czwartek, 4 września 2014

Tomek w tarapatach

Alfred Szklarski
Tomek w tarapatach
Wydawnictwo Muza
Rok wydania 2008
ISBN 978-83-7495-555-3
Ilość stron 114

Podczas wizyt w bibliotece wpadam czasem do działu dziecięcego, by przypomnieć sobie lektury z mojego dzieciństwa. Tym razem miał to być Szklarski i jego cykl "Tomków". Na pierwszy ogień miał iść "Tomek w krainie kangurów", ale do domu przyniosłam "Tomka w tarapatach". Książki wcześniej nie znałam, a miła pani z biblioteki poinformowała mnie, że to pierwsza część cyklu. Zdziwiło mnie to, ale nie protestowałam, zapewne zwyczajnie czegoś o Szklarskim nie doczytałam. 
Lektura powieści wprawiła mnie w zakłopotanie. To nie ten Tomek, to nie te przygody. Bohater tejże mieszka z rodzicami w Nowym Jorku. Czasy powojenne, więc rodzice Tomka ślą paczki do rodziny w Polsce, które niestety giną gdzieś po drodze. Tomek postanawia wyjaśnić sprawę i ruszyć w tajemnicy przed rodziną do Polski. Ucieka z domu, podstępem dostaje się na statek, który zamiast  płynąć do Europy ( w przekonaniu małego uciekiniera ) przybija do brzegów Afryki. Tomek ma sporo szczęścia, całkiem przypadkiem znalazł się pod kuratelą pana Browna, który kieruje ekspedycją naukową mającą na celu zebranie eksponatów do zbiorów muzeum historii naturalnej. Tomek z ekipą ekspedycyjną trafia do Kenii. Z powodzeniem strzela do zwierząt, poluje na tygrysy, lwy i słonie. Jednym słowem rzeź zwierząt. Na dokładkę w Kenii, która dziś słynie z Parku Narodowego Tsavo. Park powstał w kwietniu 1948, więc ekipa zapewne zdobywała swoje trofea pomiędzy rokiem 1945 a 1948. 
Wprawdzie w powieści autor poucza, że nie należy bezmyślnie zabijać zwierząt, ale i tak krew się leje, a kolekcję skór zwierzęcych ekipa wiezie do Stanów niemałą. 

Powieść mnie zniesmaczyła. Cóż, inne czasy, inny stosunek do zwierząt, inne obowiązują prawa i inna moralność. Książka, powiem krótko, marna, naiwna, moralizatorska. Nijak ma się do serii "Tomków" , a jej bohater nijak do Tomka Wilmowskiego. Przyznam, że gdybym wcześniej trafiła na tę powieść, nigdy nie przeczytałabym ani jednej książki o przygodach Tomka, bo "Tomek w tarapatach" raczej zniechęca do lektury Szklarskiego i niewiele  ma wspólnego z  przygodami Tomka Wilmowskiego.  Nie polecam zatem, bo choć powieść na jeden wieczór, to szkoda zmarnowanego czasu.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Polacy nie gęsi
Pod hasłem - Przeżyjmy to jeszcze raz
Wyzwanie biblioteczne
W 200 książek dookoła świata
Czytamy książki nieoczywiste
Czytamy klasyków
Z literą w tle

24 komentarze:

  1. Też przeżyłem bolesne rozczarowanie Tomkiem, tyle że na kanonicznej części - "Przygody Tomka na Czarnym Lądzie", której akcja rozgrywa się we wschodnim Kongo czyli w sumie nie tak daleko od miejsca akcji "Tomka w tarapatach".
    Mimo, że to książki, które oderwane były od PRL-owskiej siermiężności, to chyba przeżyły się znacznie bardziej niż książki Niziurskiego i Nienackiego - aż dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie zastanawiam się nad sensem czytania Szklarskiego. Rozczarowania bolą. Może chciałabym jeszcze przeczytać jego kryminał, z czystej ciekawości. Nic jednak z tego nie będzie "Gorący ślad" z 1948 w antykwariacie kosztuje 350 zet. Biblioteki dawno pozbyły się tego tytułu. A pewnie lektura byłaby ciekawym doznaniem ;)

      Usuń
    2. Oj bolą, zwłaszcza jeśli miało się sentyment do książki, autora albo bohatera.

      Usuń
    3. Moja ulubioną książką był "Tomek na tropach Yeti", może jej nie tykać? ;)

      Usuń
    4. Raz się żyje, przynajmniej będzie wiedziała ile na prawdę jest wart :-) Ale może być "średnio" bo jako pisarz Szklarski chyba jednak nie prezentował najwyższych lotów. Od Tomków wolałem bardziej "Złoto Gór Czarnych", których zwłaszcza pierwszą częścią zaczytywałem się namiętnie - jakiś czas temu chciałem ją sobie przypomnieć i nie dałem rady.

