czwartek, 8 września 2011

Wojna nie ma w sobie nic z kobiety - Swietłana Aleksijewicz

37.54
05.09.2011-11.09.2011

Swietłana Aleksijewicz - Wojna nie ma w sobie nic z kobiety
Wydawnictwo Czarne
Rok wydania 2010
ISBN 978-83-7536-225-1
Ilość stron 350 

Z okładki spogląda na czytelnika radosna dziewczyna, czerwonoarmiejec. Na myśl przywodzi Marusię z ogólnie znanego serialu polskiego o wojnie i  piękną Marusię ( wszystkie Rosjanki to dla nas Marusie ) z komedii "Gdzie jest generał".. Ale książka nie jest radosna, to książka o wojnie widzianej oczami kobiet-żołnierzy. Kobiety z tej książki były młode i piękne, ale nie tak schludne i eleganckie, jak wspomniane przeze mnie bohaterki. Nie były przede wszystkim kobietami, ale żołnierzami, czerwonoarmiejcami. Nosiły męskie za duże mundury, ciężkie buciory, męską bieliznę. Co nimi kierowało, że szły do armii? Wszystkie prawie mówiły: była wojna, byłam komsomołką, musiałam walczyć i szły " za rodzinu, za Stalinu - na boj, na boj, na boj". Dziś z dumą mówią o zdobytych odznaczeniach i orderach, ale i jeszcze dziś potrzebują specjalistycznego wsparcia, by z traumy wojennej się otrząsnąć. Nie rozumiem tych kobiet, choć im współczuję. Większość z nich nie przyznawała się, że była w armii. Powojenne społeczeństwo nie akceptowało kobiet-żołnierzy ze względów moralnych, odsądzano je od czci i wiary. Co robiły na tej wojnie, wśród tylu mężczyzn?
A one szły na pierwszą linie frontu. Zostawiały matki, ojców, małe dzieci. Do partyzantki szły z dzieckiem na ręku. Nic nie było w stanie ich zatrzymać. Nie wiem, podziwiać je, czy ganić? Książkę czytałam z mieszanymi uczuciami, kilkakroć odkładałam, by po jakimś czasie znów do niej powrócić. To prawda, że opowieści tych kobiet robią wstrząsające wrażenie, ich poświęcenie jest niewyobrażalne, ale czy wojna jest dla kobiet? 
Autorka tej książki Swietłana Aleksijewicz była niejednokrotnie za swoją twórczość nagradzana. Książka "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", zwana opowieścią głosów, gotowa była już w roku 1983, ale dwa lata przeleżała na półce.  Autorce zarzucano nadmierny pacyfizm, naturalizm ( książka momentami bywa drastyczna) i podważanie heroicznego obrazu kobiety radzieckiej. Książka drukowana była w odcinkach, zyskała rozgłos, na jej podstawie kręcono filmy dokumentalne. 
Książka, jak wspominałam, budzi mieszane uczucia, ale warto ją znać, poznać heroizm kobiet, które walczyły w imię swoich ideałów, niekoniecznie zrozumiałych dla współczesnego czytelnika.

Dopisek:
Okazuje się, że powstała też  książka o polskich dziewczynach, które poszły na wojnę.Jest to książka Łukasza Modelskiego "Dziewczyny wojenne"  - wydawnictwo Znak, 2011.. Może warto przeczytać, a przynajmniej zajrzeć do recenzji .

4 komentarze:

  1. Ważna, potrzebna, ciekawa... Wszystko się zgadza. Pamiętam z dzieciństwa, że po obejrzeniu filmu "Zapamiętaj imię swoje" nie mogłam zrozumieć, dlaczego matka dopiero po latach szukała swojego synka. Potem dopiero dowiedziałam się, że po wyzwoleniu obozów kobiety trafiały z lagrów do łagrów. Oj, przeżyły. Wojna nie jest dla kobiet:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu "Medalionów" Nałkowskiej, "Pożegnania z Marią" Borowskiego czy "Zdążyć przed Panem Bogiem" Krall unikałam takiej literatury jak mogłam, ale coś mnie jednak do tej literatury pcha. Może jeszcze raz spróbuję przebrnąć przebrnąć przez "Pierścionek z końskiego włosia" Ścibora-Rylskiego. Może tym razem uda mi się dotrwać do końca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście wojna jest domeną mężczyzn, testosteron daje o sobie znać ! Tym bardziej walczące kobiety zasługują na najwyższy szacunek, walczą o swoje rodziny, idee, wolność . Kiedyś wojny wyglądały inaczej , te współczesne nikogo nie pozostawiają obojętnym- wciągając w konflikt także kobiety. Najgorsze jest to że zamiast szacunku i poważania za swoje poświęcenie, otrzymują kpiny i lekceważenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie były czasy. Kobiety na traktory, kobiety w kosmos. Jakże sławna była u nas Danuta Kobylińska-Walas, kobieta kapitan żeglugi wielkiej. Cała Polska była z niej dumna :-))

    OdpowiedzUsuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander