piątek, 30 marca 2012

Rendell i Schlink czyli co ma piernik do wiatraka

13.18
Tydzień trzynasty
26.03.2012 - 1.04.2012


Bernhard Schlink - Lektor
Wydawnictwo Muza S.A
Rok wydania 2009
ISBN 978-83-7495-645-1
Ilość stron 168



Doskwiera mi pewna przypadłość – nie umiem pisać o książkach dobrych ( dobrych - w moim przekonaniu). O „Lektora”, że tak powiem ocierałam się nieraz, ale nigdy nie przejawiałam chęci, by czegokolwiek o książce się dowiedzieć. W końcu jednak spotkaliśmy się – Ja i „Lektor”.

Początek mnie zaskoczył negatywnie, bo jakoś nie miałam ochoty czytać o inicjacjach seksualnych małolata (15 lat) z partnerką starszą o lat 20. Nie sama różnica wieku tu zaskakiwała, a wiek nastolatka. Zważywszy na czas akcji i sama różnica wieku jest czyś niebywałym.
Szybko jednak się okazało, że wszystko w tej powieści zaskakuje, bulwersuje, prowokuje do zadawania trudnych pytań: z dziedziny moralności, etyki, odpowiedzialności za zbrodnie, motywy postępowania. Czy autor daje gotowe odpowiedzi? Jedną. Nie ma ucieczki od przeszłości.

Główną zaletą tej powieści jest nie tylko tematyka ale chłodny styl, dystans do najstraszniejszych dziejów historii – ludobójstwa. Bernhard Schlink unika ckliwości, nie rozdrapuje ran, chłodnym okiem widzi to, co do dziś pokoleniu II Wojny Światowej spać po nocach nie pozwala. Ten chłód i dystans powoduje, że powieść jest bardziej wymowna, oskarżycielska. Ale czy do końca oskarżycielska, bo nie raz łapałam się na tym, że współczuję Hannie i jest mi jej po prostu zwyczajnie żal. 

Jednak nie tak do końca pochłonął mnie „Lektor”. Przeszkadzała mi znajomość pewnej książki, książki
Ruth Rendell „Kamienny wyrok” czytanej lata temu. Niby kryminał, niby nic wielkiego, a jednak. Zaskakujący motyw zbrodni. I właśnie ta książka złagodziła efekt odbioru „Lektora”. Bo i tu motyw postępowania głównej bohaterki Hanny jest ten sam, jak w książce Ruth Rendell.

Pytanie ciśnie się na myśl samo: Co było pierwsze – jajko czy kura?

7 komentarzy:

  1. monotemo,
    ja znam jeszcze trzecią książkę ocierającą się o ten problem "Fractured" Karin Slaughter, wydana chyba w latach 2000+. Jest zresztą cały cykl, przetłumaczony częściowo na polski, "Georgia". Bohaterem jest detektyw, który wprawdzie z powodu swojej przypadłości nie morduje, ale wstyd i konieczność ukrywania się pozostają.
    Pisalam już u siebie _ Ruth jest na Zachodzie chyba bardziej ceniona niż u nas, skoro ja nawet Almodovar ekranizował, więc inspiracja jest możliwa. Ale mimo wszystko nie sądzę;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, szukać będę. Dziękuję za cenne wskazówki :-)

      Usuń
  2. Ja wyszukałam właśnie pierwszą książkę z cyklu Georgia.Jestem ciekawa lektury. Swoją drogą, człowiek całe życie się uczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to ciekawe. Lektor mi się podobał może i przez ten dystans, o którym piszesz.
    A ta inicjacja w wieku 15 lat to nic takiego co by się dawniej często nie zdarzało.
    Może wtedy gwałtów było mniej.
    A ta drugĄ KSIĄZKĘ KONIECZNIE MUSZE POSZUKAĆ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może źle to ujęłam. Nie tylko to była Inicjacja seksualna, był to także, hmmm., jakiś związek ( może kulawy, ale związek). Inicjacje seksualne w tym wieku i w tamtych czasach i owszem były, ale chyba raczej za namową tatusia, dobrego wujka, który prowadził dziecię do przybytku uciech. Chyba... bo książkę czytałam dawno i już niekoniecznie pamiętam szczegóły ;)
      "Kamienny wyrok" pożyczałam z biblioteki, nikt tej książki nie chciał czytać. ;)

      Usuń
    2. U mnie pewno w bibliotece jej nie będzie.

      Usuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander