Zawirowania rodzinne i życiowe trzymają mnie w blogowej odstawce. Oczywiście czytam i to widać w zakładce Przeczytane 2015. Daleko mi do rocznego minimum, ale prę dalej.
Przykro mi, ale zmagania żbikowe zawieszam. Serdecznie dziękuję za udział w wyzwaniu wszystkim, którzy uczestniczyli wraz ze mną w czytaniu kryminałów, a najwytrwalszym - szczególnie. Chodzi mi po głowie pewien pomysł, ale o tym, kiedy się ogarnę. Dodam jeszcze tylko, że to co mi jeszcze wychodzi najlepiej, to nieodmiennie kupowanie książek. Chociaż i tego nie ogarniam. Ostatnio kupiłam po raz drugi ebooka "Francuzka oberża". W tej samej księgarni. Moje tłumaczenia na nic się zdały. Odprawiono mnie z kwitkiem w myśl zasady: widziały gały, co brały.
Nadmienię tylko, że była to moja ulubiona księgarnia, przy której trwałam od wieków, czyli jej powstania poprzez wzloty i upadki. Bywa! W biznesie nie ma sentymentów.
Szkoda, że to nie papier, oddałabym na aukcję Miau.pl. Przynajmniej bezdomniaki by skorzystały.
A wracając do sedna: wrócę ;)