Kolejny etap wyzwania - luty 2019
Ciekawe, ile wytrwam, ale jak na razie idzie mi w miarę dobrze. Dziś dopiero dziesiąty, a trzy lektury z wezwania poza mną. Jak na temperament żółwia, zaskakuję sama siebie.
"Prowincja pełna słońca" Katarzyny Enerlich to trzecia część cyklu prowincjonalnego. Akcja powieści toczy się na Mazurach, w pobliżu Mrągowa (mieszkam całkiem niedaleko) Bohaterka Ludmiła przeżywa trudny okres, porzuca ją mąż. Kredyt do spłacenia, dziecko na utrzymaniu stawiają ją w trudnej sytuacji materialnej. Rusza zatem do Włoch, by tam pracując w hotelu rozwiązać swoje problemy finansowe.
Przyznam, że poprzednie części wydały mi się lepsze, ale jak zawsze w powieści pociąga mnie umiejscowienie akcji, historia Mrągowa i okolic wplatana w fabułę, ilustrowana historycznymi kartami. Czy wrócę do prowincjonalnego cyklu? Nie wiem, choć literatura łatwa w odbiorze, do szybkiego czytania.
I jeszcze jedna książka z grupy regionalnych klimatów:
Ciekawe, ile wytrwam, ale jak na razie idzie mi w miarę dobrze. Dziś dopiero dziesiąty, a trzy lektury z wezwania poza mną. Jak na temperament żółwia, zaskakuję sama siebie.
regionalne klimaty
walentynkowe motywy
zimowy tytuł
Rozpoczynając etap lutowy, plany czytelnicze miałam zupełnie inne i książki przeczytane dalekie są od tego , co zamierzałam. Nie powinnam więc od razu ogłaszać światu swoich planów, bo zazwyczaj ulegają zmianie.
Regionalne klimaty
Wydawnictwo MG, 2011
Cykl Prowincja t. 3
304 strony
Przyznam, że poprzednie części wydały mi się lepsze, ale jak zawsze w powieści pociąga mnie umiejscowienie akcji, historia Mrągowa i okolic wplatana w fabułę, ilustrowana historycznymi kartami. Czy wrócę do prowincjonalnego cyklu? Nie wiem, choć literatura łatwa w odbiorze, do szybkiego czytania.
I jeszcze jedna książka z grupy regionalnych klimatów:
Olsztyn, 2006
Wspólnota Kulturowa Borussia
176 stron
Śmiało mogę rzec, że to moje rejony, choć mieszkam na Mazurach. Od granicy z Warmią dzieli mnie zaledwie kilkanaście kilometrów. Książka to dzieje rodziny autorki, ich tułaczka od Kresów po Olsztyn. No cóż, autorka wystawia pomnik swoim bliskim. Sporo tu historii i to jest niepodważalny atut książki, która wyjaśnia wiele zawirowań historycznych, problemów ziem odzyskanych.
Język? Myślę, że czasem warto przy pisaniu skorzystać z pomocy profesjonalisty
walentynkowe motywy
Wydawnictwo Muza, 2007
134 stron
Patrząc na okładkę, nie można mieć wątpliwości, że motywów walentynkowych tu nie brak, chociaż okładka paskudna, raczej pasująca do podręcznika anatomii człowieka, choć wszystkie odcienie różu wskazują, że będzie tu dużo miłości i jest. Powieść groteskowa, absurdalna. Miłość i wszystko, co z nią związane, rozprzestrzenia się po Wyspie Łososia niczym epidemia. A wszystko zaczyna się od damskiego stanika niesionego wiatrem. Potem jest już tylko lepiej, głupiej, zaskakująco, denerwująco? Jakby nie było - książka wciąga. Autorka wyobraźnię ma olbrzymią i niemałe poczucie humoru, których nie skąpi w tej niewielkiej książeczce, książeczce o kolektywnej miłości. Cokolwiek to znaczy.
zimowy tytuł
Wydawnictwo Agora SA, 2019
400 stron
Chociaż zawsze się zastanawiam, co tych ludzi ciągnie w góry, to jednak książki o himalaizmie czytam chętnie. Ta książka zmieniła moją opinię o tym, co się wydarzyło pod Nanga Parbat. Dlaczego jedno z dwójki wspinaczy ocalało? Książka w wymowie tragiczna, o zmaganiach człowieka z przeciwnościami losu, dążeniem do realizacji marzeń. Tomasz Mackiewicz wspinał się na Nangę siedmiokrotnie, by dopiąć celu i okupić to śmiercią. Jedna z lepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Opowieść bez ozdobników, brutalna, realistyczna do bólu. Chciałoby się powiedzieć: nic co ludzkie, nie zostało zakryte.
Z górskich książek czytałam książkę Martyny Wojciechowskiej oraz "Wszystko za Everest" Jona Krakauera.
OdpowiedzUsuńjeśli idzie o wyzwania - nie przepadam za nimi. ALe przez przypadek zrealizowałam dwa punkty z wyzwania na stronie LC.
Ciekawe, co wymyślą w marcu. Bo jeśli "Przeczytam książkę autora o takich samych inicjałach, jak ja" - wysiadam. Nie ma takich książek :P
Dietetycznych i o odwiedzinach ufoludków nie zamierzam czytać.
Masz dokładnie tak jak ja. Mnie się nie udało zrealizować z LC lutowego zadania, choć planowałam lekturę Kasi Nosowskiej. Ale doczytam i ciekawa jestem też, co wymyślą w marcu. Choć dziś już pierwszy to na LC cisza :)
OdpowiedzUsuńZ robótkami blog śpi, ale widzę że ksiażkowo idziesz jak burza , nawet na LC na bieżąco, ja mam ostatnio w ksiazkach tyły:) Podziwiam. Dzięki tobie trafiłam do "trójki e-pik" i mam zamiar wziąć udział w marcu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń