sobota, 26 sierpnia 2017

Śniadanie u Tiffany'ego - Truman Capote

Śniadanie u Tiffany'ego
Truman Capote
Audiobook
Czyta Piotr Borowski
Czas trwania 3 h 10 m

Sniadanie u Tiffany’ego to historia młodej dziewczyny, która, podbija salony Nowego Jorku w poszukiwaniu bogatego męża. „Ciągle w podróży” to motto naszej bohaterki, która nie znosi stabilizacji i „normalności” życia codziennego. Mistrzowsko prowadzona narracja Trumana Capote została sfilmowana, a Audry* Hepburn w „małej czarnej” z papierosem w ustach przeszła do historii kina jako Holly Golightly.
                                                                        Storytel

I w tym sęk, że film widziałam, wprawdzie dawno, a nawet bardzo. Obejrzałam go, i to nie ze względu na autora powieści, ani nawet Audrey Hepburn, ale ze względu na... kota. Rudego kocura, który pomieszkiwał z główną bohaterką. Takie skrzywienie mam, jak każdy, kto ma kota na punkcie kota. 
I to  właśnie, że film widziałam, przeszkadzało mi w odbiorze książki. Obrazy wcześniej widziane zamazywały mi te książkowe. No, co tu dużo gadać - film Blake'a Edwardsa i powieść Trumana Capote, to dwa różne światy. Film słodki, powieść zdecydowanie mniej. Słodka Audrey nijak ma się do powieściowej Holly, która zarabia na bogatych facetach. Sam Truman Capote wściekł się, kiedy zobaczył film. I jakoś mu się nie dziwię. Jak wspominałam to dwa różne przekazy. Co o tym zadecydowało? Upór Hepburn, która nie chciała grać postaci o wątpliwej reputacji? Bardzo dbała o swój nieskazitelny wizerunek. Myślę, że źle się stało, choć Audrey w filmie przepiękna. I źle się stało, że film obejrzałam wcześniej niż poznałam powieść, bo w głowie mam taki galimatias, że o powieści niewiele mogę powiedzieć. Muszę do niej wrócić za jakiś czas. Najpewniej po serii "Trumanów", w tej  chwili słucham "Truman Capote. Rozmowy" Lawrence'a Grobela. Będzie też czytane, bo książka w drodze, więc nim dotrze, słucham. Za mną film "Bez skrupółów", przede mną "Piąta Aleja, piąta rano" Sama Wassona, "Z zimną krwią" Trumana Capotte i jeszcze raz film "Capote". I oczywiście znów "Śniadanie u Tiffany'ego". Może raz, może dwa... Aż zatrze ślad filmu w mojej głowie. 

Cóż mogę radzić? Najpierw książka, potem film. Koniecznie w tej kolejności, jeśli chce się poznać prawdziwego Capote.



Truman Capote w 1959 r.
--------------------------

*pisownia oryginalna ze Storytel

4 komentarze:

  1. Film i powieść to dwie zupełnie inne bajki, ale... uwielbiam obie!
    Widzę, że lektorem tego audiobooka jest Piotr Borowski, chciałam zapytać, jak się go słuchało?
    Bo mam za sobą detektywistyczne ksiązki dla dzieci z serii (Mors, Pinky i.. )w jego interpretacji i nawet przywykłam do jego głosu, nie irytował, dobrze się go odbierało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że Borowski sprawdził się w roli lektora. Nie jest zbyt, że tak powiem nachalny w swojej interpretacji. Jest bardziej cieniem autora, niż gwiazdą.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą całkowicie/dałam temu wyraz w swoim poście o książce/ ...film to słodka bajka osadzona w latach 50-tych, niewiele mająca wspólnego z powieścią. Ja oglądnęłam powtórnie film po przeczytaniu książki i jedyne co mi pozostało w pamięci to wygląd Audrey Hepburn, którą lubię chyba od roli Nataszy w "Wojnie i pokoju". Nie dziwię się więc, że Capote się wściekł, tym bardziej, że chciał by Holly była Marilyn Monroe.
    Osobiście wole powieść niż film.
    Też się przymierzam do słuchania".... Rozmów" a film "Capote" też mam za sobą i być może obejrzę jeszcze raz .....gdyż jest bardzo dobry i znakomicie ukazuje kim był tak naprawdę Capote a poza tym świetnie zagrany przez nieżyjącego już aktora.Poszukałam sobie na yutoube Capotiego i stwierdziłam, że nawet nie widać było w jego zachowaniu jego homoseksualności / tej skrajnej trochę ciotowatej/ jak to pokazał jego odtwórca. Niemniej zagrał tę role doskonale.
    Z "Zimna krwią" znam tylko z filmu, ale planuje sobie nabyć książke w starym wydaniu Nike.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Epizodu z Marilyn Monroe nie znałam. Nie dziwię się, że Capote ją chciał do roli, wszak jego bohaterka była blondynką:)

      Usuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander