Zima
Andrzej Stasiuk
Wydawnictwo Czarne
Rok wydania 2001
ISBN 83-87391-43-3
Od zawsze śledzę poczynania Stasiuka. Pamiętam pierwsze lektury: Mury Hebronu, Opowieści galicyjskie, Jak zostałem pisarzem, Dziewięć, Tekturowy samolot... Potem "Grochów" a teraz "Zima". Książka kupiona wieki temu, zapodziała się w niepamięci wśród innych książek o znaczniejszych gabarytach. Bo książeczka niewielka. Pięć opowiadań na 48 stronach. Pięć opowiadań o rzeczach, ludziach, zwierzętach, śmieciach. Pięć opowiadań wcale nie śmiesznych, a raczej przygnębiających, bo o rozpadzie, cmentarzysku rzeczy porzuconych... Temat u Stasiuka nienowy, co nie znaczy nudny. Pamiętam wywiad (?), może jakiś artykuł w czasopiśmie na temat polskiego śmietnika. Stare graty po rowach, lasach. Mówił o tym językiem dosadnym, ostrym. W "Zimie" temat powraca, ale bardziej poetycko. Rzecz dla Stasiuka jest tak samo ważna jak człowiek, zwierzę...
W opowiadaniu "Zima" Stasiuk pisze:
"(...) mam obsesję rzeczy, zdarzeń, nic nie wartych szczegółów, wyliczanek, lubię wiedzieć, co jak się nazywa."
Więc pisze o tym wszystkim jak zwykle piękną, wciągającą prozą.
Opowiadań jest pięć: Paweł, Mietek, Grzesiek, Paris-London-NewYork, Zima. Gdyby mi przyszło wśród nich wybierać, pewnie wybrałabym pierwsze, w którym Paweł rusza do sąsiedniego miasteczka, obchodzi znajome miejsca, ogląda oferowane w sklepach i na bazarze rzeczy, czyta ogłoszenia, odrywa od ogłoszeń karteluszki, wpada do restauracji na obiad, słucha rozmów przy sąsiednich stolikach.
"Tego dnia widziano go jeszcze w sklepie myśliwskim. Przymierzał z powagą zielona kamizelkę o kilkunastu kieszeniach i przyglądał się w lustrze..."
Paweł będzie stale wracał do miasteczka, robił obchód znajomych miejsc, to dla niego ważne. Będzie oglądał rzeczy, będzie marzył o nich.
Książeczka, jak wspominałam, nieduża ale staranie wydana. Na płóciennej okładce naklejony zimowy obrazek, na pierwszym planie, na tle ośnieżonej okolicy czarne ptaszysko. To obraz Kamila Targosza, wewnątrz dalsze ilustracje - porzucony daleko od domu pies, zrywający się do lotu czarny ptak, tropiony przez myśliwych jeleń, zakopana w śniegu syrenka z kradzionym drutem miedzianym, a wszystko to w zimowych okolicznościach przyrody.
Przeczytane w ramach wyzwania:
Grunt to okładka - zima
Polacy nie gęsi
Andrzej Stasiuk
Wydawnictwo Czarne
Rok wydania 2001
ISBN 83-87391-43-3
Od zawsze śledzę poczynania Stasiuka. Pamiętam pierwsze lektury: Mury Hebronu, Opowieści galicyjskie, Jak zostałem pisarzem, Dziewięć, Tekturowy samolot... Potem "Grochów" a teraz "Zima". Książka kupiona wieki temu, zapodziała się w niepamięci wśród innych książek o znaczniejszych gabarytach. Bo książeczka niewielka. Pięć opowiadań na 48 stronach. Pięć opowiadań o rzeczach, ludziach, zwierzętach, śmieciach. Pięć opowiadań wcale nie śmiesznych, a raczej przygnębiających, bo o rozpadzie, cmentarzysku rzeczy porzuconych... Temat u Stasiuka nienowy, co nie znaczy nudny. Pamiętam wywiad (?), może jakiś artykuł w czasopiśmie na temat polskiego śmietnika. Stare graty po rowach, lasach. Mówił o tym językiem dosadnym, ostrym. W "Zimie" temat powraca, ale bardziej poetycko. Rzecz dla Stasiuka jest tak samo ważna jak człowiek, zwierzę...
