Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marcin Wroński. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marcin Wroński. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 sierpnia 2012

Skrzydlata trumna - Marcin Wroński

34.57
Tydzień trzydziesty czwarty
20.08.2012 - 26.08.2012   

Marcin Wroński - Skrzydlata trumna
Wydawnictwo Biblioteka Akustyczna
Seeria Sensacji i Kryminału
Data wydania 30.05.2012
ISBN 978-83-63162-48-1
Czas nagrania 8 godz 55 min
Nośnik 1 CD mp3
Czyta Tomasz Sobczak
Ilość stron; wersja papierowa 312


Jak do tej pory nie było mi dane poznać twórczości Marcina Wrońskiego, choć debiutował jakiś czas temu, bo w roku 1992. Był to zbiór opowiadań "Udo Pani Nocy", potem "Obsesyjny motyw babiego lata", a w roku 2007 ukazał się pierwszy kryminał "Morderstwo pod cenzurą", który to zapoczątkował serię kryminałów z komisarzem Zygą Maciejewskim. Kolejno w cyklu ukazały się jeszcze - "Kino Venus" - 2008, "A na imię jej będzie Aniela" - 2011 i wreszcie w roku 2012 - "Skrzydlata trumna".

Komisarz Maciejewski zostaje wezwany do Lubelskiej Wytwórni Samolotów, gdzie znaleziono wisielca. Nim Maciejewski zdołał cokolwiek ustalić, w prasie ukazuje się artykuł, w którym autor wyjaśnia ze szczegółami okoliczności śmierci stróża - nieszczęśliwą miłość denata do pięknej krawcowej. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak banalna, jak sugeruje gazeta. Dociekliwy komisarz odkrywa drugie dno -narkotyki, fałszywe zeznania. Wydawałoby się kolejny kryminał, otóż - nie.
Krótko można by książkę określić jako kryminał retro. Poznajemy Lublin jako miasto grzechu i losy komisarza Maciejewskiego wplecione w dzieje przedwojenne Lublina, jego osobiste perypetie miłosne i powojenną gehennę w kazamatach lubelskiego zamku. Przy okazji poznajemy całą plejadę postaci - policjantów, dorożkarzy, pilotów i piękne kobiety: od  krawcowej Krysi, poprzez pielęgniarkę Różę Marczyńską po śpiewaczkę niemiecką Mathi Lirhen. Sam wątek kryminalny w tym po mistrzowsku uchwyconym klimacie retro jest prawie nieistotny. Ważne są wspaniale nakreślone postacie, fantastyczny język, choć czastuszki układane i wyśpiewywane przez ruskiego klawisza, mogą bulwersować. Trzeba jednak i w ruskim klawiszu dostrzec poetę.
Książkę polecam, bo rzeczywiście wspaniała, klimatyczna, a na pewno przyniesie więcej emocji mieszkańcom samego Lublina.

Muszę jeszcze wspomnieć o jednym, bo jak już kadzić, to do końca. Piękna okładka w kolorze sepii, wspaniale nawiązująca do zawartości książki. Nie wiem, kto projektował okładkę, bo na opakowaniu audiobooka autora nie umieszczono. Szkoda, bo plastykowi należą się brawa. 

Cykl Wrońskiego zapisuję sobie na listę książek do przeczytania, mam ochotę na wersję papierową, by doczytać to, co przy słuchaniu umknęło, choćby nieprzyzwoite czastuszki w języku rosyjskim.

Baza Recenzji Syndykatu ZwB