Wydawałoby się, że do świąt daleko, ale czy na pewno? Może warto rozejrzeć się za świąteczną lekturą?
Szanowni Państwo,
oto prawdziwie świąteczna lektura: Dziadek do orzechów E.T.A. Hoffmana z uroczymi ilustracjami Bertalla, czyli Charlesa Alberta d’Arnoux.
Jest Wigilia. Siedmioletnia Klara i jej braciszek Fred czekają na świąteczne prezenty. Jak zawsze najwspanialszy dostaną od sędziego Droselmajera, zegarmistrza i wynalazcy, ich chrzestnego ojca; w tym roku jest to wspaniały zamek z poruszającymi się figurkami. Jednak dzieci wolą inne zabawki od mechanicznych cudów skonstruowanych przez sędziego, którymi nie można się tak po prostu bawić: Klara dostaje nowe lalki i śliczną sukienkę, Fred pułk ołowianych huzarów oraz konia na biegunach. Pod choinką jest jeszcze jeden prezent – dziadek do orzechów, w postaci małego człowieczka o dużej głowie i cienkich, krótkich nóżkach; włożenie do jego ust orzecha i pociągnięcie za drewniany płaszczyk powoduje rozłupanie skorupki. Figurka, mimo że brzydka, bardzo przypada do serca Klarze, jej więc zostaje oddana pod opiekę…
Książka, utrzymana w fantastycznej konwencji, opowiada o przygodach małej Klary w świecie, w którym zabawki ożywają, a księciem ich królestwa zostaje tytułowy Dziadek do Orzechów.
Nie czytałam jeszcze tego tytułu. A powoli zaczynam się rozglądać za prezentami bożonarodzeniowymi, nie na siłę, ale powoli i na spokojnie. Od kilka lat przy okazji zaczynam wczesną jesienią kompletować prezenty, aby w grudnie nie biegać z językiem na brodzie za nimi :)
OdpowiedzUsuńI to jest super pomysł. Od jakiegoś czasu go stosuję i nie rujnuję się w okolicach Bożego Narodzenia :)
UsuńTrochę mi nie podpasowała :)
OdpowiedzUsuńRaczej to nie jest ulubiona moja książka.
A ja właśnie dziś dostałam. Początek obiecujący :)
Usuń