wtorek, 14 lutego 2012

Dni trawy - Philip Huff


7.13
13.02.2012 - 19.02.2012
Tydzień siódmy


Philip Huff - Dni trawy
Wydawnictwo Dobra Literatura
Rok wydania 2010
ISBN 978-83-930559-8-2
Ilość stron 176


"Dni trawy" - książka, o której pierwszy raz czytałam na stronie Salonu Kulturalnego. Książka, którą chciałam mieć, a przynajmniej przeczytać. Sprawa odwlekła się w czasie, o książce zapomniałam, by znów na nią wpaść. 
Recenzje wszędzie pozytywne, młody pisarz chwalony, otarł się nawet o nagrodę dla debiutantów  Rzeczywiście, książka robi wrażenie.
Bohaterem, a jednocześnie narratorem jest szesnastolatek, chłopak który początkowo nikomu nie sprawia problemu. Fascynuje go muzyka - muzyka Beatlesów, Boba Dylana, Presleya, którą poznaje dzięki kolekcji płyt, otrzymanej po ojcu. Ben ma wsparcie rodzinie - w ojcu, dziadku, ale kiedy obaj go opuszczają, szuka przyjaźni. Poznaje Toma, który choć rówieśnik, ma większe doświadczenie w "używaniu świata" i tak zaczyna się inicjacja narkotyczna Bena - trawka, grzyby halucynogenne, by w końcu z diagnozą psychozy maniakalno-depresyjnej wylądować  w zakładzie dla nieletnich.
Książka przerażająco smutna. Nie jest szokująca jak "My dzieci z dworca ZOO" czy "Narkomanka", ale to książka, która na długo zostaje w pamięci. Spokojna, wolna narracja płynie, jak muzyka, która przewija się w treści, muzyka gitarowa, która fascynuje bohatera. Ben jest dzieckiem uzdolnionym - gra na gitarze, gra w szachy, komponuje piosenki, ale świat zaczyna mu się walić, gdy umiera dziadek, rodzice się rozchodzą. Ani matka, ani jej nowy partner nie potrafią zapewnić tej pustki, ale jest Tom, o którym Ben mówi : to był mój jedyny prawdziwy przyjaciel..
Nie jest to jeszcze jedna kolejna książka o narkotykach, to książka o dorastaniu, szukaniu  akceptacji, ciepła i wsparcia. I  o muzyce. O muzyce George Harrisona, który był idolem Bena. 
Książkę polecam, szczególnie miłośnikom muzyki The Beatles, no i dobrej literatury, bo wszelkie pozytywne recenzje wcale nie są przesadzone.

3 komentarze:

  1. Ukazałaś ten smutek bijący z książki znakomicie.
    Co się dzieje z ludźmi, że świat robi się tak smutny.
    Dlaczego rodzice szukając nie nazwanego tak naprawdę szczęścia dla siebie zapominają o szczęściu swych dzieci, o tym że są za nie odpowiedzialni a nikt i nic im nie zastąpi dobrego, szczęśliwego domu rodzinnego.

    Ech!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś chyba jest jeszcze smutniej... Pędzimy, czasu jakoś mało, a jeśli dużo to przecieka nam przez palce.
      Ech!

      Usuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander