piątek, 23 września 2011

Bobkowski i owoce

...
"Nareszcie tanie owoce. Piramidy melonów po dziesięć franków sztuka, jakie kto chce. Mieszanina zapachów i barw. Żółto-zielone tony melonów, gruszek i brzoskwiń, odcienie granatu winogron i fig, ułożonych w skrzynkach i posypanych gęsto złotymi punkcikami os, kąpiących się w lepkim soku. Dalej ryby, pająki morskie i kraby, ośmiornice i grube dzwonki tuńczyka. Tam wszystko ciepłe, tu zimne i śliskie. jedynie langusty ożywiają martwotę wszystkich tonów sinego. Ciągle mam wrażenie jakiegoś drgania pod powiekami, przelewania się słów, określeń i przymiotników. "
(Z dziennika podróży. Na drogach Francji)

4 komentarze:

  1. Tylko targu rybnego mi brak :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam dzienniki, choć to podobno objaw starzenia się. Codziennie odwiedzam "Płaszcz zabójcy" i permanentnie zanurzałabym się w biografiach, chociaż bohaterowie byliby z prawa czy z lewa. Jeśli narracja obejmuje PRL, to zawsze patrzę, co wydarzyło się 9 kwietnia pewnego roku - o czym wtedy autor myślał, co się działo w kraju...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzienniki, pamiętniki, biografie lubiłam zawsze. Chociaż nie podglądam sąsiadów przez dziurkę od klucza, to tych "wielkich" - bez żenady :-))

    OdpowiedzUsuń

"Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" - Menander