W opowiadaniu "Zima" Stasiuk pisze:
"(...) mam obsesję rzeczy, zdarzeń, nic nie wartych szczegółów, wyliczanek, lubię wiedzieć, co jak się nazywa."
Więc pisze o tym wszystkim jak zwykle piękną, wciągającą prozą.
Opowiadań jest pięć: Paweł, Mietek, Grzesiek, Paris-London-NewYork, Zima. Gdyby mi przyszło wśród nich wybierać, pewnie wybrałabym pierwsze, w którym Paweł rusza do sąsiedniego miasteczka, obchodzi znajome miejsca, ogląda oferowane w sklepach i na bazarze rzeczy, czyta ogłoszenia, odrywa od ogłoszeń karteluszki, wpada do restauracji na obiad, słucha rozmów przy sąsiednich stolikach.
"Tego dnia widziano go jeszcze w sklepie myśliwskim. Przymierzał z powagą zielona kamizelkę o kilkunastu kieszeniach i przyglądał się w lustrze..."
Paweł będzie stale wracał do miasteczka, robił obchód znajomych miejsc, to dla niego ważne. Będzie oglądał rzeczy, będzie marzył o nich.
Książeczka, jak wspominałam, nieduża ale staranie wydana. Na płóciennej okładce naklejony zimowy obrazek, na pierwszym planie, na tle ośnieżonej okolicy czarne ptaszysko. To obraz Kamila Targosza, wewnątrz dalsze ilustracje - porzucony daleko od domu pies, zrywający się do lotu czarny ptak, tropiony przez myśliwych jeleń, zakopana w śniegu syrenka z kradzionym drutem miedzianym, a wszystko to w zimowych okolicznościach przyrody.
Przeczytane w ramach wyzwania:
Grunt to okładka - zima
Polacy nie gęsi
Stasiuk najbardziej kojarzy mi się z "Murami Hebronu". Czytałam tę książkę ze wstrętem, a zarazem z fascynacją.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że istnieje wyzwanie "Grunt to okładka". Ciekawy pomysł :-)
Wyzwań teraz dostatek. Muszę je przejrzeć i, niestety, z części zrezygnować. "Mury" to pierwsza książka Stasika i nigdy do niej nie wrócę. Ulubiona to powieść "Dziewięć", choć lubię też jego książkę "Jak zostałem pisarzem"
UsuńMam uraz do Stasiuka, po ostatnich wykładach na uczelni z literatury współczesnej ;( Wykładowca gadał od rzeczy...
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie. Widać, niekoniecznie pisarz, który się podoba, może się podobać jako wykładowca. ;)
UsuńNiestety nie znam prozy Pana Stasiuka. Musze to zmienić.
OdpowiedzUsuńA ta książka faktycznie na dodatek zachęca okładką i starannym wydaniem, jak piszesz.
A poza tym treść opowiadań przypadłaby mi do gustu. Lubię czytać o prostych, zwykłych ludziach.
Na półce u mnie jeszcze "Fado", zapomniałam o książce :(
UsuńBardzo lubię książki Stasiuka. Najbardziej "Opowieści galicyjskie". Zimy chyba jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńStarałam się czytać, to co Stasiuk napisała, ale potknęłam sie przy Babadag.
UsuńCzytałam kilka książek Stasiuka, ale "Zima" jeszcze przede mną. Lubię jego styl pisania.
OdpowiedzUsuńTo niewielka książeczka, ale raczej niewskazane czytanie za jednym podejściem
UsuńKiedyś już zwróciłam uwagę na tę książeczkę, ale przez pomyłkę wysłano mi zupełnie inną książkę. Czas zamówić ją jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńUpomniałabym się ;) Lubie Stasiuka i czytam go bezkrytycznie.
Usuń