      Usuń
    5. Nie strasz, bo "Złoto" przytaszczyłam z biblioteki, mając nadzieję na czytelnicze doznania. Że pisarz ze Szklarskiego marny, to się rzuca w oczy. Czytam właśnie "Dramat na polowaniu" i choć Czechow chciał o nim zapomnieć ( ot, takie pisarskie potknięcie ), to ja czytelnik mam ubaw po pachy. I dobrze, że Czechow jednak kryminał popełnił. Może i Szklarski w kryminale był dobry ( cokolwiek to znaczy)?

      Usuń
    6. Rzecz gustu :-) przecież może Ci się podobać zupełnie coś innego niż mnie :-).

      Usuń
    7. Zawsze warto spróbować. W razie marności, zrezygnować z czytania. Raz mi się to już zdarzyło ;)

      Usuń
  2. Oczywiście zaczytywałam się w Szklarskim, i znam sporo przygód Tomka, ale tej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka odkopana w archiwum rodzinnym i wydana na prośbę czytelników. Może i tak było ;)

      Usuń
    2. To już jej nie przeczytam.

      Usuń
  3. Mamy w domowej biblioteczce wszystkie "Tomki", wielokrotnie czytane i lubiane. Teraz już do nich nie zaglądamy, ale sama jestem ciekawa czy kolejne pokolenie w rodzinie do nich zajrzy za kilka lat.
    A może trzeba tego Tomka potraktować jako historię o innym chłopcu?
    Podobnie jak w serialach, gdy nagle w roli znanej bohaterki pojawia się inna aktorka.
    Ja pewnie nie dotrę do tej książki, bo i tak nie wyrabiam się w terminie z czytaniem wypożyczanych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest Zupełnie inny chłopiec tylko notki wydawnicze wmawiają nam, że jest inaczej ;)

      Usuń
  4. A wiesz że ostatnio też myślałam o powtórce z Tomkiem W. :) - uwielbiałam ta serię :) ale tę książeczkę ominę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej książki jeszcze nie czytałam, choć pozostałe o przygodach Tomka znam. Może i lepiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, nie ja jedna o tarapatach Tomka nie miałam pojęcia ;)

      Usuń
  6. No i teraz mam mętlik ;) Lady Spark Tomka wychwala, u Ciebie zgoła inna opinia ;) Muszę chyba poznać go osobiście, żeby ocenić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę tu o jednej książce, nie o cyklu. "Tomek w tarapatach" do cyklu nie należy ;), choć tak reklamowana jest powieść.

      Usuń
  7. Coś przesadzacie poprzednicy. Nie czytałem jeszcze tego Tomcia w tarapatach, ale dziwi mnie to, że zniechęca was fakt, ze leje się tam strumieniami krew zwierząt. Jeśli tylko to was oburza w "T. w tarapatach", to nie rozumiem, jak mogą podobać wam się pozostałe Tomki. Tam też krew zwierząt leje się strumieniami, np krew rajskich ptaków oskubywanych przez preparatora skórek zwierzęcych bosmana Nowickiego na Nowej Gwinei. Nawet syberyjska Tygrysica zostaje zabita, a jej małe wsadzone do klatki w Tajemniczej wyprawie Tomka. Itd itp. Wszystko to przykryte nieco gadaniną o konieczności tego czy innego i przygłaskane miłością do zwierząt. Niemniej jak się dokładnie przyjrzeć, to w Tomkach jest i rzeź i cierpienie zwierząt. Niemniej ja chętnie czytywałem wielokrotnie Tomki, gdyż po pierwsze, 10-latek, a do takiego najlepiej Tomki pasują, nie przejmuje się cierpieniem innych, tylko swoim własnym. Empatia rozwija sie na ogół później. Po drugie, nawet jak już w starszym wieku przypominałem sobie Tomki, to ignorowałem ten zwierzęcy wątek, tłumacząc sobie, że Szklarski wprawdzie przepojony był humanizmem, ale takim katolickim, gdzie dla zwierząt dużej roli nie ma, bo przecież to "istoty bez duszy". Nawet jeśli Szklarski nie był ortodoksyjnie chrześcijański, to jednak tego typu myślenie w Tomkach jest widoczne. No i nie zapominajmy, ze pisał to pół wieku temu, gdy nawet miłośnicy zwierząt z trudem wyzwalali się z tego kulturowego-chrześcijańskiego kokonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie o samą rzeź chodzi. Książka w ogóle jest marna i na siłę została przypisana do cyklu powieściowego, stąd wyraźnie odstaje od cyklu. Zgadzam się, że percepcja dziecka i dorosłego różni się zasadniczo. Kiedyś zapewne też mnie takie rzezie nie ruszały. Dziś takiej książki dzieciom nie przeczytałabym. Inne czasy, dziś głowa kościoła powiada, że dusze zwierzaków idą do nieba ;)

      Usuń
  8. Ciekawy wpis. W dzieciństwie Tomków nie czytałam, bo mi się nie podobały. Teraz chciałam sobie porównać gust czytelniczy. I nie wiem czy czytać, czy nie. A tak w ogóle jestem tu po raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spróbować ;) Miło mi, że zajrzałaś.

      Usuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander