Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eleonor H. Porter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eleonor H. Porter. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 lipca 2012

Panna Pollyanna

30.48 / 49
Tydzień trzydziesty
23.07.2012 - 29.07.2012    


E. H. Porter  - Pollyanna; Pollyanna dorasta
Wydawnictwo Nasza Księgarnia 
Rok wydania 1988
Ilość stron 188; 221
ISBN 83-10-08283-5;  83-10-08284-3


"Pollyannę" w młodości przegapiłam. Przypadkiem odkryłam ją podczas wakacyjnego wyjazdu na wieś wśród książek ocalonych przed oddaniem na makulaturę. Lekturę tę wszyscy zapewne znają, bo to klasyka literatury młodzieżowej. Nie znałam tylko ja, choć kiedy zaczęłam czytać, okazało się, że treść jest mi znana z filmu. Niewiele jednak z filmu  pamiętałam, więc jakieś tam mgliste wspomnienia nie psuły mi lektury.
Pollyanna po śmierci rodziców trafia pod opiekę ciotki Polly - siostry swojej matki. Ciotce powodzi się dobrze, ale nie jest zadowolona z przyjazdu jedenastoletniej Pollyanny. Dziewczynka wydaje się tego nie dostrzegać i na wszystko reaguje wybuchem entuzjazmu. Co sprawia, że jest pogodna i zadowolona? Gra, której nauczył jej ojciec: znaleźć nawet w najsmutniejszych sytuacjach coś pozytywnego, którą Pollyanna konsekwentnie 
stosuje i  zaraża wszystkich znajomych.
Kontynuacją jest powieść "Pollyanna dorasta".
Muszę przyznać, że pierwszą część czytało mi się w miarę dobrze, niestety, druga część zaczęła mnie nużyć, a czasem wręcz irytować,  co oczywiście nie przeszkodziło mi przeczytać obu książek w dwa dni.

E.H. Porter pisała początkowo romanse, ale prawdziwą sławę przyniosła jej "Pollyanna". "Pollyanna" ukazała się w roku 1913, zaś "Pollyanna dorasta" w dwa lata później.
Gra stosowana przez Pollyannę zyskała z czasem miano "efektu Pollyanny", który został opisany w roku 1978. Wszyscy znamy modne swego czasu amerykańskie pozytywne myślenie.

Książka należy do klasyki , jest lekturą dla młodszej młodzieży, ale w wieku mniej młodzieżowym nie zawadzi przeczytać. Może powieść śmieszy czasami, może niecierpliwi, ale także wzrusza, więc nic dziwnego, że książka zdobyła tak wielkie uznanie i popularność.

A tak na marginesie: chętnie przeczytałabym teraz romansidło pani Porter, bo w swoim czasie romanse pani Eleonor były bardzo poczytne. Myślę, że byłoby to niezwykłe doznanie.

Trójka e-pik