowe felietonami, odżegnuje się od pisania recenzji, by uniknąć wartościowania. Wartościowania jednak uniknąć się nie dało, bo czytając poszczególne notki, wiemy, co się naszej noblistce podoba, a co nie. I jeśli coś się nie podoba, daje temu bezpardonowo wyraz - raczej dowcipny niż zjadliwy. 
Zdziwienie budzi zestaw lektur, chciałam przedstawić całą listę, bo książka wydawała się niepokaźna. Jednak lista jest baardzo długa, a niepokaźność książki wynikła z marności papieru - cieniutki pergamin, który utrudniał czytanie, bowiem przebijał tekst z odwrotnej strony. I to co miało  być ucztą czytelniczą, stało się mordęgą w  sensie fizycznym. Cóż, książka  wydana była w czasie polskiego kryzysu, więc wydano ja w myśl zasady: jak się nie ma, co się lubi... to się drukuje na byle czym.
Ale może parę tytułów, jaki zawiera książka owa:
Stefan Sosnowski - Vademecum turysty pieszego
Danuta Will - Jak  mieszkać wygodniej
Księga nonsensu.
Znalazł się tu też "Słownik kieszonkowy bułgarsko-polski i polsko-bułgarski". Sprawdźcie sami, lista lektur przebogata i urozmaicona., że tak powiem od Sasa do Lasa.
Tak jak wspominałam książka pełna humoru, z dystansem do wielkości i małości tego świata,  z charakterystycznymi i tez szalenie dowcipnymi rysunkami Szymona Kobylińskiego. 
Książki nie da się czytać na sportowo - na czas. Należałoby czytać po jednym felietoniku, góra dwóch, by poczuć smaki i smaczki tej niewyględnej, ale jakże prześmiesznej książeczki. Zaczynam się rozglądać za "Nowymi lekturami nadobowiązkowymi" bowiem teksty naszej noblistki są wyśmienite, bez względu na to, o czym pisze. 


Suma przeczytanych stron 8879 + 238 = 9117

czwartek, 2 czerwca 2011

Martwe dusze - Mikołaj Gogol

23.40
30.05.201 - 05.06.2011
Tydzień dwudziesty trzeci



Mikołaj Gogol - Martwe dusze
Wydawnictwo PIW
Biblioteka Arcydzieł
Rok wydania 1962
Ilość stron 333


Klasyka u mnie zawsze na dalszym planie. Odkładana z roku na rok, bo przecież zdążę. Tym razem postanawiam przeczytać "Martwe dusze". Powieść zaliczana do arcydzieł literatury światowej, znana ale czy czytana?
Trudno jest pisać o książce, która jest niezaprzeczalnie wielka i uważana za szczytowe osiągnięcie autora. Powieść niedokończona, miała być tryptykiem na wzór "Boskiej komedii" Dantego.  
Główny bohater powieści to Paweł Iwanowicz Cziczikow, kombinator i oszust podróżujący po kraju.Poznaje ludzi, nawiązuje kontakty, stara się uchodzić za porządnego i statecznego człowieka. Do końca czytelnik nie wie, co zamierza Cziczikow. Atmosfera stopniowo się zagęszcza, powoli poznajemy zamiary Cziczikowa. 
Niezaprzeczalnym atutem powieści jest plejada postaci, wyraziste charaktery. Autor popisał się  mistrzowską charakterystyką, fantastycznym językiem. Powieść skrzy się humorem - powieść "z iskrą" jak wyjjściowy surdut Cziczikowa 
Szkoda, że nie udało się autorowi doprowadzić dzieła do końca, ale to co stworzył jest niezaprzeczalnym majstersztykiem. 
Wydanie książki prawie zabytkowe z serii PIWu - Biblioteka Arcydzieł. z roku 1962. Wstęp do powieści stanowi przemówienie Marii Dąbrowskiej wygłoszone z okazji setnej rocznicy śmierci Gogola (1952).   


Suma przeczytanych stron 8546 + 333 = 8879